Zylm: "Rynek mieszkaniowy w Polsce jest relatywnie nieduży, ale z ogromnym potencjałem" [WYWIAD]

Paweł Zylm, simpl.rent
Fot. materiały prasowe
Rynek wynajmu mieszkań rośnie dynamicznie, coraz więcej osób inwestuje swoje oszczędności w nieruchomości. Z punktu widzenia lokalnego rynku, rzeczywiście dokonujemy rewolucji. Ale patrząc globalnie – to raczej ewolucja - mówi Paweł Zylm, dawniej prezes BRE Ubezpieczenia, inwestor simpl.rent.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

simpl.rent zyskał doświadczonego inwestora. Paweł Zylm - dawniej prezes BRE Ubezpieczenia - wesprze polsko-brytyjski startup w rozwoju produktów bankowych i ubezpieczeniowych. Więcej przeczytacie TUTAJ.

simpl.rent został założony w 2019 roku, a od 2020 roku platforma do weryfikacji najemców mieszkań online zaczęła swoją działalność komercyjną. Dzięki simpl.rent, który integruje znane rozwiązania jak weryfikacja tożsamości, czy otwarta bankowość, możliwe jest szybkie, bezpieczne i w pełni online sprawdzenie najemcy w trzech obszarach przed podpisaniem umowy. Potwierdzana jest tożsamość, porównywane są miesięczne zarobki w stosunku do ustalonego czynszu oraz sprawdzane są ewentualne zaległości w spłacaniu wcześniejszych zobowiązań. Efektem procesu jest Certyfikat Najemcy, dzięki któremu wynajmujący może podjąć decyzję o podpisaniu umowy z zainteresowanym, jednocześnie nie mając wglądu w wrażliwe dane, jak np. wysokość zarobków.

O rynku nieruchomości w Polsce, a także dalszych planach na rozwój simpl.rent rozmawiamy z Pawłem Zylmem.

Simpl.rent ma zrewolucjonizować rynek wynajmu mieszkań. Dlaczego taka rewolucja jest potrzebna?

Rynek wynajmu mieszkań rośnie dynamicznie, coraz więcej osób inwestuje swoje oszczędności w nieruchomości. W branży pojawiają się zupełnie nowi ludzie, którzy wcześniej nie mieli z nią nic wspólnego. Simpl.rent zwiększa bezpieczeństwo wejścia w ten rynek, pomaga zweryfikować osoby, które będą wynajmowały mieszkania. Polacy nie czują się komfortowo, pytając innych o takie rzeczy jak wynagrodzenie. My tę barierę burzymy.

Uważnie śledzę facebookowe grupy z ogłoszeniami mieszkaniowymi. Zauważam coraz więcej ogłoszeń, w których wynajmujący proszą ewentualnych najemców o potwierdzenie stałych dochodów np. poprzez udostępnienie umowy o pracę. Takie prośby są mocno krytykowane przez użytkowników.

Simpl.rent – jako zaufana strona trzecia – sprawdza możliwości finansowe najemców, ale nie udostępnia tych danych właścicielom mieszkań. Wśród udziałowców startupu są osoby na stałe mieszkające w Londynie, gdzie potwierdzenie dochodów jest standardem. Z punktu widzenia lokalnego rynku, rzeczywiście dokonujemy rewolucji. Ale patrząc globalnie – to raczej ewolucja.

Użył pan sformułowania „bezpieczne wejście na rynek”. Dużo czyha na nim niebezpieczeństw?

Jeśli poczytamy komentarze w mediach społecznościowych, to na pewno znajdziemy masę różnych negatywnych sytuacji. Że ktoś nie chciał się wyprowadzić, nie płacił, zniszczył mieszkanie. Takie przypadki się zdarzają, ale jest ich relatywnie mało.

Coraz częściej słyszymy o nowych inicjatywach na rynku nieruchomości. To obecnie jedna z najbardziej perspektywicznych branż w Polsce?

Rynek rośnie. Pojawiają się duże firmy, które kupują lub nawet budują mieszkania pod wynajem. Do tej pory mieszkania wynajmowały przede wszystkim osoby fizyczne – to się zmienia. Ta zmiana spowodowała, że wszystkie przedsiębiorstwa i startupy skupione wokół branży naturalnie rosną, rozwijają się. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że w chwili obecnej Polska jest relatywnie niedużym rynkiem, ale z ogromnym potencjałem. Mamy wiele do zrobienia, żeby dorównać do europejskiego standardu.

