Innowacje w abonamencie. Najlepsze polskie startupy SaaS
Twórcy startupów: pergamin i instreamly, fot. Monika Jedrys, mat. prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
SaaS to kompletna zmiana podejścia do sprzedaży oprogramowania. Zamiast licencji i programu gotowego do zainstalowania na komputerze, klient wykupuje jedynie dostęp do funkcjonalności interesującego go oprogramowania. Korzyści płynące z takiego rozwiązania są oczywiste – począwszy od zaoszczędzonych funduszy, na większej mobilności skończywszy. W SaaS zakochały się przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, zwłaszcza te o rozproszonych strukturach.
Z raportu amerykańskiego dostawcy oprogramowania BetterCloud wynika, że liczba programów SaaS w przedsiębiorstwach wzrosła średnio o kilkaset procent. Jak szacują eksperci, już ponad 70 proc. firm korzysta wyłącznie z oprogramowania SaaS, w skład którego wchodzą różne narzędzia: systematyzujące komunikację wewnątrz organizacji, ułatwiające sprzedaż czy umożliwiające znaczące zwiększenie obecności firmy w internecie. Analitycy Gartnera przewidują, że globalne przychody ze sprzedaży SaaS pod koniec ubiegłego roku przekroczyły 122 mld dol.
Międzynarodowe trendy znajdują odzwierciedlenie również na rodzimym rynku, choć Polacy długo dojrzewali do rozwiązań SaaS. O tym, jak dużo mamy jeszcze do nadrobienia, niech świadczy publikowany przez Komisję Europejską indeks DESI, czyli ranking gospodarki cyfrowej. Polska zajmuje 25. miejsce w UE jeśli chodzi o integrację technologii cyfrowych w działalności biznesowej. Pozycja niechlubna, za to potencjał rozwoju – ogromny.
Perspektywy związane z SaaS dostrzegają nad Wisłą nie tylko większe firmy, ale również młodzi founderzy, których startupy rozwijają funkcjonalności działające właśnie w modelu subskrypcyjnym. Pomysły powstające w Polsce – ich różnorodność, szeroki obszar zastosowań – jedynie potwierdzają tezę, że SaaS to przyszłość. BetterCloud wskazuje, że spośród kilkunastu tysięcy firm na świecie oferujących oprogramowanie w formie dostępu do platformy SaaS zdecydowana większość powstała w ostatnich latach. Ich liczba będzie – z całą pewnością – rosnąć.
Pergamin
To firma zajmująca się automatyzacją pracy z umowami i innymi dokumentami prawnymi. Startup oferuje rozwiązanie umożliwiające cyfrowe zarządzanie umowami w oparciu o dane (data-driven contract managment). Narzędzie pozwala na zautomatyzowane tworzenie, negocjowanie, elektroniczne podpisywanie i przechowywanie umów, jak również wymianę danych i integrację z innymi narzędziami. – Rozwiązania dotyczące podpisów elektronicznych coraz częściej są dostępne za darmo, ale Pergamin skupia się na całym procesie pracy z dokumentem. Nasz startup automatyzuje działania od momentu, w którym w ogóle pojawi się potrzeba stworzenia dokumentu, przez współpracę na nim, po podpis i późniejsze zarządzanie dokumentem. Podpis to wyłącznie jeden z filarów naszego systemu – tłumaczy Antoni Wędzikowski, współzałożyciel Pergaminu.
Startup jest efektem działań trójki przyjaciół – Antoniego Wędzikowskiego, Jakuba Barwańca i Piotra Łuczaka – którzy przyjaźnią się od wielu lat. Pomysł na Pergamin pojawił się w okresie, kiedy Wędzikowski pracował w dużej korporacji mediowej. – To była nowoczesna firma, współpracowaliśmy z wieloma ludźmi, a wszystkie umowy dostarczaliśmy w fizycznej formie: drukowaliśmy, wysyłaliśmy kurierami, dokumenty czasem ginęły... Zajmowało to po prostu zbyt dużo czasu – dodaje Wędzikowski.
