Wiosłem w piłkę
Padel / Fot. materiały prasoweW gigantycznej hali na obrzeżach Warszawy, do której wchodzę, zajęty jest niemal każdy kort i to pomimo późnej pory – dochodzi 22, a i tak trudno znaleźć luźne miejsce. Zewsząd dobiega wszechobecny dźwięk piłeczki odbijanej od przezroczystych ścian, a także charakterystyczny odgłos uderzeń paletką. Wśród trenujących dostrzegam Jerzego Janowicza, w przeszłości znanego tenisistę, który swego czasu zasłynął wypowiedzią, że musi trenować po szopach. Warsaw Padel Club szopą z pewnością nie jest – choć przestrzeń nadal wymaga kilku wykończeń (jak słyszę, na piętrze ma powstać coś na wzór fitness clubu dla kobiet), całość zaprojektowana jest z należytą starannością. – To miejsce jest po prostu Instagram friendly. Zobacz, ile mamy oznaczeń w mediach społecznościowych i to bez żadnej płatnej reklamy – ekscytuje się Piotr Pisarz, współzałożyciel miejscówki, pokazując mi kilka ostatnich zdjęć na Instagramie.
Piotr wielokrotnie pojawiał się na łamach „My Company Polska”, ale w całkowicie innym kontekście – jego Uncapped wygrał nasze zestawienie Najlepszych Polskich Startupów w 2021 r., wielokrotnie informowaliśmy też o tym, co się dzieje w spółce. Ostatnimi czasy firma radzi sobie świetnie – niedawno podpisała spory deal z wielkim partnerem – więc Piotr upatrzył sobie inny projekt. Próbuje rozkochać Polaków w padlu, o którym mówi, że to obecnie najszybciej rosnąca dyscyplina sportu na świecie. – To inicjatywa w 100 proc. zrodzona z mojej wielkiej pasji – dodaje.
Warsaw Padel Club otworzył wraz z dwójką przyjaciół, których zna jeszcze z dawnych lat z treningów pływania. – Chlor zbliża ludzi – śmieje się Bartosz. – Tak naprawdę od symbolicznego momentu wciśnięcia zielonego przycisku na „placu budowy” do zaprezentowania miejscówki minęły zaledwie trzy tygodnie. Ludzie pukali się w głowę, przekonując, iż nie jesteśmy w stanie tak szybko zbudować czegoś nowego. Pokazaliśmy jednak, że się da – wspomina Kajetan.
Piotr Pisarz, Bartosz Grzelec i Kajetan Bagniuk to apostołowie padla nad Wisłą. Czy Polacy pokochają ten sport?
Trening, tapas i drink
Padel – w największym uproszczeniu – jest połączeniem tenisa ze squashem. Można go trenować w każdym wieku, gdyż bariera wejścia jest relatywnie niska, o czym zresztą przekonałem się na własnej skórze. Nie jestem przesadnie wysportowaną osobą – choć do kanapowców też nie należę! – a i tak po kilku treningowych machnięciach rakietą udało mi się urwać kilka punktów Piotrowi. Kiedy mój rywal w pełni skupiał się na grze, rzeczywiście trudno było mi cokolwiek zdziałać – Piotr skracał dystans, zagrywał piłkę blisko ściany, wypuszczał serwisy, o których komentatorzy sportowi z pewnością powiedzieliby, że są „nie do obrony”. Jednak w momentach jego rozluźnienia zdarzyło mi się nawet przeprowadzić akcje, po których po drugiej stronie siatki usłyszałem jedynie przesiąknięte podziwem „wow, nieźle”. Powiecie, że fart nowicjusza, ja wolę myśleć w kategoriach...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 1/2025 (112) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.