Przestać szukać ładniejszych plaż

Wiesz, że trochę wymyśliliśmy tę rozmowę pod hasłem: „królowa influencerskiego biznesu”?

W ogóle nie czuję się królową.

W biznesie potrzeba władczych zapędów. I wyjątkowości.

Nie czuję się jak ktoś wyjątkowy, tym bardziej że moje pojawienie się w branży było dziełem przypadku. Zawsze chciałam działać w biznesie - mieć swoją firmę, rozwijać ją globalnie – a żeby to zrobić, potrzebna jest determinacja i konsekwencja. Na pewno jestem ambitna, czasami nawet nadmiernie, uważam też, że mam odpowiednią charyzmę, żeby rozwijać organizację. Ale przede wszystkim mocno stąpam po ziemi, co akurat w tej branży nie zawsze jest regułą.

Gdzie rozpoczęła się twoja biznesowa kariera?

Taka prawdziwa? Tak na poważnie? W wenezuelskiej dżungli.

?!

W 2010 r. byłam z Łukaszem Misiukanisem – zresztą, plot twist, moim obecnym współpracownikiem i wspólnikiem – i jego rodziną na wakacjach w Wenezueli. Łukasz, po sprzedaży poprzedniej spółki, zakładał wówczas pierwszą w Polsce agencję social media – Socializer. To był czas, kiedy hype na Facebooka dopiero się zaczynał, firmy jeszcze nie do końca wiedziały, jak w tej przestrzeni działać. Przysięgam, większości klientów trzeba było opowiadać, czym jest platforma Facebook. Propozycja trochę mnie zszokowała, gdyż wcześniej działałam w branży turystyki internetowej i znałam dobrze sieciowy biznes, jednak świat mediów społecznościowych był dla mnie nowością.

Co robiłaś?

Zajmowałam się marketingiem i PR-em takich portali jak Fly.pl, następnie HolidayCheck.pl. Jako 26-letnia dziewczyna byłam na menedżerskim stanowisku – miałam w miarę ustabilizowane życie, w którym nagle pojawiła się ryzykowna propozycja.

Ustabilizowane życie w wieku 26 lat? Fajnie, fajnie.

Dla mnie też brzmi to teraz zabawnie, ale w sumie jak sobie przypomnę, jak wyglądało wtedy moje życie, to nie mogę narzekać na to, jak „wystartowałam”. We Fly.pl miałam superzespół i świetnego przełożonego – Tomka Czudowskiego, który był prawdziwym guru internetu, co zresztą udowodnił kilka lat później, zarządzając YouTube’em na kilku rynkach europejskich. Do Holidaycheck.pl trafiłam już na stanowisko dyrektorskie – zarządzałam marketingiem i PR-em, często latałam na spotkania z zarządem do Szwajcarii. Dlaczego miałabym z tego rezygnować?

A jednak zrezygnowałaś.

Miałam sporo wątpliwości. Łukasz to jednak wizjoner – taki trochę piękny umysł – z niesamowitym darem przekonywania. Uwierzyłam nie tylko w jego pomysł na biznes i cel stworzenia największej agencji social media, ale też w to, że mogę działać w obszarach bardziej biznesowych, bo mam do tego predyspozycje. W Socializerze zostałam New Business Directorem – zajęłam się budowaniem relacji z klientami i sprzedażą – czyli czymś, czego wcześniej nie robiłam.

Ważną rolę w podjęciu decyzji odegrał Tomek Czudowski, z którym z czasem się zaprzyjaźniłam. Od początku naszej współpracy mnie wspierał i zawsze powtarzał, że trzeba stawiać wszystko na internet. Zresztą nawet dziś radzę się go w różnych, ważnych sprawach, bo...