Od biegówek po skitoury: 7 propozycji na aktywny zimowy urlop

Fot. Shutterstock
Fot. Shutterstock 65
Planujecie już zimowe wyjazdy i myślicie o alternatywie dla nart i wyciągów? Jeśli tak, to świetnie! Mamy dla was kilka innych propozycji – na weekend albo na dłużej.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 10/2018 (37)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

1. Pobiegaj na nartach

Polska, Sudety, Polana Jakuszycka

Dopiero od niespełna 200 lat zjeżdżamy na nartach z góry. Dawniej przypiętych do nóg desek używało się do pokonywania głębokiego śniegu wśród pagórków i na nizinach. 

Tradycji tej wierni są miłośnicy narciarstwa biegowego, zwanego też – ze względów historycznych – norweskim. Ten rodzaj białego szaleństwa, rzecz jasna na potrzeby amatorskie, jest bez porównania łatwiej opanować niż narciarstwo alpejskie. Znacznie tańszy jest też sprzęt, no i nie trzeba wyjeżdżać w góry, by się w nim rozsmakować. Korzyści są także związane ze zdrowiem. Po pierwsze dlatego, że poruszanie się na nartach biegowych angażuje wszystkie stawy i mięśnie, a w efekcie – znakomicie poprawia koordynację ruchów. Zresztą nie może być inaczej, bo tylko przy odpowiedniej współpracy rąk i nóg odczujemy maksimum przyjemności. Bieg na nartach to także prawdziwa dieta cud, bo spalamy kalorie w takich ilościach, jak chyba w żadnym innym sporcie. Naturalną konsekwencją uprawiania tej dyscypliny jest więc poprawa wydolności i odporności organizmu. 

Mekką narciarstwa biegowego w Polsce są Sudety, a konkretnie podnóża Gór Izerskich. Tam, na Polanie Jakuszyckiej, każdego roku na początku marca odbywa się największa otwarta dla amatorów impreza – Bieg Piastów (www.bieg-piastow.pl). Zapisy na przyszłoroczną edycję już trwają, a uzyskane wyniki liczą się każdemu startującemu w międzynarodowym rankingu Worldloppet (www.worldloppet.com). 

Więcej: www.nabiegowkach.pl; www.karkonosze.pl

2. Wykąp się w piwie

Czechy, Morawy  Rožnov pod Radhoštěm

Miejscowy browar o 300-letniej tradycji zamienił się tu, w prywatnych rękach, w wyrafinowane piwne spa – Rožnovské pivní lázně. 

Zaznaczmy od razu, że spa dobrze zorganizowane, bo gdy rodzice zażywają kąpieli, dzieci wcale się nie nudzą. Całe piętro gospodarze zmienili w bawialnię, w której odpowiednio przygotowany personel dba o bezpieczeństwo najmłodszych, animując przy tym gry i zabawy. Integralną częścią browaru jest także restauracja, w której można smacznie zjeść, a tuż przed odjazdem zaopatrzyć się w butelki jasnego lub ciemnego piwa, którego nie dostanie się w żadnym supermarkecie. 

Poza tym zimą w samym mieście i w okolicy można przyjemnie i ciekawie spędzić czas. Zwłaszcza w adwencie. W miejscowym skansenie (Valašské muzeum v přírodě), prezentującym regionalne budownictwo i ludowe obyczaje, urządzany jest każdego roku jarmark bożonarodzeniowy. Na straganach rozmieszczonych w alejkach pośród zabytkowych chałup, uli i kapliczek, pod kościółkiem i koło karczmy (polecam przepyszny grzany miód!) kuszą oczy nieprzebrane towary, przede wszystkim rękodzieło, wyroby artystyczne i użytkowe oraz regionalne smakołyki. Wśród jarmarcznych ciekawostek są również pochody przebierańców, zwanych w Czechach čertami – kuzynów naszych kolędników czy popularnych w krajach niemieckojęzycznych krampusów. 

Nad miasteczkiem góruje zaś masyw niewysokiego Radhošťa (Radhoszcza; 1129 m n.p.m.), którego stoki oplata sieć tras narciarskich ośrodka Pustevny. Nie jest ich może wiele, ale jeździ się tam bardzo przyjemnie, co z pewnością ucieszy tych, którzy absolutnie nie mogą wytrzymać bez nart zjazdowych. Atrakcji dopełniają zabytkowe drewniane budowle, wzniesione pod koniec XIX w., oraz kamienny posąg słowiańskiego bóstwa Radegasta. 

