Nienormalne temperatury, szalone zyski

Wzrost cen żywności wynika ze zmian klimatycznych
Wzrost cen żywności wynika ze zmian klimatycznych, fot. East News
49 stopni Celsjusza odnotowano w miasteczku Lytton w Kanadzie, które na mapie znajduje się geograficznie wyżej niż Warszawa. Choć ta anomalia dziś nie wpłynęła na produkcję żywności, długoterminowo wpłynie. Już dziś ceny niektórych produktów rolnych oszalały. Przed tą zbliżającą katastrofą można się (choć trochę) zabezpieczyć.

Najbardziej oczywistym skutkiem wzrostu globalnych temperatur i nasilenia liczby występowania gwałtownych zjawisk pogodowych wydaje się zagrożenie dla tych gałęzi gospodarki, których powodzenie zależy wprost od pogody. Takich jak produkcja żywności.

Mimo doniesień o katastrofalnej suszy na zachodnim wybrzeżu USA i w Brazylii oraz o rekordach temperatury odnotowywanych w miejscach tak nietypowych jak Kanada, Laponia czy Skandynawia, FAO (Food and Agriculture Organization, działająca przy ONZ) wciąż liczy na wzrost produkcji żywności w tym roku o 1,7 proc. Prognoza została opublikowana w raporcie z 7 lipca i skorygowała publikowaną co miesiąc prognozę o zaledwie 0,13 proc. w dół. 49 stopni Celsjusza w miasteczku Lytton w zachodniej Kanadzie (Lytton leży mniej więcej o dwa stopnie szerokości geograficznej poniżej Warszawy) może brzmieć jak zapowiedź apokalipsy, ale jak dotąd skutki wysokich temperatur w czerwcu nie okazały się dotkliwe dla rolnictwa, przynajmniej w ujęciu globalnym.

Zresztą, może się wydawać, że zmiana produkcji żywności o 1 czy 2 proc. w skali globu nie ma większego znaczenia, ale tak nie jest. Równowaga między popytem a podażą jest w tym przypadku ważna jak w żadnym innym sektorze gospodarki. Możemy sobie wyobrazić życie bez nowego telefonu, ubrania czy nawet mieszkania, ale apetyt na żywność musi zostać zaspokojony. A to oznacza, że jej globalna produkcja musi stale rosnąć, aby dotrzymać kroku rosnącej co rok liczbie ludności na świecie. Obecnie liczba mieszkańców Ziemi szacowana jest na 7,7 mld, a do 2050 r. ma wzrosnąć do 9 mld. Oczekiwane tempo wzrostu sięga 1 proc. rocznie. 

Choć wzrost o 1 proc. rocznie nie wydaje się specjalnie ambitnym zadaniem, trzeba zdawać sobie sprawę z istniejących ograniczeń – areały nie mogą rosnąć w nieskończoność, nie tylko dlatego, że skończą się lasy do wycięcia, ale także z powodu deficytów wody. Tymczasem w 2009 r. FAO szacowała, że w latach 2005–2050 produkcja żywności musi wzrosnąć o 70 proc., żeby sprostać popytowi (również wówczas szacowano, że liczba ludności wzrośnie do 9 mld w 2050 r.). Wymagać to będzie m.in. zwiększania wydajności zbiorów z 3,2 t zbóż z hektara do 4,3 t z hektara. Jak jednak tego dokonać, skoro rolnicy muszą się zmagać z niszczącymi siłami natury?

Zapasy się kurczą

Wiele zależy od dalszego rozwoju sytuacji. Według opublikowanej w maju br. pracy pod kierownictwem prof. Matti Kummu z Uniwersytetu Aalto (Finlandia), jeśli ludzkość nie ograniczy emisji dwutlenku węgla, a średnie temperatury na Ziemi wzrosną o 3,7 stopni Celsjusza do końca wieku, jedna trzecia obecnych terenów uprawnych będzie zagrożona (chodzi zwłaszcza o południowo-wschodnią Azję i Sahel). Powstrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie 1,5–2 stopni, zdegraduje tylko 5–8 proc. upraw. Ten stopień ocieplenia atmosfera może osiągnąć już w najbliższych latach. Nawet 50-procentowy ubytek zbiorów może zachwiać globalną równowagą, czego przykłady już obserwujemy.

Nawet w optymistycznym scenariuszu długoterminowe perspektywy wyglądają naprawdę źle, zwłaszcza dla mieszkańców Afryki, gdzie już teraz żywność jest importowana, a do 2050 r. oczekiwane jest podwojenie liczby ludności. Jednak z danych FAO wynika, że przynajmniej w dwóch ostatnich latach globalna produkcja żywności wzrosła (o 2,4 proc. w sezonie 2019–2020 i o 2,2 proc. w sezonie 2020–2021), choć lata te obfitowały w doniesienia o klęskach żywiołowych napływające z całego świata. 

Czyżby więc mimo katastrofy klimatycznej, nie było powodów do zmartwień o bieżącą produkcję żywności? Bo perspektywy do 2050 r. nie ma prawie nikt poza naukowcami.

Niestety, trudno o optymizm. Nawet wzrost produkcji z ostatnich lat nie wyhamował spadku zapasów, które spadały przez trzy kolejne lata (dopiero lipcowa prognoza wskazuje na możliwość ich wzrostu w sezonie 2021–2022) łącznie o 5,4 proc. Może wydawać się to niewiele (pokrycie zapasami produkcji spadło z 32 do 29 proc.), lecz spadek zapasów zbiegł się w czasie z dużym wzrostem cen, szczególnie widocznym w ostatnim sezonie zbiorów. Jeszcze...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 8/2021 (71)

Więcej możesz przeczytać w 8/2021 (71) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