Wzrosty indeksów giełdowych to pułapka hossy? Pełny obraz Kuczyńskiego
Dezinflacja, fot. East NewsChciejstwo – słowo utworzone dawno temu przez pisarza Melchiora Wańkowicza – to literackie tłumaczenie angielskiego wishful thinking, czyli myślenie życzeniowe. Ta właśnie działają ostatnio rynki finansowe. I nie tylko ostatnio, bo można było ten objaw zauważyć już wiele lat temu. Polega to na wierze w to, co chciałoby się, żeby się wydarzyło nawet, jeśli prawdopodobieństwo takiego wydarzenia jest niewielkie.
Obserwując wydarzenia rynkowe przełomu stycznia i lutego, można było stwierdzić, że ich zachowanie nosiło ewidentne cechy takiego sposobu myślenia. I nie chodzi mi nawet o to, że styczeń zakończył się tak jak chciał tego obóz „byków”. Zakończył się zwyżkami indeksów giełdowych i osłabieniem dolara, czyli najlepszym scenariuszem dla „byków”. Indeks NASDAQ wzrósł w styczniu najmocniej od 22 lat. Nie przeszkodził temu nawet niespecjalnie dobry sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Wyróżnił się Facebook (Meta) – cena akcji wzrosła o ponad 20 proc. Choć zyski i przychody były słabe, ale wystarczyło, że wzrosła mocniej od prognoz liczba użytkowników, a spółka ogłosiła program skupu akcji. Generalnie w tym roku (tak jak tego oczekiwałem) najmocniejszy był, przez wielu skazany na przegraną, sektor spółek „wzrostowych” (tych z wysoką technologią).
Przeczytaj także: Spotkania online w Shopify
Dezinflacja napędziła indeksy
Najważniejsze były w pierwszym tygodniu lutego posiedzenia banków centralnych. Wszystkie podniosły stopy procentowe – ECB i Bank Anglii po 50 p.b. Decyzja Fed (FOMC) też była zgodna z oczekiwaniami (25 p.b. podwyżki z 4,50 do 4,75 proc.). Reakcja rynków na konferencję Jerome Powella, szefa Fed, mogła dziwić, bo ogólny wydźwięk konferencji prezesa jak również komunikatu po posiedzeniu był według mnie „jastrzębi”, a rynek zareagował odwrotnie.
Powell praktycznie zapowiedział podwyżkę w marcu (o nieznanej skali), ale odesłał pytających do marcowych prognoz Fed (pojawiają się co trzy miesiące), stwierdzając jednocześnie, że zdecydowanie za wcześnie jest, żeby ogłosić koniec walki z inflacją. Czy można to było uznać za „gołębie” wystąpienie? Zdecydowanie nie. Następnego dnia na poważnych portalach informacyjnych pojawiły się nawet teksty z wydźwiękiem „chyba słuchaliśmy innej konferencji”.
I tu właśnie pojawiło się „chciejstwo”. Rynek z powodzi „jastrzębich” zdań wybrał jeden fragment „rozpoczął się proces dezinflacji” i na tym zbudował wzrost indeksów w tym i szalone zwyżki w następnym dniu. Może nie uznałbym tego za godny pożałowania pretekst, gdyby nie to, że każdy z profesjonalistów zajmujących się gospodarką i ekonomią wiedział, iż od sześciu miesięcy inflacja CPI spada, a spadek dynamiki wzrostu cen określany jest właśnie mianem dezinflacji. Czyż więc ten optymizm rynków to nie było typowe chciejstwo?
Rynek z uporem grał na zmianę postawy Fed, zatrzymanie poziomu stóp już w maju, a być może nawet na obniżki w drugiej połowie roku. Nie twierdzę, że to jest niemożliwe. Jednak gospodarka amerykańska jest tak rozgrzana, że podniesienie stóp w marcu do 5,00 proc. może nie wystarczyć, czego gracze w swojej masie praktycznie nie biorą pod uwagę.
Plątająca się Lagarde
Są i inne opinie. Na przykład Marko Kolanovic z banku JPMorgan Chase ostrzegł ostatnio, że ta zwyżka, którą już na niektórych akcjach można nazwać hossą, to pułapka, bo spadek CPI w USA może wcale nie być trwały, a Fed, tak jak zapowiada jego szef, ma jeszcze wiele do zrobienia. Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że Kolanovic nie ma racji, ale kto wie, co stanie się w krótkim okresie w geopolityce? Wystarczy zwiększenie napięcia na linii Rosja–Zachód w Ukrainie albo na linii USA–Chiny (po zestrzeleniu chińskiego balonu nad USA), żeby sytuacja zaczęła się szybko zmieniać.
Wróćmy jednak do weselszych tematów, czyli do konferencji prezesów Fed i EBC. Świadomie pisze o humorystycznych akcentach, bo reakcja rynku walutowego na słowa Powella o ruszającej dezinflacji była zaiste kuriozalna. Kurs EUR/USD wystrzelił na północ, uderzając w poziom 1,10 dol. Zakładałem, że 50-procentowa korekta ostatniej bessy, czyli poziom niewiele niższy, zostanie osiągnięty, ale nie zakładałem, że będzie to tak szybko i z tak błahego powodu.
Następnego dnia po posiedzeniu EBC kurs spadł o tyle, o ile...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.