Reklama

10 lat "My Company Polska"!

My Company Polska
Ekipa My Company Polska / Fot. materiały własne
Towarzyszymy polskim przedsiębiorcom już od dekady. Obserwujemy, jak z małych startupów wyrastają na międzynarodowych gigantów. Jesteśmy z nimi w hossach i kryzysach. Razem tworzymy wyjątkową społeczność. Oto historia „My Company Polska” – miesięcznika, który o biznesie pisze inaczej.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2025 (123)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Kiedy w końcu 2015 r. pojawił się pierwszy numer „My Company Polska”, mało kto przypuszczał, że w ciągu dekady tytuł stanie się jednym z najważniejszych mediów o przedsiębiorczości w kraju. Dziś czytają nas zarówno przedstawiciele wielkiego biznesu, jak i startupowe młode wilki, entuzjaści nowych technologii, jak i przywiązani do analogowych rozwiązań tradycjonaliści, studenci zaczynający swój pierwszy staż i doświadczeni liderzy. A nas bardzo cieszy, że „My Company Polska” łączy różne środowiska i nieustannie inspiruje.

Marzenie o nowym medium

Praktycznie, profesjonalnie, przystępnie – magazynu, który w ten sposób pisałby o prowadzeniu firm, po prostu brakowało. Rajmund Tochwin, wydawca i przedsiębiorca, szef Tarsago, chciał zrobić pismo, po które sam z chęcią by sięgał. Zebrał więc wokół siebie zespół doświadczonych dziennikarzy i redaktorów, w tym Dorotę Goliszewską – pierwszą naczelną, znaną z pracy w magazynach „Parkiet” i „Profit”, oraz Alicję Hendler, sekretarz redakcji.

Celem było stworzenie magazynu, który nie tylko opisywałby wielką gospodarkę, ale przede wszystkim byłby praktycznym przewodnikiem i źródłem inspiracji dla tysięcy ludzi prowadzących własne firmy. Specjalną uwagę postanowiliśmy skierować na sektor małych i średnich przedsiębiorstw.

Jedną z najważniejszych decyzji było wybranie nazwy nowego czasopisma. A może „My Company”? – rzucił ktoś na zebraniu. To był strzał w dziesiątkę! Jak zauważa Jack Saffell, członek zarządu Argonauts Media Group, spółki- wydawcy naszego magazynu i współinicjator powstania pisma, tytuł wpadał w ucho i łatwo się przyjął. – „My”, czyli z angielskiego „moja”. Daje poczucie własności, czegoś swojego, w czym dobrze się czujemy. To „Moja firma” rozumiana nie tylko w sensie właścicielskim, ale także jako miejsce pracy, z którym pracownicy mogą się utożsamić, bo traktują je jako istotną i pozytywną część życia. Przewrotne jest to, że trzeci człon nazwy, czyli „Polska”, został dodany z mojej inicjatywy (Jack Saffell pochodzi z USA, języka polskiego nauczył się jako dorosły – red.). Po pierwsze, chciałem dodać polski akcent do angielskiej nazwy, po drugie, wskazać, że redaktorzy będą opisywać historie rodzimych przedsiębiorców. Poruszamy też oczywiście tematykę rynków zagranicznych, ale najczęściej w kontekście ekspansji polskich firm – podkreśla Jack Saffell.

Nasz numer 1 przygotowaliśmy, opierając się na badaniach dotyczących obaw polskich przedsiębiorców. Na okładce znalazło się wielkie hasło „Biznes chce zmian”. – Byliśmy wtedy chwilę przed wyborami parlamentarnymi, w których władzę w kraju przejęło Prawo i Sprawiedliwość, i wierzyliśmy, że argumenty widoczne w wynikach badań staną się pewnym przewodnikiem dla ustawodawcy w zakresie potrzeb przedsiębiorców – wspomina Rajmund Tochwin. Pierwsze numery „My Company Polska” miały charakter gospodarczy. Gościli w nich politycy i ekonomiści jak Marek Belka czy Grzegorz Kołodko.

Redakcja miała trudne zadanie wypromowania marki, która zaczynała od zera. Co tu kryć – musieliśmy zabiegać, by pamiętano o nas podczas najważniejszych wydarzeń biznesowych, i tłumaczyć bohaterom wywiadów, kim właściwie jesteśmy. To się na szczęście zmieniło i dziś współpracujemy z największymi. Reklamują się u nas: branża petrochemiczna, m.in. ORLEN, największe banki, firmy telekomunikacyjne i motoryzacyjne. – Zbudowaliśmy markę, która jest partnerem największych wydarzeń biznesowych w Polsce – mówi Rajmund Tochwin.