Więcej: www.roznovskepivnilazne.cz; www.vmp.cz  www.pustevny.cz; www.visitroznov.cz

3. Rozkoszuj się rybą złowioną w przerębli

Litwa, Połąga

Atrakcyjnym celem urlopowym na litewskim  wybrzeżu Bałtyku jest Połąga – rybackie miasteczko, a zarazem nadmorski kurort wypoczynkowy. 

Każdego roku, w styczniu i lutym, miejscowi rybacy wyruszają na skute lodem przybrzeżne wody, kują przeręble i łowią stynki. Te niewielkie ryby żyją zarówno w słodkich wodach u ujścia rzek, jak i w słonej, przybrzeżnej strefie Morza Bałtyckiego. W kulminacyjnym momencie sezonu, podczas tradycyjnego święta rybaków Połądzka Stynka (Palangos stinta), miejski deptak zmienia się w wielką restaurację pod gołym niebem. Z rozstawianych wówczas licznie straganów serwowana jest zupa rybna, ryby grillowane, smażone, wędzone... Nad miasteczkiem unoszą się specyficzny, charakterystyczny dla stynki ogórkowy zapach oraz dymy z palenisk, na których się ją przyrządza – można zapomnieć, że to środek zimy. 

Pobyt na litewskim wybrzeżu można połączyć z poznawaniem dobrodziejstwa bursztynu. Złoto Bałtyku wykorzystuje się tam bowiem powszechnie do zabiegów w spa, do przygotowywania zdrowej wody pitnej, a także do wyrobu nalewek, niepozbawionych właściwości leczniczych. Z jantarem – używając bliższego Litwinom określenia – można też zaznajomić się bardziej klasycznie. Najlepiej odwiedzić miejsca związane z antycznym bursztynowym szlakiem, rozsiane wzdłuż krótkiego, bo niespełna 100-kilometrowego litewskiego wybrzeża. 

Więcej: www.palangatic.lt

4. Poznaj się z psami i wyrusz na przejażdżkę saniami

Polska, Podhale  Zakopane/Kościelisko

Tatry i Zakopane zimową porą kojarzymy,  dość stereotypowo, z jazdą na nartach lub desce. Owszem, z Kasprowego prowadzą najdłuższe  w Polsce trasy zjazdowe, w spektakularnym,  bo wysokogórskim otoczeniu. Na tym możliwości jednak się nie kończą. Interesującą alternatywą mogą być choćby psie zaprzęgi. 

To propozycja o tyle ciekawa, że nawet jeśli śnieg nie dopisze (do czego ostatnie zimy zdążyły nas przyzwyczaić), sanie można zastąpić wózeczkiem z kołami. I zabawa nie straci przy tym nic ze swojej atrakcyjności. 

Specjalistę od powożenia nazywa się maszerem. Pod jego czujnym okiem można zapoznać się z saniami i zaprzyjaźnić z psami. A potem doskonalić własne umiejętności, by na koniec kursu poczuć się jak przemierzający Alaskę bohaterowie książek Jacka Londona czy Jamesa Olivera Curwooda. Wprawdzie do Alaski daleko, ale Droga pod Reglami i rozległe łąki u wylotu dolin Tatr Zachodnich są nie mniej piękne. 

Kursy maszerskie na Podhalu organizują m.in. Wataha Tatry z Kościeliska czy Zajadła Wataha z Zakopanego. A jeśli komuś w góry nie po drodze, podobną przygodę można przeżyć choćby na Pomorzu, gdzie również nie brakuje firm organizujących tego typu aktywności. 

Więcej: www.zakopane.eu; www.psie-zaprzegi.pl www.psiezaprzegi.com.pl; www.przystanekalaska.pl

5. Nie zwijaj żagli na zimę

Polska, Mazury

Mimo niepewnego śniegu i lodu, Mazury wciąż  pozostają najzimniejszym polskim regionem.  Panują tu doskonałe warunki do uprawiania  żeglarstwa... lodowego. 

Lód na jeziorach pojawia się zazwyczaj w pierwszej połowie grudnia i utrzymuje nawet do końca kwietnia. To oznacza idealne warunki dla miłośników żaglówek na płozach, czyli bojerów. Ale nie tylko, bowiem kontynuacji letniej pasji poszukują także miłośnicy surfingu i windsurfingu. To z ich doświadczeń wyrosły takie konstrukcje jak iceflyer (bojer z żaglem od deski) lub iceboard (lodowa deska windsurfingowa). Najprościej rzecz ujmując, wszystkie poruszają się po zamarzniętej tafli wody dzięki sile wiatru chwytanego w żagiel. O pędzącym bojerze mówi się nawet, że „lata”. 