Pandemia ponoć wyhamowała rynek, choć ja tego nie dostrzegam. Atrakcyjne oferty na wynajęcie mieszkania znikają od razu.

Dużo osób wykorzystuje czas pandemii na remonty swoich nieruchomości. Skoro i tak nie ma chętnych na wynajem mieszkania, to warto w tym czasie podnieść standard lokalu. Po pandemii będziemy funkcjonować w nowej normalności, co zapewne również w jakiś sposób wpłynie na ten rynek. Czeka nas zupełnie nowy model pracy. Nie będzie zero-jedynkowy na zasadzie: pracuję albo z domu, albo zdalnie. Pamiętajmy, że inwestycja w nieruchomość jest inwestycją długoterminową. To projekt biznesowy, który wiąże się z określonym ryzykiem.

Jakie więc największe wyzwania stoją obecnie przed tym rynkiem?

Mieszkam na warszawskim Bemowie, gdzie pomimo pandemii cały czas pojawiają się nowe inwestycje mieszkaniowe. W mojej ocenie nic się nie zmieniło – te bloki, które powstawały dwa lata temu, nadal powstają. Pandemia raczej nie wpłynęła na rynek w dużym stopniu, jak niektórzy przepowiadali. Dla nas największym wyzwaniem jest to, jak szybko takie ułatwienia jak Simpl.rent przyjmą się na rynku. Skorzystajmy z szans, które przed nami stoją.

Korzyści, jakie daje Simpl.rent wynajmującym są jasne. Mam wątpliwości, czy równie duże korzyści odnoszą najemcy.

W chwili obecnej korzyści dla najemców nie są może takie oczywiste. Jednak jeśli wynajmujący weryfikuje najemcę, wydając kilkadziesiąt złotych na takie rozwiązanie, to też daje sygnał, że jest wiarygodny, profesjonalny. Pracujemy jednocześnie nad kolejnymi usprawnieniami. Nie zdradzając jeszcze szczegółów, chcemy oferować na platformie Simpl.rent produkty finansowe typu pożyczka czy ubezpieczenia, które rozwiążą problemy związane z często kłopotliwą dla najemcy kaucją.

Jesteście kolejnym przykładem, kiedy nowe technologie usprawniają dosyć tradycyjny proces. Czy współcześnie rewolucje – albo ewolucje – w biznesie są w ogóle możliwe bez zastosowania innowacyjnych technologii?

Pewne rzeczy robimy z przyzwyczajenia. Przyjmujemy, że skoro ojciec i dziadek tak robił, więc my też tak robimy. Przyzwyczajenie to nasza druga natura. Sama technologia nie wystarczy, żeby wprowadzić innowację – trzeba zmienić proces myślenia oraz podejście do konkretnego problemu. W korporacjach często mówi się: „tak nie można, tak się nie da”, a dopiero konkretny problem determinuje zmiany.

Po niedawnej konwencji programowej Lewicy wywiązała się głośna dyskusja o rynku mieszkaniowym w Polsce. Zdecydowana większość komentatorów podkreśla, że system nie działa, skoro młodzi ludzie najpierw muszą wiele lat oszczędzać na wkład własny, a następnie brać kredyt na następne kilkadziesiąt lat, żeby kupić własne mieszkanie. Rynek rzeczywiście jest „chory”?

Badania wskazują, że w Polsce w stosunku do innych Państw EU relatywnie mało osób wynajmuje mieszkania. Jesteśmy przyzwyczajeni do własności, chcemy mieć coś swojego. Oczywiście, że idealnie byłoby, aby każdy młody człowiek mógłby się wyprowadzić na swoje, ale takiej sytuacji nie ma nigdzie na świecie. Wywodzę się z branży finansowej, więc zapewne lepiej rozumiem wymagania dotyczące wkładu własnego do kredytów hipotecznych. Brak tych wymagań skutkowałby wzrostem liczby złych kredytów, a kredytobiorcy mieliby jeszcze większe problemy, niż brak swojego własnego mieszkania.

ZOBACZ RÓWNIEŻ