Zawsze będę po stronie miłości

Majka Jeżowska
Majka Jeżowska / Fot. Irek Dorożański
Na festiwalu Pol’and’Rock Jurka Owsiaka zobaczyłam siostry zakonne tuż obok tęczowej flagi. Pomyślałam wtedy: „Tak powinna wyglądać Polska!” – mówi Majka Jeżowska, piosenkarka, laureatka tytułu Ambasadorka Różnorodności.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2025 (118)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jak to jest być Ambasadorką Różnorodności?

Jestem głęboko wzruszona, ponieważ ten tytuł oznacza dla mnie więcej niż wyróżnienia artystyczne. To nagroda za człowieczeństwo, humanitaryzm, propagowanie – poprzez piosenki i postawę życiową – szacunku do drugiego człowieka. A także dostrzeżenie różnorodności jako piękna tego świata i wyciąganie ręki do każdego, kto czuje się wykluczony. Te wartości przeplatają się przez całą moją twórczość.

Czym dla pani jest różnorodność?

Czymś, co jest naturalne. Bez różnorodności nasze życie byłoby szare, nudne i mało rozwijające. Różnorodność to także odwaga bycia sobą. Jego symbolem są dla mnie kolory, które mi towarzyszą od zawsze na scenie i w życiu. Pokazują, że można wychodzić poza ustalone ramy. Myślę, że to właśnie różnorodne osoby zmieniają świat.

Pani to wyniosła z domu?

Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny. Od małego śpiewałam w kościele, pisałam pieśni chrześcijańskie, a jednocześnie dostrzeganie drugiego człowieka i szacunek dla niego były u nas oczywiste. Dlatego gdy dziś widzę ludzi powołujących się na te same źródła, z których wyrosłam, ale głoszących coś przeciwnego, nie mogę milczeć. Zawsze będę po stronie słonecznej i kolorowej stronie życia, po stronie miłości i akceptacji. Gdy sześć lat temu występowałam na Pol’and’Rock Jurka Owsiaka, zobaczyłam siostry zakonne tuż obok tęczowej flagi. Pomyślałam wtedy: „Tak powinna wyglądać Polska!”. Szkoda, że tamta impreza to jedyne miejsce, w którym mogą się spotkać księża w koloratkach, mnisi, geje, punki, motocykliści i rodziny z dziećmi. Pokazuje ona jednak, że taka Polska jest możliwa. Widziałam to na własne oczy!

Jak wpuścić więcej koloru do swojego życia?

Nie jest łatwo przekonać do tego kogoś, kto lubi siedzieć w ciemnym kącie i karmi się jadem. Doświadczam tego na własnej skórze – gdy na przykład wzywam do myślenia o przyszłości, słyszę: „Jedź do Paryża śpiewać dla kolorowych dzieci!”. Zapewniam, że nigdzie się nie wybieram. Jestem obywatelką tego kraju, czuję się patriotką, mam głęboko zakorzenione przywiązanie do Polski. Mój dziadek został zresztą zamordowany w obozie jenieckim w Ukrainie. Niestety boję się, że nienawistna narracja może się wokół nas jeszcze nasilać. Jaka jest na to rada? Im więcej mamy agresji wobec siebie, tym więcej się musimy przytulać. To najlepsza broń przeciwko nienawiści. Ważna jest też edukacja. Gdy zaczynałam pisać piosenki, muzyka dla dzieci miała głęboki sens wychowawczy, tworzyłam przecież do wspaniałych słów Agnieszki Osieckiej czy Jacka Cygana. W tych piosenkach zwracaliśmy uwagę dzieci na szacunek do przyrody, do planety, do drugiego człowieka.

A jak ocenia pani obecną sytuację w Polsce?

Chciałoby się, żeby zmiany zachodziły szybciej. Ale jestem optymistką. Przed wieloma laty miałam okazję brać udział w marszach równości w Australii. W Polsce wtedy jeszcze ich nie było. Pamiętam swoje zdziwienie na widok rodzin z dziećmi rozkładających krzesełka przy trasie parady. Zastanawiałam się wtedy, czy doczekam czegoś takiego w Polsce. Na szczęście doczekałam! Teraz, gdy jestem w Warszawie, biorę udział w Paradzie Równości razem z moją synową. Wierzę, że wkrótce pójdzie też z nami moja wnuczka.

Jak pomóc w dążeniu do różnorodnej Polski?

Musimy działać na poziomie rodzin. Najlepszym sposobem na zmianę postawy zacietrzewionego dziadka jest wnuk, który weźmie go za rękę i pokaże przyjaciół, którzy tworzą parę tej samej płci.

My Company Polska wydanie 7/2025 (118)

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