Żeglarstwo lodowe ma długą historię. Pierwsze regaty bojerowe odbyły się pod koniec XIX w. A wcześniej, przez stulecia, bojery miały znaczenie praktyczne, bo używano ich do transportu towarów zimą, gdy rzeki, jeziora i kanały były zamarznięte. 

Bojerowa oferta na Mazurach w ostatnich latach bardzo się rozrosła. Świadczą o tym choćby liczne szkółki i wypożyczalnie sprzętu, dzięki którym każdy może bez większego trudu poznać tajniki tej dyscypliny sportu. W ofercie działających na Mazurach kompanii żeglarskich są także bojerowe imprezy integracyjne dla firm. 

Więcej: www.bojery.pl; www.mazury.info.pl/bojery www.a-hoj.pl; www.xmazury.pl

6. Spójrz na zimę z lotu ptaka

Polska... z innej perspektywy

Ileż to razy zadzieramy głowy uwiedzeni widokiem wiszącej w powietrzu barwnej paralotni. Nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu zakosztować podobnych wrażeń. 

Możliwości jest przy tym mnóstwo. Może to być epizodyczna przygoda, czyli lot w tandemie z instruktorem, a więc całkowicie bezpieczny i... niekłopotliwy, bo świadczący usługę zadba również o sprzęt, transport na miejsce startu oraz powrót z miejsca lądowania. Na przeciwległym biegunie jest kilkudniowy kurs paralotniarski, po którym możemy już podejmować loty samodzielnie. Ten drugi scenariusz oczywiście łączy się z nieuniknionymi wydatkami na sprzęt czy strój, więc lepiej zacząć go realizować, dopiero gdy będziemy całkowicie przekonani, że „to jest to”. 

A bakcyla połknąć łatwo, gdy popatrzymy na świat z lotu ptaka, wiatr zahuczy w rozpostartym nad głową skrzydle, zobaczymy wirujące wokół kraj- obrazy i odczujemy zastrzyk adrenaliny. Czy warto? Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami. 

Więcej: www.paragliding.com.pl (Sudety, Wrocław) www.beskid-paralotnie.pl (Beskidy, Szczyrk)  www.pat-paragliding.pl (Wielkopolska, Michałków)

7. Bądź jak Andrzej Bargiel

Polska, Karkonosze Samotnia (na początek)

Ale zacznij rozsądnie – od najprostszej  wersji skitouringu, a nie od zjazdu z K2, bo to zdecydowanie najwyższa szkoła jazdy. 

Wielki sukces zakopiańczyka z lipca 2018 r. przejdzie do historii himalaizmu. Z amatorskiej perspektywy wyczyn ten graniczy z cudem, bo nie dość, że zjazd odbył się z niewyobrażalnie wysoko położonego miejsca, to jeszcze w terenie budzącym grozę u zdecydowanej większości spośród nas, milionów uprawiających narciarstwo... przy wyciągach. Pewną namiastką wyzwań, przed jakimi stanął Andrzej Bargiel, jest jednak dostępny i dla nas skitouring w jego najprostszej wersji, czyli wędrówka po górach na nartach. Potrzebny jest do niej odpowiednio przystosowany sprzęt narciarski, zwłaszcza wiązanie z możliwością odpinania i blokowaną pięty oraz foki, czyli specjalne pasy zakładane na ślizgi nart, ułatwiające podchodzenie. Rzecz jasna potrzeba też pewnych umiejętności, to znaczy treningu w jeździe po śniegu nietkniętym przez ratraki, dobrej orientacji w terenie i, co najważniejsze, upodobania do penetrowania nieprzetartych szlaków. 

Niezbędnemu szkoleniu możemy poddać się w niezliczonych szkółkach w naszych górach i za granicą, zwłaszcza w znanych ośrodkach alpejskich czy w modnej w ostatnich latach Andorze. Na naszym podwórku polecam zainteresowanym kursy, jakie od lat organizują gospodarze malowniczo położonego karkonoskiego schroniska Samotnia (www.samotnia.com.pl). 

Więcej: www.szkolagorska.com

 

My Company Polska wydanie 10/2018
 (37)

Więcej możesz przeczytać w 10/2018 (37) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