Januszpol spółka z o.o.

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2025 (119)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Tam, gdzie kończą się reguły, zaczyna się Pruszków! To popularne powiedzenie nie jest tylko opisem tego, jak w Polsce „robi się biznes”. Reguły, pisane dużą literą, to istniejąca naprawdę miejscowość granicząca z Pruszkowem. Jadąc drogą 719 z Warszawy mija się dwie tablice. Jedną z przekreśloną nazwą „Reguły” i drugą oznajmiająca, że wjeżdża się już do okrytego złą sławą, „mafijnego” przed laty, Pruszkowa. Tablice pojawiają się w przebojowym serialu rodzimej produkcji „Edukacja XD”. Warto wiedzieć, że w pobliżu tych miejscowości są również – znane z wielu różnych powiedzeń – Tworki, w których mieści się znany szpital psychiatryczny. Przedstawiony w serialu satyryczny obraz polskiej przedsiębiorczości, patologicznego rynku pracy, przekrętów, oszustw oraz wymuszeń przypomina głęboką i praktycznie nieuleczalną psychozę. To ciężka, wieloletnia choroba, z której nie potrafimy się wyleczyć. I pewnie już nigdy to się nam nie uda.
Od Emigracji do Edukacji
Malcolm XD to niezwykle tajemniczy autor, dbający – niczym Banksy – o swoją anonimowość. Wiemy, że urodził się, jak sam wskazuje, w miejscowości „od 10 000 do 19 900 mieszkańców”. Zaczynał swoją karierę, publikując krótkie opowiadania w Internecie, potem były dłuższe formy, aż w końcu przyszła pora na autobiograficzną powieść „Emigracja XD”. Stała się ona inspiracją do nakręcenia serialu, który zdobył sporą popularność o przygodach Polaka na Wyspach Brytyjskich (2023 r.). Podobnie było z kolejna powieścią – poświęconą przygodom w nieprzyjaznym świecie – dwójki przyjaciół: Malcolma (alter ego autora) i Stomila. Po powrocie z Londynu starają się odnaleźć na krajowym rynku pracy i pobierają bolesne biznesowe nauki – stąd tytuł „Edukacja XD”.
Rodzaj purnonsensownego humoru serialu dobrze charakteryzuje anegdota o tym skąd wzięła się ksywka „Stomil”. Przypominam, że w zamierzchłych czasach PRL przedsiębiorstwo o takiej nazwie obok opon samochodowych było jedynym wytwórcą kondomów. A nasz bohater, jako młody chłopak, był święcie przekonany, że prezerwatywy marki Stomil zakłada się na język, bo „przecież produkuje się je w wielu smakach”! Teraz dorobił się złotego zęba oraz tatuażu na plecach (za chwilówkę, bo przecież pożycza się na chwilę, a tatuaż się ma na całe życie) z napisem Momento mori.
Tanie dranie 2025
Pokazany w serialu nasz rodzimy biznes stawia przed sobą fundamentalne pytania. Nie chodzi nawet o to, żeby zarobić jakieś wielkie pieniądze, ale przede wszystkim sprawdzić „Czy można sprzedać Polskę?”. Sukcesy na tym polu odnosi inna para, nowych przebojowych bohaterów. To Prezes Kobielak i Mecenas Korytko, który zasadniczo jednak jest notariuszem. Świetne kreacje stworzyli Jan Frycz i Sebastian Stankiewicz. Malcolm spotyka się z nimi, gdy okazuje się, że musi odbyć w Warszawie obowiązkowe, a więc bezpłatne, praktyki, co jest warunkiem zaliczenia studiów.
Stomil ma nieco więcej szczęścia – umawia się jednak na jakieś wynagrodzenie. Dniówka to 50 zł z trzymiesięcznym terminem płatności. Wow! Podczas stażu u „Januszy biznesu” nasi bohaterowie dowiadują się, jak to się robi „zasiedzenie” oraz na czym polega tzw. odwrócona hipoteka. Nie na „papierze”, ale w praktyce. Do tego sposoby przejęcia lokali, absurdalne stawki czynszu, oszustwa i twarde przekręty. Tutaj nasuwa się porównanie z duetem z Kabaretu Starszych Panów (Michnikowski i Czechowicz) śpiewającym piosenkę „Tanie dranie”. A oni zajmowali się: Dokuczaniem radiem z góry/ Wymuszaniem przez tortury/ Usypianiem extra proszkiem/ Uduszeniem przez pończoszkę/ Obrzydzaniem cynaderką/ Usuwaniem śladów ścierką. Bowiem: Całą listę takich dań/ Oferował tani drań.
Między Bareją a Monty Pythonem
Serial składa się rzecz jasna z odcinków, ale są one złożone – niczym puzzle – z drobnych autonomicznych scenek oraz gagów, które żyją własnym życiem i stanowią świetny komentarz do naszej smutnej, a przez to także wesołej, rzeczywistości. Dużo tutaj z satyrycznego spojrzenia Barei, sporo z klasycznej czeskiej komedii, a także absurdu spod znaku Monty Pythona.
W poetykę serialu doskonale wpisuje się hasło, jakie osobiście usłyszałem kiedyś od jednego z drobnych przedsiębiorców, który założył spółkę o nazwie „Indygo”, a tak naprawdę „Indygo plus”, bo ta pierwsza była „już zajęta”. Jego dewiza biznesowa brzmiała „Indygo wszystkich wydygo”. Proste i celne hasło. To było w latach 90. ubiegłego tysiąclecia. Powiedzenie to jednak, w różnych wariantach i formach, jest stale powtarzane w całej Polsce. Reguły się skończyły. Pruszków rządzi.

Więcej możesz przeczytać w 8/2025 (119) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.