Mistrzowie sięgania w przyszłość

Grzegorz Sadowski
Grzegorz Sadowski
Kiedy posadzisz obok siebie dwóch badaczy sztucznej inteligencji, zaistnieje ryzyko, że się pozabijają. Emocjonalne rozedrganie połączone z fundamentalną różnicą dotyczącą prognoz, sięgających od pełnego optymizmu po przygnębiający pesymizmem marny koniec człowieka, stanowią mieszankę wybuchową.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2024 (102)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

 Nie znaczy to jednak, że ich argumenty i różnice zdań można lekceważyć. Nie, to są elokwentni mistrzowie sięgania w przyszłość, którzy jednak w tym momencie, przy tym stole, nie mogą zgodzić się nawet, co do krótkoterminowych prognoz ani też tego, co się właściwie dzieje tu i teraz.

Sprawa znacznie się komplikuje, kiedy rozmowa wchodzi na pole AGI, czyli sztucznej inteligencji na poziomie człowieka. A robi się wybitnie trudna, kiedy mówimy o superinteligencji lub – jak kto woli – osobliwości. To twór znacznie silniejszy od człowieka, błyskawicznie się replikujący i zdolny do ekspansji z prędkością światła. I tu też dwa obozy – jedni twierdzą, że taka inteligencja w ogóle nie powstanie w przewidywalnej przyszłości (jest to ekstremalnie trudne, zajmie setki lub tysiące lat), drudzy mówią, że tak się stanie i to całkiem niedługo (może w ciągu kilku kolejnych pokoleń). Dodatkowe różnice pojawiają się co do kwestii celów tej inteligencji. Czy będzie to inteligencja dobroczynna, czy jednak złamie ona zasadę „nie czyń zła” i doprowadzi do zagłady ludzkości (bo przecież po co jej ludzie)?

Te pytania są oczywiście zasadne i istotne moralnie. Człowiek dzięki swej inwencji i ciekawości próbował pokonać dręczące go przez stulecia plagi biedy, chorób czy wojen. I w znacznym stopniu udało mu się to zrobić. Teraz jednak sam buduje technologię tak potężną, która wspomniane plagi wyeliminuje albo wyeliminuje nas. Warto więc, by w te argumenty się wsłuchać.

Być może jednak nie wydarzy się nic, co dziś przewidują eksperci. Ich nagrzane do czerwoności głowy mogą tworzyć zwykłe iluzje. Ludzie w swych przewidywaniach się mylą. I to bardzo. W latach 60. powszechnie sądzono, że na przełomie stuleci powszechnym środkiem transportu w miastach będą latające samochody. Minęły całe dekady, a po tych samych drogach, które wytyczono w ubiegłym stuleciu, jeżdżą auta bazujące na tej samej idei spalania paliw kopalnych. Mylą się nawet największe autorytety. Ernest Rutherford, wybitny fizyk jądrowy, mówił, że bomba atomowa to bzdura (tuż przed tym, kiedy w latach 30. stworzono model reakcji łańcuchowej), a astronom królewski Richard Woolley w latach 50. twierdził, że podróże kosmiczne to brednie.

Ale czy to oznacza, że nasz dzisiejszy strach przed AI to sztuczny trop i nie ma sensu bić w dzwon (co my właśnie robimy)? Sztuczna inteligencja już dziś zabiera nam powoli pracę (cały czas jednak udaje się tworzyć nowe zawody), manipuluje nami, tworzy i wzmacnia podziały. I nawet jeśli jest to prymitywna sztuczna inteligencja, to nie wiemy już, jak ona działa. I nie wiemy też, jak ten wyścig zatrzymać. Idziemy w tę nieznaną przyszłość bez żadnych zabezpieczeń.

My Company Polska wydanie 3/2024 (102)

Więcej możesz przeczytać w 3/2024 (102) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