Większość klientów Pergaminu pochodzi z Polski, choć firma coraz prężniej działa również na zagranicznych rynkach – niedawno rozpoczęła współpracę z Volvo Financial Services na obszarze CEE. – Jesteśmy w trakcie realizowania kolejnej rundy inwestycyjnej. Nie mogę mówić o szczegółach, planujemy zebrać do 10 mln zł. W ramach rundy chcemy wyjść na nowe rynki, pewnie europejskie. Jak każdy młody startup ostrzymy sobie również zęby na Stany Zjednoczone, ale tamtejszy rynek jest tak duży, że te zęby łatwo można sobie pokruszyć – podsumowują przedstawiciele Pergaminu.
inSTREAMLY
Ta polska platforma łączy mikroinfluencerów z markami w świecie livestreamingu. W ubiegłym roku startup pozyskał prawie 5 mln zł finansowania w rundzie seed, już teraz współpracuje z największymi globalnymi graczami, m.in. Netflixem czy Red Bullem. – inStreamly sprawia, że firma w równie łatwy sposób może współpracować z tysiącem mikrostreamerów, co oznacza, że dajemy szansę 99 proc. wcześniej pomijanym twórcom na współpracę z topowymi markami. Streamer sam wybiera, którą markę chce pokazać, nasza platforma w żadnym wypadku niczego mu nie narzuca – mówi Wiktoria Wójcik, współzałożycielka inStreamly.
W ramach startupu tworzonych jest kilka produktów mających wspierać światowy livestreaming. Jednym z najbardziej rozwiniętych z nich jest Streamcoi, działający w modelu SaaS. – inStreamly łączy tysiące małych, niezależnych streamerów z brandami w krótkoterminowych kampaniach sponsorskich, natomiast Streamcoi jest dla tych streamerów i managerów, którzy mają własnych sponsorów, własne kontrakty. Wyciągnęliśmy technologię wykorzystaną w inStreamly i na jej bazie stworzyliśmy osobny dashboard, który udostępniamy chcącym realizować własne działania – dodaje Jakub Janaszek, Product Lead Streamcoi.
Startup bardzo się rozwinął w ostatnich miesiącach. – W pandemii, kiedy zniknęły imprezy e-sportowe z wielkimi publicznościami, kluczową rolę zaczął odgrywać digital marketing – w tym livestreaming. - Zarówno małe, lokalne drużyny i agencje marketingowe, jak i największe firmy na świecie zatrudniają influencerów, którzy streamują i promują ich produkty. Jednak mimo młodej branży działającej od początku online, wciąż jej problemem były manualne procesy zarządzania. Streamcoi automatyzuje je wszystkie i pozwala jednej osobie wykonać pracę kilkuosobowego zespołu – podsumowuje Janaszek.
Nais
Startup stworzył zaawansowany system do zarządzania pracownikami. To aplikacja all-in-one do doceniania i angażowania podopiecznych. – Nais pozwala w pełni docenić wysiłek twoich pracowników i od razu ich za to nagradzać. Jako jedyni w Polsce dostarczamy twardych danych o miękkich aspektach HR – przekonują pomysłodawcy inicjatywy.
Startup został założony w 2015 r. przez Iwonę Grochowską, Tomasza Józefackiego i Krzysztofa Mikulskiego, którzy znali się z pracy w wydawnictwie Agora. Jego twórcy pierwotnie chcieli zawojować rynek małych i średnich przedsiębiorstw, szybko jednak okazało się, że choć sektor MŚP jest zainteresowany takim rozwiązaniem, mało który podmiot chciał wykupić dostęp do platformy. Zwrot ku większym organizacjom okazał się strzałem w dziesiątkę – obecnie z funkcjonalności Nais korzysta już ponad 150 korporacji (a wśród nich tacy giganci jak Konsalnet, Asseco czy McDonald’s). W 2020 r. firma osiągnęła ok. 1,2 mln zł sprzedaży, to jednak dopiero początek wzrostów.
– Ważna jest dla nas agregacja danych, które następnie możemy rzetelnie przedstawiać potencjalnym klientom w wymiarze biznesowym. Wszystko po to, aby firmy mogły podejmować decyzje oparte na faktach. Będziemy też rozwijać obszar self-service, żeby małe i średnie firmy mogły bez przeszkód korzystać z naszej technologii. Natomiast wyzwaniem będzie z pewnością skalowanie biznesu, bo mamy coraz więcej zapytań ofertowych, również z zagranicy – przede wszystkim z regionu Europy Środkowo-Wschodniej – podsumowuje Iwona Grochowska.
Primetric
Startup stworzył kompleksowe narzędzie B2B SaaS do zarządzania przedsiębiorstwem IT. – Primetric to system, który pozwala managerom w małych i średnich firmach IT lepiej zarządzać biznesem. Ułatwia prognozowanie dostępności specjalistów, jak również kontrolowanie statusu portfolio projektowego i jego rentowności. Można powiedzieć, że to jedyne źródło prawdy dotyczące tego, co dzieje się w trzech najważniejszych aspektach operacyjnych organizacji – wyjaśnia Arkadiusz Terpiłowski, współzałożyciel startupu.
