Iga Czubak: "Nie nawracam ludzi na weganizm. Chcę po prostu odczarować wegańskie jedzenie" [WYWIAD]

Iga Czubak
Fot. materiały prasowe
Wegańskie jedzenie nie może wzbudzać sceptycyzmu. My dajemy rozwiązanie tym, którzy szukają zdrowej i smacznej alternatywy dla mięsa - mówi Iga Czubak, jedna z bohaterek listy "Innowatorzy 2021" miesięcznika My Company Polska.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Roślinny Qurczak to roślinna alternatywa mięsa drobiowego. Firma znalazła się na tegorocznej liście Foodtech 500 (najlepszych startupów foodtechowych na świecie), trafiła również do programu Business Model Mastering realizowanego przez Google for Startups oraz do akceleratora foodtech.ac. Produkty są przygotowywane na bazie nieprzetworzonej polskiej fasoli, dzięki czemu pomysłodawcom udało się stworzyć włókna do złudzenia przypominające włókna mięśniowe. Obecnie Roślinny Qurczak prowadzi rozmowy z największymi sieciami handlowymi i dystrybutorami z całego świata.

Iga Czubak - pomysłodawca i założycielka Roślinnego Qurczaka - to jedna z bohaterek listy "Innowatorzy 2021" miesięcznika My Company Polska. Pełne zestawienie znajduje się w czerwcowym numerze magazynu, natomiast tylko na mycompanypolska.pl publikujemy wywiad z przedsiębiorczynią. 

Igę łapiemy akurat podczas jej pobytu w Meksyku...

Często bywasz w Meksyku?

To jest moje ukochane miejsce – jeśli tylko mogę tu przyjechać, to w ogóle się nie zastanawiam. Coś czuję, że jeśli Rośliny Qurczak odniesie jeszcze większy sukces, to będę w Meksyku bywać regularnie. Może zimą praca zdalna stąd?

Myślisz, że kierowanie firmą na odległość jest możliwe?

Testuję obecnie taką zdalną formułę i na razie to się sprawdza. Przed chwilą rozmawiałam z zespołem i wszystko idzie sprawnie. Podróżowanie jest dla mnie jak nałóg, jeśli zbyt długo siedzę w domu, to wariuję.

Dzięki podróżom zostałaś weganką?

Z perspektywy czasu widzę, że to, co dzieje się wokół Roślinnego Qurczaka jest połączeniem wszystkich moich doświadczeń życiowych. Długo szukałam pracy, która miałaby dla mnie prawdziwą wartość, sens. Nie potrafię się zmotywować, jeśli robię coś, co nie działa na większą skalę. Był taki okres, kiedy pracowałam w gastronomii – to wtedy polubiłam się z kuchnią roślinną i odstawiłam wszystkie produkty zwierzęce.

Tak po prostu?

To oczywiście nie był łatwy proces, bo – poza tofu czy kotletami sojowymi - brakowało wówczas zamienników mięsa. Niby powoli pojawiały się ciekawsze produkty, ale to nie było to.

Czyli co?

Jeśli ktoś lubi mięso, to zrezygnowanie z niego jest jak odstawienie jakiejś używki. Znam wiele osób, które chciałyby jeść mniej mięsa, ale wygrywa wygoda. Pewnego razu zaczęłam kombinować z różnymi białkami roślinnymi, zależało mi, żeby przygotowywane przez mnie potrawy były lokalne. Tak natknęłam się na nieprzetworzoną polską fasolę, na bazie której opracowałam technologię pozwalającą na stworzenie produktu posiadającego fajne włókna, przypominające włókna mięśniowe.

To naprawdę takie ważne?

Na talerzu musisz mieć coś, co można pokroić, pogryźć. Mówi się, że przekleństwem wegan jest fakt, że wszystko można zjeść łyżką – ja się niestety z tym zgadzam. „Doświadczenie mięsne” to istotny aspekt naszej działalności. Często dostajemy sygnały od klientów, że po odpowiednim przyrządzeniu – np. w tortilli – nasze produkty do złudzenia przypominają mięso, nie da się wyczuć różnicy. Popyt na Roślinnego Qurczaka jest ogromny, nie nadążamy z produkcją.

Chcesz nawrócić Polskę na weganizm?

Absolutnie nie! Po prostu dajemy rozwiązanie tym, którzy szukają zdrowej i smacznej alternatywy dla mięsa. Ponadto coraz więcej ludzi rezygnuje z produktów zwierzęcych raczej z poczucia odpowiedzialności.

Albo z chęci bycia hipsterem. Na modnych festiwalach najbardziej oblegane są te food trucki z wegańskim jedzeniem.

Po prostu jeszcze jakiś czas temu w restauracjach trudno było o smaczny wegański posiłek, co stanowiło barierę nie do przejścia dla wielu osób. Nie oszukujmy się – roślinne zamienniki mięsa przede wszystkim muszą być smaczne. Producenci wreszcie zauważyli, że jeśli dostarczą jakościowych produktów, to popyt się zwiększy. Uważam, że przemysł spożywczy kreuje przyzwyczajenia ludzi, bo oni kupują to, co jest na półkach. Roślinny Qurczak właśnie zwiększa skalę działalności i naszym największym wyzwaniem jest szeroka dostępność produktów w sklepach, gdzie konsumenci robią codzienne zakupy.

Jesteście władcami umysłów. Tak to widzę.

Raczej chodzi o to, żeby w głowie danej osoby zakiełkowała myśl, że coś jest na nie tak z tym mięsem. Fajnym zamiennikiem mięsa są dla mnie beyond burgery. Wielu lubiących mięso znajomych, którzy spróbowali takich burgerów było wręcz zaskoczonych, że niemięsna potrawa może tak świetnie smakować.

A więc podpowiadacie, a nie przekonujecie. To chyba ważne, żeby mieć w najbliższym otoczeniu osobę, która zainteresowałaby nas wege kuchnią?

Tak, dlatego stale rozwijamy dział, w którym publikujemy przepisy na pyszne jedzenie. Jeszcze jakiś czas temu „mięsni” znajomi bardzo sceptycznie podchodzili do mojego sposobu żywienia. Wystarczyło podczas kilku imprez ugotować coś fajnego i od razu przyjaciele spojrzeli przychylniej na zdrową żywność. Trzeba odczarowywać wegańskie jedzenie, ono nie może wzbudzać sceptycyzmu.

W stolicy ponoć nie wzbudza. „Warszawa to świetny rynek dla mięsa roślinnego” - to twoje słowa z wywiadu dla Gazeta.pl.

Pewien zagraniczny serwis internetowy co roku publikuje listę miejsc najbardziej przyjaznych weganom. W jednej z ostatnich edycji rankingu Polska znalazła się w ścisłej czołówce. Warszawa to rzeczywiście wegański raj, mało tego – ten raj poszerza się o kolejne największe miasta w kraju. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się z tego cieszyć.

Może wpływ na to ma widoczny w Polsce zwrot ku regionalności? Sama wspomniałaś wcześniej, że wy akurat wykorzystujecie przede wszystkim rodzimą fasolę.

W latach 90. wszyscy kupowali w supermarketach największe i najpopularniejsze marki, ale ten okres dawno minął. Nastąpił przesyt korporacjami, ich sposobem działania. Obecnie jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, że warto wspierać lokalne marki, nawet płacąc za produkt trochę więcej. Widzę to po sobie – gdy muszę kupić jakiś kosmetyk, to stoję przed półką i szukam opakowań wyglądających na niszowe marki. Roślinny Qurczak chce odważnie wyjść zagranicę, jednak nie będziemy odcinać się od naszej polskości. Teraz mamy już kontraktowego dostawcę fasoli, ale na początku wyglądało to tak, że jeździliśmy po kraju i szukaliśmy lokalnych rolników.

Macie też również coraz więcej inwestorów. Czym ich przekonujecie?

Nasz projekt jest wiarygodny. Świetnie wspominam rozmowy z inwestorami – kiedy opowiadałam o swojej wizji, oni po prostu zaczynali w nią wierzyć. Fundusze inwestycyjne patrzą przede wszystkim na wyniki finansowe i tabelki, a inwestorzy prywatni inwestują nie tyle w samą firmę, co w ludzi, którzy ją budują. Roślinny Qurczak to świetny zespół, zaangażowany. No i nie zapominajmy przy tym, że reprezentujemy niszę na rynku, która już wkrótce się zapełni - to najlepszy moment na inwestowanie w roślinne zamienniki mięsa. Już teraz planujemy kolejne rundy inwestycyjne, nie powinniśmy mieć problemów z osiągnięciem celów finansowych.

