Tworzenie złudzeń
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2025 (123)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Sto lat temu, kiedy na świat patrzono w duchu człowieka jako maszyny, popularne były wielkie syntezy historyczne sugerujące istnienie jakichś praw historii. Był dialektyczny rozwój ducha u Hegla czy materialistyczna teoria dziejów Karola Marksa. Okazały się oczywiście intelektualną iluzją, bo historia pozostała zasadniczo otwarta, pełna zbiegów okoliczności i złożonych konsekwencji nawet najbardziej prozaicznych decyzji ludzi.
Na jakiś czas porzucono marzenie o „kalendarzu dziejów”, jednak zaraz nadziei zaczęto upatrywać w matematyce. Prognozowanie stało się metodologiczne, zależne od danych, założeń i horyzontu czasowego. Chyba w tę pułapkę najbardziej wpadli ekonomiści, statystyka matematyczna, która w XX w. zdominowała tę pierwotnie humanistyczną dziedzinę, dała nadzieję, że da się przewidzieć ceny, PKB, inflację, produkcję. Powstała cała masa modeli, często opierająca się na założeniu, że człowiek jest racjonalny. I one nawet funkcjonowały, dopóki bardzo boleśnie, w kryzysie z 2008 r. okazało się, że nie – racjonalność ludzka jest kolejną ułudą i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, że ceny domów w USA spadną i wywołają kryzys na globalną skalę. Okazało się, jak to mówili złośliwcy, że jedyną funkcją prognoz ekonomicznych jest uczynić astrologię wiarygodną.
Dziś futurolodzy twierdzą, że przyszłość jest pluralistyczna: zamiast jednej linii losu istnieje wiele możliwych przyszłości. Zadaniem jest więc znaleźć różne możliwe kierunki, słabe sygnały nadchodzących zmian i zbudować spójne opowieści o tym, co może się wydarzyć. Czyli wyobrazić sobie przyszłość w różnych wariantach. Z tym też mamy problem, bo przecież zawsze będą scenariusze, których nie potrafimy i nie będziemy potrafili sobie wyobrazić.
Ostatnią nadzieją okazuje się AI. Modele językowe, których mocy nikt nie przewidywał, stały się kolejną nadzieją na zajrzenie w przyszłość. I tu kolejny kłopot, bo przecież nie wiemy, jak te modele działają, i nie wiemy, jaka będzie ich przyszłość za kilka lat.
Przewidywanie jest więc tworzeniem złudzeń, które – jeśli mamy odrobinę szczęścia – okażą się jakimś odzwierciedleniem przyszłości. Może się uda, a może nie. Zakładamy, że w większości modele są błędne, ale niektóre są użyteczne. I jak wskazuje szwedzki filozof Nick Bostrom, skoro krótkookresowa przyszłość jest tak niepewna, nie powinniśmy się nią w ogóle zajmować, tylko spojrzeć szerzej, w skali stuleci lub tysiącleci. Wtedy opcji jest mniej, bo albo przeżyjemy i rozszerzymy gatunek poza Ziemię, albo czeka nas zagłada.
Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy nic robić. Bo cały czas możemy zadawać sobie pytania. I w tym numerze „My Company Polska” poprosiliśmy ludzi mądrzejszych od nas, by zadali sobie te pytania, które uważają za najważniejsze. I być może któreś z nich takie właśnie będzie.
Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.