Primetric w zaledwie rok urósł o 200 proc. mrr (miesięcznego rekurencyjnego przychodu) i korzysta z niego co trzecia wiodąca firma usługowa IT w Polsce. – Głównym czynnikiem naszego sukcesu jest fakt, że od samego początku budujemy produkt wspólnie z klientami i działamy w ściśle określonej niszy. Zresztą nadal tak pracujemy, że kolejne funkcjonalności tworzymy w oparciu o konkretne use case'y biznesowe współpracujących z nami podmiotów – dodaje Terpiłowski. Oczywiście – jak podkreślają przedstawiciele startupu – niemały wpływ na dynamiczny rozwój spółki miała pandemia.
Pod koniec zeszłego roku Primetric zamknął rundę inwestycyjną na kwotę 3 mln zł. Tempo inwestycji było wręcz błyskawiczne, gdyż formalności dopięto w ciągu miesiąca, czyniąc tę rundę jedną z najszybszych rund inwestycyjnych w historii polskiej sceny startupowej. Inwestorów przekonały zarówno osiągane wzrosty, jak i wizja na dalszy rozwój produktu. Pozyskane pieniądze spółka chce przeznaczyć na rozbudowanie zespołu technicznego, wdrożenie kolejnych funkcjonalności i otwarcie nowych kanałów marketingowo-sprzedażowych.
Droplabs
Jest największym w Polsce systemem sprzedaży online dla sektora atrakcji turystycznych. Krakowski startup dostarcza rozwiązanie pozwalające na błyskawiczne uruchomienie sprzedaży i dystrybucji biletów, voucherów czy wycieczek. Jak przekonują przedstawiciele firmy, sprzedaż atrakcji online gwarantuje dodatkowy przychód oraz sprawia, że organizacja zyskuje wizerunkowo, gdyż ponad 60 proc. Polaków deklaruje, że do zakupu usług preferuje kanały internetowe – głównie ze względu na wygodę. – Przewijając swojego smartfona, Polacy są codziennie bombardowani opcjami na przyjemne spędzanie czasu. Brak sprzedaży online to tak naprawdę odesłanie klienta do konkurencji – tłumaczą założyciele Droplabs.
Startup powstał w 2017 r. Twórcy projektu wcześniej zajmowali stanowiska w takich firmach jak Brainly czy Easyship. Ich produktu używają obecnie zarówno mniejsi przedsiębiorcy – prowadzący takie biznesy jak grota solna czy tor gokartowy – jak i największe parki rozrywki, aquaparki czy muzea. Sklepy oparte na systemie Droplabs odwiedza miesięcznie 2 mln kupujących.
W zeszłym roku startup pozyskał 3 mln zł na dalszy rozwój projektu. Środki pochodzą od funduszy Xevin Investments i Protos Next oraz od firmy Blue Media S.A.
Veventy
To platforma, która jest odpowiedzią na zmieniające się trendy branży spotkań – w 2027 r. sektor wirtualnych wydarzeń będzie wart aż 400 mld dol. Startup w jednym miejscu skupia wszystkie funkcje, które pozwalają twórcom eventów na organizację angażujących wydarzeń, a uczestnikom daje możliwość wspólnego przeżywania i dzielenia się emocjami. – Najważniejsza dla nas jest możliwość interakcji na żywo między twórcami wydarzeń i uczestnikami. Udostępniamy narzędzie, które w prosty i bezpieczny sposób pozwala organizować grupowe spotkania dowolnego rodzaju. W dobie restrykcji i obostrzeń chcemy też pomóc ludziom w walce z coraz większym odizolowaniem i samotnością, jakie przyniosła pandemia, a także ograniczeniem odbywania się lub odwołaniem wydarzeń praktycznie w każdej możliwej dziedzinie – opisuje Michał Marciniak, pomysłodawca i założyciel platformy Veventy.
Jak przekonują twórcy startupu, dotychczas znane rozwiązania (Zoom czy Teams) mają ograniczone funkcje i nie zaspokajają wszystkich potrzeb organizatorów i uczestników wydarzeń. – Veventy oznacza koniec biernych transmisji, bo oferujemy uczestnikom możliwość zabrania głosu i pojawienia się na wizji, nawiązania relacji z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, przeżywania emocji wspólnie z przyjaciółmi, ale również wyboru kolejnego tematu dyskusji czy utworu artysty – dodaje Marciniak.
Veventy jest platformą opartą na modelu SaaS w środowisku cloud, więc użytkownicy nie muszą dokonywać aktualizacji, bo w przeglądarce zawsze wyświetla się najbardziej aktualna wersja.
eStore Media
Firma dostarcza platformę SaaS, dzięki której przedsiębiorstwa zwiększają sprzedaż online i analizują obecność swoich marek w sklepach internetowych oraz na platformach marketplace, jak Amazon czy Allegro. Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji i analiz opartych na algorytmach uczenia maszynowego narzędzia udostępniane przez eStore Media dają firmom prowadzącym sprzedaż przez internet dogłębną wiedzę o tym, jak ich produkty prezentowane są przez sklepy internetowe oraz co należy zrobić, aby zmaksymalizować ich sprzedaż.