Razem z tytułem ruszył konkurs Marka Godna Zaufania, prestiżowa nagroda, której – jak często podkreślają laureaci – nie da się kupić. – W dobie nagród typu Orły, Gazele i inne Lamparty, za które wyróżnieni płacą ciężkie pieniądze, ta nagroda naprawdę coś znaczy – mówiła reprezentantka jednej z nagrodzonych firm, odbierając wyróżnienie podczas zeszłorocznej gali wieńczącej konkurs.

Przedsiębiorcy sami, w transparentnym badaniu, wskazują marki, którym ufają najbardziej, a nad całym procesem czuwa niezależna firma badawcza. To sprawia, że jest to jedno z najcenniejszych wyróżnień na rynku. W tym roku zostały przyznane już po raz 10.

– Obaj z Rajmundem kochamy biznes. Interesowaliśmy się tą tematyką od dłuższego czasu. Docierały do nas niezwykłe historie o polskich przedsiębiorcach. Przyznajmy, że prowadzenie działalności gospodarczej nad Wisłą jest dużym wyzwaniem. Właściciele firm napotykają wiele przeszkód, a nawet absurdów i pokonywanie ich jest samo w sobie bardzo inspirujące, ciekawe, czasem zabawne, pełne zwrotów akcji. W biznesie są wszystkie emocje potrzebne do tworzenia dobrej opowieści. Gdy uczyłem się polskiego, ujęło mnie podwójne znaczenie powiedzenia, że firma „daje radę” mimo przeciwności. Bo z drugiej strony doświadczenie tej firmy skutkuje „dawaniem rady” w sensie przekazywania wiedzy płynącej z tych zmagań. Od początku staramy się przekazać ją na łamach „My Company Polska” – mówi Jack Saffell. 

W historii redakcji nie zabrakło momentów trudnych, a wręcz tragicznych. Takim wydarzeniem była śmierć pierwszej redaktor naczelnej, Doroty Goliszewskiej. – To był ogromny cios. Nikt z nas nie był na to przygotowany. Dorota była sercem tej redakcji i jej odejście było dla nas wielką stratą – wspomina Rajmund Tochwin.

Zmiana sterów. Nowy naczelny i nowa wizja

W marcu 2019 r. funkcję redaktora naczelnego objął Grzegorz Sadowski. – Przyniósł ze sobą inną wizję – mówi Monika Żyła, dyrektor artystyczna. Zrezygnował z nadmiaru formalnych detali, wprowadził większą spójność tekstów i postawił na nowe działy, które do dziś definiują „My Company Polska”. – Największą zmianą z perspektywy grafików było przejście z okładek typograficznych do okładkowych sesji zdjęciowych – mówi dyrektor artystyczna (więcej o sesjach zdjęciowych na s. 32).

Do ówczesnej załogi dołączyło wielu nowych specjalistów różnych dziedzin, w tym czterech byłych redaktorów naczelnych innych tytułów prasowych. Być może to sprawiło, że nawet o trudnych sprawach pisaliśmy w przystępny sposób, unikając biznesowego, niezrozumiałego poza branżą żargonu.

Był to czas wielkich sukcesów polskiego gamingu i świt polskich gigantów technologicznych. Redakcja starała się wychwycić obiecujące młode biznesy, które w kolejnych latach okazywały się krajowymi, a także globalnymi czempionami. – Ideą pisma jest opowiadanie ciekawych biznesowych historii. Chcemy pokazywać strategie i wybory przedsiębiorców na różnych etapach ich działalności – od startupów po dojrzałe firmy – mówi Grzegorz Sadowski, redaktor naczelny. Odeszliśmy od anonimowego opisywania sektora MSP na rzecz pokazywania twarzy, które za nim stoją. – Ważnym celem jest też edukacja, aby wiedza dużych organizacji z wielkimi sukcesami na koncie spływała do mniejszych i pozwalała im się rozwijać. W tym celu powstał dział Moja Firma, gdzie przedstawiamy praktyczne poradniki od marketingu po wellbeing pracowników – mówi. I wreszcie – promujemy odpowiedzialny, etyczny biznes. – Zawsze stajemy po stronie przedsiębiorców, ale nie w przypadkach, gdy nie szanują swoich pracowników – podkreśla Grzegorz Sadowski.