Ty się chyba dobrze czujesz w biznesowym środowisku?

Nauczyłam się dostrzegać wszystkie tryby, które powinny połączyć się w sprawnie funkcjonującą całość. Kiedy dobierałam inwestorów, chciałam stworzyć w pewnym sensie think tank złożony z kompetentnych ludzi o imponujących osiągnięciach, które uzupełniają się nawzajem. To mi daje poczucie bezpieczeństwa, bo wiem, że oni pomogą mi rozwiązać ewentualne problemy.

Dużo tych problemów?

Wielu znajomych śmieje się, że fajnie mieć takie problemy jak nasze – chociażby te, że nie jesteśmy w stanie wyprodukować tyle, ile rynek mógłby przyjąć. To największe sieci handlowe inicjowały kontakt z nami, duzi klienci wciąż czekają. Do tej pory i tak pracowaliśmy wyjątkowo sprawnie, jednak musimy przyspieszyć. Skoro chcemy wyjść za granicę, to trzeba postawić fabrykę. A do tego potrzebne są pieniądze.

Macie już konkretne plany dotyczące innych rynków?

Rozmawialiśmy z dystrybutorami z wielu regionów: z Europy, Azji, USA. A nawet nie mamy strony po angielsku, więc nie mam pojęcia jak nas znaleźli. Jesteśmy w o tyle wygodnej sytuacji, że w zasadzie możemy wybrać sobie rynki, na które chcemy wejść w pierwszej kolejności. Z tego względu zmienimy wkrótce markę, bo z Roślinnym Qurczakiem może być ciężko, choćby pod kątem wymowy.

Mięsne lobby się ucieszy. Ponoć nie wolno używać nazw typowych dla mięs w odniesieniu do produktów mięsnych.

Że niby wegańskie kiełbaski są złe? Widzę w tym ogromną siłę lobbystów z przemysłu zwierzęcego. Dla mnie ich argumenty są naciągane.

Nie zgadzasz się z twierdzeniem, że takie nazewnictwo to wprowadzanie konsumentów w błąd?

Nie wierzę, że ktoś kupi mleko sojowe, będąc przekonanym, że to mleko krowie. Producenci roślinnych produktów bardzo dbają o to, żeby wszyscy wiedzieli po co sięgają. Nie chodzi o to, żeby do kupna roślinnych zamienników mięsa zachęcać ludzi oszustwem. Branża produktów odzwierzęcych czuje się zagrożona - widzi potencjał drzemiący w roślinnych zamiennikach, więc firmy próbują zatrzymać swoich klientów. To tak jak z lodówkami – kiedy one się upowszechniały, to producenci lodu w kostkach protestowali.

Politycy łatwo ulegają lobbystom?

Nikomu niczego nie ujmuję – szanuję każde poglądy – ale w naszym życiu politycznym wciąż funkcjonują raczej osoby ze starszych pokoleń. To zupełnie inna energia, niż ta widoczna u młodych ludzi, nawet nastolatków, którzy dostrzegają kryzys klimatyczny i to, co dzieje się z planetą.

Dostrzegają i krzyczą, że są wkurzeni.

Starsze pokolenie miało ten komfort, że żyło w czasach, kiedy przemysłowa hodowla zwierząt nie była problemem, gdyż funkcjonowała w dużo mniejszej skali. I teraz ci leciwi politycy mają kłopot z dostrzeżeniem zachodzących zmian i powagi problemu. Ale to oczywiste, że różne pokolenia zmagają się z różnymi przeciwnościami. Dla naszego pokolenia walka z komunizmem jest abstrakcyjna, bo jej nie doświadczyliśmy, dla starszego pokolenia walka ze zmianami klimatu. Jeśli jednak będziemy wszyscy działać wspólnie, to wierzę, że jeszcze wiele pięknych sukcesów przed nami.

---

Zachęcamy do przeczytania innych wywiadów z cyklu #Innowatorzy2021:

Wywiad z Michałem Rogalskim

Wywiad z Januszem Marcinem Ejmą, prezesem EAGLE

Wywiad z Michałem Dziergwą, współtwórcą robota EMYS

Wywiad z Marcinem Ratajczakiem, współtwórcą INURU

Wywiad z Dawidem Kuchtą i Marcinem Góralczykiem, twórcami Microamp Solutions

ZOBACZ RÓWNIEŻ