W zeszłym roku podmiot założony przez Bartosza Kiełbińskiego pozyskał od inwestorów 30 mln dol. – przede wszystkim na rozwój automatyzacji oraz podbój amerykańskiego rynku. Przedstawiciele spółki zapowiadają, że nadal będą rewolucjonizować sposób, w jaki marki współpracują z partnerami handlowymi.
Nethone
Startup specjalizuje się w cyberbezpieczeństwie i zapobieganiu fraudom płatniczym w kanałach internetowych m.in. związanych z użyciem kart kredytowych i debetowych czy przejęciem dostępu do kont bankowych. – Zapobiegamy dokonywaniu transakcji przez osoby do tego nieuprawnione w stale rosnącym kanale zdalnym – wyjaśnia Hubert Rachwalski, CEO Nethone. Rozwiązanie startupu jest oparte na algorytmach uczenia maszynowego, które potrafią wydobyć sygnały świadczące o próbach nieuprawnionego użycia karty kredytowej, a także mogących oznaczać podejrzane, nietypowe transakcje w czasie rzeczywistym. Mechanizm gromadzi m.in. tak indywidualne dane behawioralne jak szybkość i takt pisania na klawiaturze.
Niedawno startup zamknął serię A finansowania w kwocie 25 mln zł. Wśród inwestorów znaleźli się ARIA, Atmos Ventures, Innovation Nest, Plug and Play Ventures oraz Firlej Kastory. – Finansowanie pozwoli nam przyspieszyć działania związane z ekspansją rynkową oraz wzmocnić autorską technologię profilowania użytkowników – zapowiadają przedstawiciele Nethone.
sentione
SentiOne – platforma m.in. wspierająca marki w zakresie automatyzacji obsługi klienta z wykorzystaniem technologii AI - zostało założone w garażu dziesięć lat temu przez trójkę kolegów ze studiów: Michała Brzezickiego, Kamila Bargiela i Bartosza Bazińskiego. Dziś firma ma biura nie tylko w Polsce, ale również w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Meksyku i na Węgrzech. Do monitorowania internetu spółka stosuje m.in. sztuczną inteligencję oraz uczenie maszynowe. Chatboty i voiceboty opracowane przez SentiOne rozumieją intencje rozmówców ze skutecznością na poziomie 96 proc. Dzięki obszernemu zestawowi danych, eksperci przedsiębiorstwa są w stanie wytrenować wyjątkowo dokładny silnik uczenia głębokiego. - Nasze boty są bardziej inteligentne niż przeciętne i płynniej przetwarzają język naturalny - zapewniają założyciele SentiOne.
Kilka miesięcy temu spółka otrzymała 19 mln zł dofinansowania od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, co jest najwyższą kwotą przyznaną przez tę organizację na rozwój konwersacyjnej sztucznej inteligencji.
BallSquad
To system SaaS dla placówek do zarządzania ich obiektami sportowymi oraz aplikacja all-in-one dla pasjonatów sportu działająca jako marketplace pomiędzy właścicielami obiektów sportowych i pasjonatami sportu. Aplikacja daje użytkownikom możliwość wyszukania i rezerwacji online obiektów sportowych oraz tworzenia wydarzeń w prosty i bezpieczny sposób. Zarządcy publicznych obiektów sportowych mogą za pośrednictwem BallSquad płynnie przejść z obecnych papierowych metod rezerwacji na intuicyjny system online, jednocześnie prezentując przez internet swoją ofertę dostępności boisk, hal i sal gimnastycznych.
Pomysł na funkcjonalność zrodził się z potrzeby dwojga współzałożycieli firmy – zawodowego koszykarza Walida Barsalego i Doroty Caban, amatorki gier zespołowych. – Nie chcielibyśmy być postrzegani jako kolejne medium społecznościowe dla sportowców. Udowadniamy, że rezerwacji obiektów sportowych można dokonywać w dużo prostszy sposób, bo wcześniej dostęp do chociażby boisk szkolnych był raczej utrudniony. Trzeba się było dogadywać z zarządcami, woźnymi – to bardzo długa droga – zaznaczają twórcy BallSquad.
Aplikacja umożliwia również sieciowanie miłośników konkretnych dyscyplin sportowych. Można w niej stworzyć własny profil gracza, wybierając ulubione dyscypliny, oraz zaznaczając obszar, w którym jest możliwy udział w rozgrywkach. Na podstawie tych informacji są przesyłane komunikaty na temat utworzonych rezerwacji sal i poszukiwania zawodników do wspólnej gry.
Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.