Wrzesień pełen niespodzianek. Pełny obraz Kuczyńskiego

Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego
Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego, fot. East News
Jeśli najbliższą rozgrywkę na giełdzie wygrają niedźwiedzie, to nie doprowadzą do końca hossy – będzie to jedynie w niej przerwa. Oczywiście o ile pandemia nie zrodzi nowej, zabójczej odmiany wirusa.

Piszę ten tekst między wydarzeniami, których wpływ na zachowanie rynków z założenia jest bardzo duży. W zasadzie każde z nich może wywołać trzęsienie ziemi na rynku kapitałowym. W sierpniu było to sympozjum Fed w Jackson Hole, we wrześniu z kolei posiedzenie FOMC, czyli organizowane przez Fed publiczne wydarzenie, podczas którego dyskutowane są problemy postpandemicznej gospodarki. Do tego dwa dni później wybory w Niemczech. Rozpoczyna się też w USA dyskusja na temat podniesienia limitu zadłużenia ponad 28,5 bln dol. (135 proc. PKB).

Góra optymizmu

Sympozjum w Jackson Hole miało przez chwilę duży wpływ na zachowanie rynków. Duży, aczkolwiek zupełnie nieuzasadniony. Wystąpienie Jerome Powella, szefa Fed, podczas rozpoczęcia sympozjum zaowocowało wybuchem optymizmu. Indeksy na Wall Street ustanowiły nowe rekordy, drożały mocno ropa i miedź (bo mocno stracił dolar), spadały rentowności obligacji. 

Co takiego nadzwyczajnego powiedział szef Fed, żeby doprowadzić do takiej euforii? Otóż nie powiedział niczego nowego. Potwierdził nawet zapowiedzi „jastrzębi”, którzy chcą w tym roku rozpocząć redukcję zakupów aktywów (QE taper). Tyle tylko że powiedział również, że podjęcie takiej decyzji zależy od tego, jakie dane makro zostaną przed posiedzeniami FOMC opublikowane – tu wchodzi w grę przede wszystkim raport z rynku pracy i inflację – oraz jak wariant delta wirusa SARS-CoV-2 będzie wpływał na gospodarkę. 

Jak zawsze gracze giełdowi wybrali sobie kilka zdań z tego wystąpienia i na nich zbudowali górę optymizmu. Chodziło o te fragmenty wypowiedzi Powella, w których mówił, że pośpiech w zaostrzaniu polityki monetarnej byłby szkodliwy (szczególnie, jeśli chodzi o podwyżki stóp). Naprawdę nic oprócz tego stwierdzenia w tym wystąpieniu nie było nowego, ale to obozowi byków wystarczyło, żeby namalował na tym pretekście obraz znakomitej dla wielu aktywów sytuacji.

Banki na fali

W Polsce liderem wzrostów był sektor bankowy – jego indeks wzrósł do poziomu z połowy 2019 r. Teoretycznie było to uzasadnione, bo wysoka inflacja (5,4 proc. – wstępny odczyt) kazała podejrzewać, że RPP w końcu ulegnie i stopy podniesie. Poza tym w projekcie budżetu Ministerstwo Finansów zakłada, że w 2022 r. stopa procentowa NBP wyniesie średnio 0,38 proc. (obecnie 0,1 proc.). Im wyższe stopy tym wyższe zyski banków. 

Dziwić mogło tylko to, że nikt nie bał się posiedzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie kredytów we frankach, które miało mieć miejsce już w czwartek 2 września. Poza tym do sądów trafia lawina pozwów, które „frankowicze” wygrywają (Związek Banków Polskich mówi o 83 proc. spraw przegranych przez banki). Najwyraźniej rynek nie oczekiwał złej dla banków decyzji Sądu Najwyższego (lub czekał na to, że posiedzenie zostanie znowu odłożone). I okazało się, że miał rację.

Sąd Najwyższy ponownie nie rozstrzygnął wątpliwości dotyczących kredytów hipotecznych opartych na franku szwajcarskim. Sędziom nie wystarczały liczne opinie, o które zwrócili się podczas poprzedniego posiedzenia do wielu polskich instytucji. Teraz postanowili zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z trzema pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi problematyki powoływania sędziów w Rzeczpospolitej Polskiej. Chodzi o to, że „starzy” sędziowie mają wątpliwości, czy „nowi” mają prawo orzekać. Na rozstrzygnięcie przyjedzie poczekać wiele miesięcy, więc nic dziwnego, że inwestujący w banki się ucieszyli. 

Zabawa z komisją

Na rynku walutowym złoty w końcu sierpnia i na początku września potężnie się umacniał. Wzrost kursu EUR/USD i wysoka inflacja oraz odłożenie posiedzenia TK doprowadziły do dużego spadku kursów głównych walut. Widać było gołym okiem, jak wysoka inflacja rodzi oczekiwanie podwyżki stóp procentowych (korzystne dla złotego), a odłożenie na 22 września posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego (TK) pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej w sprawie wyższości prawa polskiego nad europejskim pokazywało, że rządzący obawiają się wyroku, który może stwierdzać, że prawo polskie jest ważniejsze niż unijne. 

Nawiasem mówiąc Trybunał Konstytucyjny bawi się w kotka i myszkę z Komisją Europejską (KE). KE nie zatwierdza ciągle naszego Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a...

 

Ten artykuł jest dostępny
tylko dla zalogowanych

Zaloguj się Zarejestruj

Kontakt

My Company Polska wydanie 10/2021 (73)

Więcej możesz przeczytać w 10/2021 (73) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