– Istotnym elementem opowieści o treściach w naszym miesięczniku jest wątek różnorodności w przedsiębiorstwach – mówi Marcin Dzierżanowski, szef działu Ludzie oraz inicjator Polskich Nagród Różnorodności, wyróżnienia dla firm i instytucji promujących równość i inkluzywność, przyznawanego przez naszą redakcję od trzech lat. – Ta tematyka nie jest u nas traktowana jako osobny dodatek, ale integralna część nowoczesnego przedsiębiorstwa – wyjaśnia dziennikarz.

Na naszych łamach pojawiają się liczne rankingi najbardziej wpływowych kobiet różnych branż, artykuły promujące firmy stawiające na inkluzywność, kulturę włączania w struktury osób z niepełnosprawnościami, przedstawicieli tęczowej społeczności czy neuroróżnorodnych pracowników.

Każdy dział ma swoją misję, a czytanie „My Company Polska” jest jak podróż przez świat przedsiębiorczości. – Od inspirujących historii twórców innowacyjnych biznesów, czyli dział Ludzie, przez pogłębione wywiady z cyklu Ekonomia Jutra, analizy branżowe, rynkowe badania, wskazówki dla tych, którzy marzą o własnym biznesie, przez praktyczną Moją Firmę, po dział Fajrant, gdzie można przeczytać luźniejsze teksty dotyczące kultury, motoryzacji czy stylu życia– opowiada Anita Szarlik, sekretarz redakcji.

Sztuka w biurze, psy na kolegium

Naszym wyróżnikiem są lifestylowe rubryki „Wydajmy na to”, „Ubierz się jak” czy flagowy „My Company Design”, który pokazuje, jak przedsiębiorcy-kolekcjonerzy osiągają sukcesy dzięki sprowadzaniu sztuki do biur. Często przedstawiamy także segment premium, by wspomnieć tylko kilka ostatnich artykułów: od luksusowych lamp, pociągów, przez dywany, ceramikę, butikowe perfumerie, po architektoniczne perełki i najlepszy dizajn. Bo w trakcie ostatniej dekady Polacy awansowali na pozycję 20. gospodarki świata i coraz częściej mogą sobie pozwolić na zakup pięknego przedmiotu od rodzimych geniuszy dizajnu.

Nie wstydzimy się mówić i pisać o pieniądzach. W końcu hasłem przewodnim portalu i gazety jest „Strefa ludzi przedsiębiorczych”. – Od początku chcieliśmy nie tylko pisać o biznesie, ale też go współtworzyć. Inicjować przestrzeń spotkań i nagradzać tych, którzy zmieniają rzeczywistość na lepszą – podkreśla Rajmund Tochwin.

Nasza redakcja to mieszanka doświadczenia i młodej energii. Są wśród nas zarówno dwudziestolatkowie, jak i seniorzy. Między najmłodszą a najstarszą pracowniczką jest 50 lat różnicy. To daje rozpiętość perspektyw i pozytywnie wpływa na proces twórczy. Piszemy o różnorodności i jesteśmy różnorodni.

W większości znamy się od wielu lat i przepracowaliśmy wspólnie więcej niż dekadę, bo na wspólny staż składa się także czas spędzony razem w innych redakcjach. – Mamy różne charaktery, czasem się spieramy, ale to zawsze są twórcze spory. Wszyscy wiemy, że gramy do jednej bramki, żeby tworzyć najlepsze medium dla ludzi przedsiębiorczych – podkreśla Anita Szarlik.

Jak radzimy sobie ze stresem, choćby w czasie wysyłki miesięcznika do drukarni? Wybuchami zbiorowego śmiechu! Dużą zaletą pracy jest też spora wolność w eksplorowaniu tematów i możliwość pracy z domu. Kolegia redakcyjne często odbywają się w mniej formalnej atmosferze, w ulubionej knajpce na Polu Mokotowskim, zwykle w towarzystwie naszych piesków – Nuńki, Tośka i Tostera.

