Pod wysokim napięciem

Świat to trudne miejsce – mówił Jack Torrance, ogarnięty obłędem i niszczącą nienawiścią bohater „Lśnienia” Stanleya Kubricka. Jest nim szukający spokoju pisarz (fantastyczny Jack Nicholson), który ma opiekować się zamykanym na zimę gigantycznym górskim hotelem, bo w tym czasie biznes ten staje się kompletnie nieopłacalny. Jak to wszystko ogrzać!? W podobnej sytuacji – jak właściciele hotelu – znalazło się bardzo wielu polskich przedsiębiorców. I tak bardzo wysokie, koszty utrzymania biznesów w okresie zimowym stają się jeszcze wyższe.

Na szczęście dla małych i średnich przedsiębiorstw wprowadzono stałe gwarantowane ceny prądu. Żeby jednak skorzystać z tych preferencyjnych stawek, trzeba będzie ograniczyć jego zużycie. Cóż, świat to naprawdę trudne miejsce do życia i utrzymania się na rynku. Ze względu na kolejnych siedem plag egipskich, a więc pandemię, wojnę, inflację i kryzys gospodarczy – ten, w którym teraz żyjemy – przypomina pokazany w kultowym horrorze straszny pokój nr 237, w którym doszło do potwornej zbrodni.

Prądowe preferencje

Rynkowa (określana przez giełdę) cena prądu elektrycznego w Polsce wzrosła ostatnio do rekordowego poziomu 2500 zł/MWh. To nieakceptowalna wysokość, która spowodowałaby masowe plajty, tym bardziej że jest to tylko jeden z wielu kosztów, a przecież praktycznie wszystkie one uległy drastycznej podwyżce (ogrzewanie, paliwo itp.). Rzeczywiście, w ostatnim czasie ponad 200 tys. firm zamknęło bądź zawiesiło działalność – skonstatował niedawno Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Bardzo dobrze zatem, że ceny prądu dla wielu podmiotów gospodarczych będą gwarantowane przez państwo. Wiele firm nie przetrzymałoby zapewne „zimowego testu”.

W niektórych rodzajach działalności gospodarczej wydatki na energię elektryczną mogą wynosić nawet 30–40 proc. udziału w ogólnych kosztach prowadzenia biznesu. Przedsiębiorcy mogą się cieszyć. Z drugiej jednak strony zgodnie z nowymi przepisami sprzedawcom energii elektrycznej będą przysługiwały bardzo duże rekompensaty za stosowanie w rozliczeniach z uprawnionymi odbiorcami obniżonych cen. Łączna wysokość tych dopłat to prawie 20 mld zł. Gigantyczna kwota, która niestety wpłynie na wzrost inflacji. Nie wspominając już, że polski rynek prądu zostaje całkowicie zamrożony. Warto także pamiętać, że np. niedawna premier Wielkiej Brytanii Liz Truss straciła swoje stanowisko, bo w swoim gospodarczym planie działania przedstawiła m.in. na cały 2023 r. regulowane cen energii elektrycznej.

U nas jest jednak inaczej – dla wszystkich prowadzących działalność gospodarczą na pewno lepiej. Przywilej stosunkowo taniego prądu obejmuje bowiem mikroprzedsiębiorców oraz małych i średnich przedsiębiorców (w rozumieniu art. 7 ustawy – Prawo przedsiębiorców, a więc zatrudniających do 250 pracowników), a także rolników indywidualnych oraz „innych przedsiębiorców, w zakresie, w jakim zużywają energię elektryczną na potrzeby podstawowej działalności”.

Wszyscy oni pod warunkiem złożenia stosownego oświadczenia o posiadaniu statusu „podmiotu uprzywilejowanego” od 1 grudnia 2022 r. do końca 2023 r. za energię elektryczną maksymalnie zapłacą 785 zł (plus VAT) za megawatogodzinę (MWh). Taka właśnie cena będzie stosowana od 1 grudnia 2022 r. do 31 grudnia 2023 r., przy czym będzie ona dotyczyła poboru nie większego niż 90 proc. średniego zużycia energii od 1 grudnia 2020 r. do 31 grudnia 2021 r.

Warto jednak pamiętać, że wówczas zapotrzebowanie na prąd było na dość niskim poziomie ze względu na pandemię i trwający – w różnej formie, zakresie i czasie – lockdown. Oszczędności oraz racjonalizowanie zużycia energii elektrycznej stało się zatem absolutną biznesową koniecznością. Szczególnie dla tych przedsiębiorstw, które w ogóle nie są objęte prądowymi preferencjami i ewentualnie mogą jedynie w przyszłości liczyć na jakąś formę dotacji z budżetu państwa. Takie transfery zostały już zapowiedziane dla...