Co będzie dalej? Jak radzić sobie z lękiem

Bruno Żółtowski
Bruno Żółtowski , fot. materiały prasowe
Jak radzić sobie z lękiem o przyszłość firmy w niepewnych czasach – radzi Bruno Żółtowski, psycholog biznesu, trener i coach.

Czy menedżerowie często się skarżą, że sobie nie radzą z niepewnością, jaką przyniosła pandemia?

W zasadzie rozmawiamy o tym codziennie. Menedżerowie, z którymi pracuję, niepokoją się nie tylko bezpośrednimi konsekwencjami pandemii np. tym, czy będzie kolejny lockdown, ale też inflacją, problemami z dostępnością towarów, czy utrzymają pracowników i klientów. Niektórzy z tego powodu nie śpią, nie jedzą, krzyczą na rodzinę i podwładnych, przesiadują w firmie od rana do wieczora i przechodzą na mikrozarządzanie – pokazują pracownikom, jak mają wykonywać każde zadanie i wszystko sprawdzają. 

Próbują w ten sposób odzyskać kontrolę?

Tak. 

Co im pan radzi?

Zachęcam do poszerzenia perspektywy. Tym, którzy kompulsywnie pracują, daję przykaz wyjazdu z rodziną na weekend, pójścia na basen, spacer czy spotkanie z kolegami albo wyjścia z pracy o 16.00.

Nie uwierzę, że przykaz wystarczy, by ktoś, kto prawie nocował w firmie, zaczął wychodzić z niej po południu.

Ci, którym to zalecam, naprawdę to robią. Niektórzy na dowód przesyłają zdjęcie zrobione na parkingu tuż po wyjściu z pracy. Proszę pamiętać, że to są osoby, które naprawdę zabrnęły daleko i przyznają „już nie daję rady”. Poza tym nie mówię, że mają codziennie wychodzić o 16.00. Już jeden dzień w tygodniu wystarczy, by złapać dystans. Tłumaczę im też, że jeśli wciąż przesiadują w pracy i kontrolują każdy ruch pracowników, to zaczynają myśleć tunelowo – odcinają zewnętrzne bodźce, nie dostrzegają ważnych informacji i danych. Trudno wtedy podjąć racjonalną decyzję czy oszacować ryzyko. Zachęcam ich też do spotkań interdyscyplinarnych. Jeśli kontaktują się tylko z przedsiębiorcami ze swojej branży, która na dodatek jest bardzo wrażliwa na zewnętrzne zmiany, to tylko wzajemnie intensyfikują swoje lęki. Zaczynają widzieć same zagrożenia i tracą grunt pod nogami. Wielu przychodzi do mnie nakręconych, przerażonych tym „co teraz będzie” właśnie po spotkaniu ze znajomymi z branży. Czasem mówią wprost: „Potrzebuję porozmawiać z panem, bo chcę, żeby ktoś spojrzał świeżym okiem na całą sytuację”. Mężczyźni przychodzą też się wygadać. Mówią, że wszyscy wokół mają już dość ich narzekania, tego że wciąż tylko mielą to samo i zatruwają środowisko.

Kobiety nie przychodzą się wygadać?

Nie. Myślę, że większość przedsiębiorczyń ma sieć wsparcia. Do jej stworzenia zachęcam też przedsiębiorców. Wiem, że kojarzy się z grupą ludzi siedzącą na ustawionych w kółku krzesełkach i mówiących: „Wspieram cię”…

Nie tylko.

To się cieszę, bo ja często słyszę o takich skojarzeniach. Potem kiedy przypadkowo moi klienci spotkają się na piwie z osobami z innej branży, jest zaskoczenie: „O jak fajnie porozmawiać z kimś, kto ma inną perspektywę. Na następny raz zaproszę jeszcze kolegę”. Czasem tak zaczyna się tworzyć duża grupa ludzi z różnych branż i w różnym wieku, którzy się regularnie spotykają. Możliwość spojrzenia na swoją sytuację oczami innego przedsiębiorcy bywa wręcz uzdrawiającą. Mogą przegadać trudności, zostają wysłuchani i mają poczucie, że mogą się na kimś oprzeć. Nie muszą korzystać z pomocy innych, siłę daje sama świadomość, że w razie czego ją dostaną.  

A jak indywidualnie pan pracuje z menedżerami, którym się wszystko posypało i nie mają pojęcia, co dalej? 

Oni zwykle potrzebują jeszcze raz przeanalizować, czy to, co się stało, da się jakoś odwrócić, czy mogą coś naprawić. Rozważamy więc różne opcje i szacujemy ryzyko, jakie wiąże się z wyborem każdej z nich. Często okazuje się, że najlepiej będzie zaakceptować to, co się zdarzyło, przestać roztrząsać przeszłość i skupić na czymś zupełnie nowym. 

To musi być trudne.

Tak, dlatego tak często dochodzi do efektu utopionych kosztów. 

Na czym to polega?

Na tym, że trwamy w jakiejś sytuacji np. utrzymujemy nierentowny projekt czy biznes, bo bardzo wiele w niego zainwestowaliśmy. Często słyszę od swoich klientów: „Powinienem to zamknąć, ale włożyłem w to zbyt wiele pieniędzy i czasu. 

Liczę, że wkrótce pandemia minie i wszystko wróci do normy”. A nie...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 12/2021 (75)

Więcej możesz przeczytać w 12/2021 (75) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