W dobrym gronie

Dobrą atmosferę staramy się przekładać nie tylko na charakter tekstów, ale też eventy branżowe, które wspólnie organizujemy. Najważniejszym z nich jest Warsaw Startup Festival. To jedna z imprez startupowych, którą wyróżnia zabawna, luźna atmosfera. Specyficzny klimat tego wydarzenia sprawił, że pozyskaliśmy najcenniejszych partnerów na rynku. Do wydarzenia dołączył Sebastian Kulczyk ze swoim programem mentoringowym InCredibles. Rangę imprezy podnosi również prestiżowa nagroda Google for Startups. To właśnie podczas WSF przyznajemy nagrodę Rookie of the Year.

O tym, jak granicznym doświadczeniem jest to wyróżnienie, opowiada Patryk Kamiński, założyciel Waterly i zeszłoroczny zwycięzca zmagań founderów. – To był dla nas ogromny gamechanger. Usłyszała o nas cała Polska, a program InCredibles otworzył wszystkie możliwe drzwi. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Waterly wyruszyło w globalną podróż po międzynarodowych targach i wydarzeniach biznesowych od Japonii po USA. Ciekawostką jest to, że obecnie Sebastian Kulczyk i Jarek Sroka zdecydowali się sfinansować moje studia MBA na SGH. Tego wszystkiego by nie było, gdyby nie redakcja „My Company Polska” i wyróżnienie podczas Rookie of the Year. Podoba mi się to, że piszecie o biznesie w przyjemny, nieskomplikowany sposób. To jest ogrom inspirujących ciekawostek. Takie historie ze smaczkami z backstage’u firm to coś, czego gdzie indziej nie widziałem – zauważa Patryk.

Sekretem pracy naszych dziennikarzy jest skracanie dystansu i próba wyjścia z myślenia o przedsiębiorcy jako szefie poważnej firmy. Punkt ciężkości kładziemy na ludzki aspekt prowadzenia działalności. Staramy się towarzyszyć im w ich drodze, nie bojąc się zadawania trudnych pytań.

– „My Company Polska” ma szczególne miejsce w naszym sercu, bo to od wygranej w waszym konkursie zaczął się nasz dynamiczny rozwój. W dzień pitchowania dopiero raczkowałyśmy, a po nagrodzie i publikacjach na waszych łamach zyskałyśmy 160 klientów, w tym wielu dużych i szanowanych, dobijając do 200 marek, z którymi współpracujemy. Dzięki temu i InCredibles zwiększyła się nasza wiarygodność i widzialność. Pisały o nas inne media, nakręcając cały sprzyjający fejm, ale to wy byliście pierwsi – relacjonuje Aga Maciejewska, founderka Plan Be Eco, startupu nagrodzonego dwa lata temu przez jurorów konkursu Rookie of the Year. – Jesteście magazynem i redakcją inkluzywną, która nie stawia barier i jest dla każdego. Nie ustawia się w pozycji napuszonego, ultrapoważnego medium, można łatwo z wami nawiązać kontakt. Jesteście przyjaźni firmom na wczesnym etapie rozwoju, bez gigantycznych budżetów na reklamę – mówi Aga Maciejewska.

Te słowa dobrze odzwierciedlają nasze główne założenia, wyrażane przez szefa redakcji. – Nie jesteśmy drogim, elitarnym magazynem. Chcemy być medium bliskim przedsiębiorcom – od startupowców po właścicieli MSP i dużego biznesu. A także tym, którzy do tego miana aspirują, choć są dopiero na początku swojej drogi. Jeśli w jakikolwiek sposób przyłożymy się do ich sukcesu, wszystkim wyjdzie to na dobre – mówi Grzegorz Sadowski, redaktor naczelny.

Nie zamierzamy zwalniać. Dowodem na to jest m.in. rozwój portalu, który w zeszłym roku zanotował rekordową liczbę odsłon, 1,8 mln użytkowników w ciągu miesiąca, przy bardzo skromnej ekipie redakcji online liczącej czterech dziennikarzy. Podobne wyniki notują portale zatrudniające kilkadziesiąt osób. Nie spoczywamy na laurach i planujemy kolejne wydarzenia z charakterystycznym klimatem i – przede wszystkim – dalsze opowiadanie fascynujących historii polskiego biznesu. – Chcemy nadal inspirować i edukować. Jesteśmy dumni z tego, co udało się stworzyć w ciągu dekady, ale najważniejsze historie dopiero przed nami – podsumowuje Grzegorz Sadowski.

My Company Polska wydanie 12/2025 (123)

Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama