Pracownicy jak piłkarze? Pracodawcy zaczynają oferować "premię za transfer"
Pracodawcy proponuję premię za transfer. Zupełnie jak w piłce nożnej, fot. Adobe StockSezon wakacyjny na półmetku, a w wielu sektorach wciąż trwa gorączkowe poszukiwanie pracowników sezonowych. Problem ten poważnie doskwiera sektorowi turystycznemu, gastronomii, hotelarstwu oraz handlowi. – Dostajemy informację, że trwa wzmożona rekrutacja do pracy w sklepach spożywczych, szczególnie tych, które działają w pasie nadmorskim. Ruch w tych sklepach jest gigantyczny, stąd też wielkie zainteresowanie pracownikami. Wciąż brakuje pracowników w gastronomii. Ofert pracy jest mnóstwo i są one bardzo atrakcyjne. Obecnie pracownik sezonowy może zarobić więcej niż przed pandemią. To zaskakujące biorąc pod uwagę, że sektory, które dzisiaj gorączkowo rekrutują jeszcze dwa miesiące temu objęte były lockdownem – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, prokurent w spółce IDEA HR Group.
Pracowników wciąż brakuje
W roku 2021 możemy mówić o pewnym szaleństwie jeżeli chodzi o zapotrzebowanie na pracowników sezonowych. Mogą oni liczyć na bardzo wysokie stawki. Zwykle jednak nie ma mowy o długoterminowych umowach, a po prostu porozumieniu cywilnoprawnym na czas sezonu wakacyjnego. Pracownicy są poszukiwani szczególnie nad morzem oraz w miejscowościach turystycznych.
- Dostajemy informacje, że restauracje i hotele nawet podkradają sobie pracowników. Dochodzi tutaj do typowego dumpingu, gdzie proponuje się pracownikom złotówkę lub dwa złote więcej za godzinę w zamian za zmianę pracodawcy. Dostaliśmy także sygnały, że np. hotel proponuje pracownikowi bardzo konkurencyjną stawkę plus 500 złotych premii „za transfer”. To dowody tego, że pracodawcy są bardzo zdeterminowani, by rekrutować pracowników i obsłużyć ten sezon wakacyjny tak dobrze, jak tylko się da – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak z firmy Idea HR Group.
– Żartujemy nawet, że w tym roku pracownik sezonowy jest jak skarb, a za skarb trzeba porządnie płacić. Nikogo więc nie zaskakują stawki dla kucharzy na poziomie nawet 30 złotych za godzinę. Stawki kelnerskie również mogą przebijać te kwoty. Na rynku brakuje budowlańców, tutaj pracownicy sezonowi również mogą się obłowić. Trochę zatrzymały się rekrutacje do sektorów e-commerce i kurierskich, ale jestem przekonana, że za moment znowu się rozkręcą – mówi ekspertka Idea HR Group.
Według szacunków obecnie w gastronomii na pracowników może czekać nawet 10 tysięcy ofert pracy. W tysiącach liczy się również oferty dla pracowników usługowych, kurierów, osób gotowych do pracy na budowie czy pracowników szeroko rozumianego sektora turystycznego.
Kto rekrutuje?
Pracownicy sezonowi już teraz mogą zarobić większe pieniądze niż przed pandemią. Nie mają oni jednak złudzeń, że zainteresowanie ich usługami zależne jest od pandemii koronawirusa. Relacje pracownik – pracodawca więc mają charakter tymczasowy, ale z możliwością przedłużenia współpracy. Jak mówią eksperci bieżące otoczenie gospodarcze w dużej mierze determinuje to jak wygląda rekrutacja pracowników.
- Turystyka, gastronomia i hotelarstwo zostały odmrożone późno. Rekrutacje ruszyły właściwie w momencie, gdy już zaczynali pojawiać się turyści nad morzem czy w górach. To bardzo niesprzyjające warunki, bo nagła potrzeba zatrudniania pracowników spowodowała gigantyczną presję płacową, której poddawane są sektory gospodarki, które jeszcze kilka miesięcy temu były objęte lockdownem i walczyły o przetrwanie – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak.
Ekspertka dodaje, że w kurortach nadmorskich widać również wzmożoną konieczność rekrutacji pracowników do marketów i dyskontów: - Powody są dwa: powrót handlu w niedzielę oraz gigantyczny ruch turystyczny. Polacy zostali w kraju, przyjechali nad morze czy nad jezioro i często swoje zakupy chcą robić w dyskontach. Wsparcie kadrowe w tych sklepach jest bardzo potrzebne – mówi ekspertka.