Jak dowcipkować, żeby integrować

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2025 (118)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Siedzimy w większej grupie osób, nagle ktoś rzuca tekst, który części osób nic nie mówi i wydaje się po prostu absurdalny. Jednak kilka osób śmieje się, jakby właśnie usłyszało najlepszy dowcip. Jak to możliwe? Prawdopodobnie ktoś właśnie rzucił insiderski żart (zwany też żartem wewnętrznym). Naukowcy postanowili się przyjrzeć, jaką funkcję pełnią takie specyficzne anegdoty.
– Najdziwniejsze, ale i najpiękniejsze w wewnętrznych żartach, jest to, że nie są przeznaczone dla każdego. To stanowi ich supermoc! – twierdzi na łamach „Psychology Today” prof. Lindsey Godwin, amerykańska psycholożka i specjalistka od zarządzania z Champlain College z Vermont. Spoiwem dowcipów dla wtajemniczonych jest wspólna historia, wzajemne zaufanie i komfort bycia ze sobą. To szczególnie ważne w świecie, który jest coraz bardziej zatomizowany i powierzchowny – zauważa.
Przedstawia też na to naukowe dowody. Jak pokazują badania, wewnętrzne żarty aktywują w mózgu układ nagrody. – Z tego powodu są jak punkty orientacyjne dla wtajemniczonych w terenie, na którym łatwo się zgubić – podkreśla naukowczyni. Wynikają zwykle z jakiegoś przypadkowego lapsusu lub niezręcznej sytuacji, która obiektywnie nie jest zabawna, ale z czasem obrasta legendą i staje się lepiszczem spajającym grupę.
Dlaczego działają?
Prof. Lindsey Godwin podaje trzy naukowe wyjaśnienia, dlaczego wewnętrzne żarty działają. Po pierwsze, wzmacniają poczucie przynależności. A ta – jak już kilkadziesiąt lat temu wykazał psycholog społeczny Roy Baumeister – jest jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. – Wewnętrzne żarty dostarczają nam mikrosygnałów: „Jesteś jednym z nas”. Są jak iskra, która roznieca w naszym mózgu system nagrody – tłumaczy prof. Godwin.
Po drugie, wzmacniają one grupową tożsamość. Według badań dr. Roda Martina, psychologa klinicznego, który od lat bada rolę poczucia humoru, wspólny śmiech wzmacnia spójność grupy. – To nie przypadek, że wewnętrzne żarty są szczególnie popularne w zawodach, w których występuje wysoki poziom stresu, np. u lekarzy czy wśród ratowników – zaznacza prof. Godwin.
Po trzecie, tego typu żarty dają sygnał bezpieczeństwa. Im są dziwniejsze, tym robią to bardziej skutecznie. – Ich opowiadanie wiąże się bowiem z ryzykiem niezrozumienia lub zakłopotania. Dlatego zespoły, które mają dużo wewnętrznych żartów, są zazwyczaj środowiskami psychologicznego bezpieczeństwa – dodaje prof. Godwin.
Jak je tworzyć
Skoro już wiemy, w jaki sposób żarty insiderskie działają, pora ustalić, jak je skutecznie tworzyć. Prof. Godwin radzi, by być uważnym na to, co się dzieje wokół i chwytać chwilę. – Żarty wewnętrzne pochodzą zwykle z przypadkowych komentarzy lub drobnych wpadek – twierdzi specjalistka. Po drugie, muszą zostać utrwalone. Ważne jednak, by z tym nie przesadzić. – Działają one najlepiej, gdy nie są powtarzane codziennie i mimo wszystko są subtelne – przekonuje naukowczyni. Radzi też, by stopniowo rozszerzać „krąg wtajemniczenia”. – Kiedy do naszej grupy dołączają nowi ludzie, wpuśćmy ich, wyjaśniając im insiderski dowcip. W ten sposób skutecznie podarujemy im poczucie przynależności – mówi.
Na co uważać
Warto dodać, że badania eksperymentalne przeprowadzone na University of Michigan’s Ross School of Business pokazują też ryzyka związane z opowiadaniem żartów insiderskich. Specjaliści z tej uczelni razem z Harvard Business School zorganizowali burzę mózgów. Każdy uczestnik badania był połączony na komunikatorze internetowym z dwiema innymi osobami. Myślał, że to tacy sami uczestnicy spotkania, jak on, podczas gdy w rzeczywistości byli to asystenci organizatorów eksperymentu. W pewnym momencie badacz wysłał wiadomość do zespołu, której jednak uczestnik eksperymentu nie mógł odczytać. Drugi asystent odpisał na zbiorowym czacie: „zgadzam się”. W innym wariancie odpowiedź brzmiała: „haha! To bardzo zabawne! Zgadzam się”. Różnica była bardzo subtelna – w jednym przypadku uczestnik eksperymentu czuł, że „stracił” jakąś poufną informację, w drugim – że przegapił poufny żart. Co się okazało? Uczestnicy eksperymentu czuli się bardziej wykluczeni, gdy pozostali wymienili się „wewnętrznym” żartem. Oznacza to, że insiderskie żarty szczególnie skutecznie wykluczają tych, którzy ich nie rozumieją. Trzeba więc na nie uważać.

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.