Reklama

Tworzenie złudzeń

Grzegorz Sadowski
Grzegorz Sadowski, red. naczelny My Company Polska / Fot. Stanisław Różycki
Ludzie od dawna głowią się, czy nasze dzieje podlegają jakimś określonym prawidłowościom. Czy jest wzór na przyszłość i czy w jakimś stopniu da się przewidzieć to, co dopiero nastąpi? Jest to potrzeba tak silna, że co jakiś czas dochodzimy do przekonania, że tak, to możliwe, jesteśmy już bardzo blisko ostatecznego poznania przyszłości.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2025 (123)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Sto lat temu, kiedy na świat patrzono w duchu człowieka jako maszyny, popularne były wielkie syntezy historyczne sugerujące istnienie jakichś praw historii. Był dialektyczny rozwój ducha u Hegla czy materialistyczna teoria dziejów Karola Marksa. Okazały się oczywiście intelektualną iluzją, bo historia pozostała zasadniczo otwarta, pełna zbiegów okoliczności i złożonych konsekwencji nawet najbardziej prozaicznych decyzji ludzi.

Na jakiś czas porzucono marzenie o „kalendarzu dziejów”, jednak zaraz nadziei zaczęto upatrywać w matematyce. Prognozowanie stało się metodologiczne, zależne od danych, założeń i horyzontu czasowego. Chyba w tę pułapkę najbardziej wpadli ekonomiści, statystyka matematyczna, która w XX w. zdominowała tę pierwotnie humanistyczną dziedzinę, dała nadzieję, że da się przewidzieć ceny, PKB, inflację, produkcję. Powstała cała masa modeli, często opierająca się na założeniu, że człowiek jest racjonalny. I one nawet funkcjonowały, dopóki bardzo boleśnie, w kryzysie z 2008 r. okazało się, że nie – racjonalność ludzka jest kolejną ułudą i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, że ceny domów w USA spadną i wywołają kryzys na globalną skalę. Okazało się, jak to mówili złośliwcy, że jedyną funkcją prognoz ekonomicznych jest uczynić astrologię wiarygodną.

Dziś futurolodzy twierdzą, że przyszłość jest pluralistyczna: zamiast jednej linii losu istnieje wiele możliwych przyszłości. Zadaniem jest więc znaleźć różne możliwe kierunki, słabe sygnały nadchodzących zmian i zbudować spójne opowieści o tym, co może się wydarzyć. Czyli wyobrazić sobie przyszłość w różnych wariantach. Z tym też mamy problem, bo przecież zawsze będą scenariusze, których nie potrafimy i nie będziemy potrafili sobie wyobrazić.

Ostatnią nadzieją okazuje się AI. Modele językowe, których mocy nikt nie przewidywał, stały się kolejną nadzieją na zajrzenie w przyszłość. I tu kolejny kłopot, bo przecież nie wiemy, jak te modele działają, i nie wiemy, jaka będzie ich przyszłość za kilka lat.

Przewidywanie jest więc tworzeniem złudzeń, które – jeśli mamy odrobinę szczęścia – okażą się jakimś odzwierciedleniem przyszłości. Może się uda, a może nie. Zakładamy, że w większości modele są błędne, ale niektóre są użyteczne. I jak wskazuje szwedzki filozof Nick Bostrom, skoro krótkookresowa przyszłość jest tak niepewna, nie powinniśmy się nią w ogóle zajmować, tylko spojrzeć szerzej, w skali stuleci lub tysiącleci. Wtedy opcji jest mniej, bo albo przeżyjemy i rozszerzymy gatunek poza Ziemię, albo czeka nas zagłada.

Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy nic robić. Bo cały czas możemy zadawać sobie pytania. I w tym numerze „My Company Polska” poprosiliśmy ludzi mądrzejszych od nas, by zadali sobie te pytania, które uważają za najważniejsze. I być może któreś z nich takie właśnie będzie.

My Company Polska wydanie 12/2025 (123)

Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama