NIK ujawnia: Morawiecki i Dworczyk utopili 200 mln zł publicznych środków

Doniesienia raportu NIK pokazują, że politycy PiS mogli dopuścić się niegospodarnego rozdysponowania środków publicznych.
Doniesienia raportu NIK pokazują, że politycy PiS mogli dopuścić się niegospodarnego rozdysponowania środków publicznych. / Fot. shutterstock.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) wnikliwie zbadała proces zakupu środków ochrony indywidualnej w czasach pandemii COVID-19 i nie zostawia suchej nitki na działaniach poprzedniego rządu (PiS). Raport ma być podstawą do dalszych działań prokuratury.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W kwietniu 2020 roku, na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego, KGHM, Grupa Lotos oraz Agencja Rozwoju Przemysłu miały zapewnić szybką dostawę maseczek i kombinezonów ochronnych. Transport realizował Antonow An-225 Mrija, który przywiózł do Polski 250 ton potrzebnego sprzętu. Wówczas zarówno premier, jak i wicepremier Jacek Sasin powitali dostawę na lotnisku z dużymi nadziejami.

NIK ujawnia: Morawiecki i Dworczyk utopili 200 mln zł publicznych środków

Jednak radość szybko prysła, gdy ujawniono, że część maseczek posiada podrobione certyfikaty. Raport NIK zarzuca Mateuszowi Morawieckiemu i Michałowi Dworczykowi "niegospodarne", "nierzetelne" oraz "niecelowe" wydanie astronomicznej kwoty 200 milionów złotych. Ta sytuacja może skutkować złożeniem do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

Adam Glapiński stanie przed Trybunałem Stanu? "Wniosek to kwestia godzin"

Szybka akcja, wątpliwa jakość

Z badania NIK wynika, że spośród zamówionych przez KGHM i Lotos 22,5 miliona maseczek, ponad 9 milionów sztuk budziło zastrzeżenia co do jakości. Centralny Instytut Ochrony Pracy stwierdził, że wadliwe maseczki nie spełniały europejskich norm jakości i nie powinny być wykorzystywane przez personel medyczny jako ochrona przed wirusem SARS-CoV-2. Również zakupione kombinezony i przyłbice okazały się być dalekie od europejskich standardów - relacjonuje portal Money.pl.

Gdy na jaw wyszła informacja o tym, że sprzęt może nie działać prawidłowo Agencja Rezerw Materiałowych nie była w stanie powiedzieć w jakiej skali sprzęt jest używany przez medyków, którzy nie mieli pojęcia, że używają środków ochrony indywidualnej, które po prostu nie działały, co narażało ich zdrowie. Dodatkowo Instytucja nie potrafiła dojść do tego, jak wiele podejrzanego sprzętu wciąż znajduje się w jej zasobach - co mogło skutkować dalszym wydawaniem niedziałających środków ochrony obywatelom.

Ministerstwo Zdrowia pominięte w procesie zakupu

NIK zwraca uwagę na pominięcie Ministerstwa Zdrowia w całym procesie zakupowym. Okazuje się, że odpowiedzialność za poszukiwanie dostawców nie spoczywała na spółkach Skarbu Państwa, a już przed oficjalnym poleceniem premiera, Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) rozpoczęło kontakt z późniejszymi kontrahentami, uzgadniając ceny i szczegóły dostaw. Wykluczenie kluczowego organu, jakim powinno być Ministerstwo Zdrowia, z procesu nadzorowania zakupów, budzi poważne wątpliwości - czytamy w raporcie NIK.

Nad tym należy się pochylić, gdyż zakładając domniemanie niewinności można założyć, że oficjele poprzedniego rządu nie mieli zamiaru sprowadzać do polski wadliwego sprzętu. Problem w tym, że umowy na dostawy były podpisywane z firmami, których działalność nie wzbudzała zaufania. Dlaczego więc je wybrano? Czy celem było wzbogacenie się konkretnych osób, w jakiś sposób powiązanych z politykami Zjednoczonej Prawicy? To zapewne będzie ustalane w śledztwie. Przykład zakupu niedziałających respiratorów od wcześniejszego handlarza bronią pokazuje skalę fatalnych decyzji poprzedniego rządu. 

Potencjalne konsekwencje prawne

W świetle ujawnionych informacji, Najwyższa Izba Kontroli rozważa złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłych najwyższych rangą urzędników państwowych. Kontrowersje wokół zakupu maseczek i kombinezonów mogą mieć daleko idące konsekwencje, nie tylko dla zaangażowanych bezpośrednio w proces osób, ale i dla wizerunku całego poprzedniego rządu.

Sytuacja ta stanowi nie tylko cios dla zaufania publicznego w zarządzanie kryzysowe państwa, ale także podkreśla znaczenie transparentności i odpowiedzialności w wydatkowaniu publicznych środków.

Sieci handlowe przesadziły. Ministerstwo Rolnictwa staje w obronie producentów

ZOBACZ RÓWNIEŻ