Dawid Zieliński z Columbus Energy - wizjoner czy grabarz polskiej innowacji?
Dawid Zieliński to postać nietuzinkowa na polskim rynku energii. Z wykształcenia jest inżynierem – ukończył elektrotechnikę na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a także studia MBA na Politechnice Krakowskiej. Zanim zbudował Columbus Energy, szlify menedżerskie zdobywał w międzynarodowym środowisku. Od 2007 roku pracował dla takich gigantów jak Heidelberg Technology Centre w Niemczech, Air BP w Londynie czy MARS Polska - podsumowuje jego doświadczenie portal EEC.EU.
Przedsiębiorca roku i prezes Columbus Energy
Przełom w jego karierze nastąpił w 2009 roku, kiedy postanowił skupić się na Odnawialnych Źródłach Energii (OZE). Jest założycielem i prezesem Columbus Energy, a więc spółki, która wyrosła na "największego dostawcę usług na rynku instalacji fotowoltaicznych w Polsce" - jak deklarował m.in. w Kanale Zero, podczas słynnej już rozmowy Krzysztofa Stanowskiego z Olgą Malinkiewicz.
W biznesie uchodzi za charyzmatycznego wizjonera i zwolennika nieszablonowych rozwiązań, który nie boi się ambitnych wyzwań. Jego sukcesy zostały docenione m.in. tytułem EY Przedsiębiorca Roku 2020 w kategorii Nowe Technologie/Innowacyjność - przypomina portal Strefa Inwestorów.
- Przyznaliśmy nagrodę Dawidowi Zielińskiemu za wykorzystanie światowego megatrendu do błyskawicznej budowy dużej firmy będącej częścią zielonej gospodarki - powiedziała Izabela Olszewska, członek zarządu GPW w Warszawie wręczając, nagrodę Dawidowi Zielińskiemu.
Wielkie nadzieje i bolesny upadek Saule
Reputacja Zielińskiego jako mecenasa innowacji zawisła na włosku w obliczu konfliktu z Olgą Malinkiewicz i jej spółką Saule Technologies. To, co miało być technologicznym "małżeństwem stulecia", zamieniło się w otwartą wojnę.
Olga Malinkiewicz w dramatycznych słowach opisuje kulisy współpracy z Zielińskim. Fizyczka twierdzi, że wpadła w "spiralę", a działania inwestora miały na celu przejęcie pełnej kontroli nad jej firmą. Zarzuca Zielińskiemu blokowanie wejścia innych inwestorów oraz działania na szkodę spółki, co miało doprowadzić Saule na skraj bankructwa. Jednym z głównych zarzutów jest opóźnianie wypłat środków, które Zieliński zagwarantował w umowie, co miało doprowadzić do poważnych problemów z rozwojem spółki. W nowych technologiach opóźnienie finansowania może mieć dramatyczne konsekwencje. Dodatkowo, jak deklaruje twórczyni druku perowskitów na elastycznych powierzchniach w niskiej temperaturze, Columbus Energy wymagał od niej podpisów pod nieuczciwymi umowami pożyczkowymi, które miały na celu doprowadzić Malinkiewicz do bankructwa. Piotr Kurczewski powiązany z Columbus Energy miał ingerować w strukturę organizacyjną firmy pozbawiając Olgę Malinkiewicz pomocy ze strony wspólników, a następnie zwalniając pracowników działu prawnego, który według fizyczki był niewygodny dla Columbusa m.in. z tego powodu, że mógłby ostrzec Malinkiewicz przed podpisywaniem niekorzystnych umów pożyczkowych, w których zabezpieczeniem pożyczek stał się jej prywatny majątek.
Sama naukowczyni przyznaje, że umowy były skrajnie niekorzystne i że popełniła błąd podpisując je. Wierzyła jednak, że Columbus Energy i Dawid Zieliński dążą do rozwoju jej spółki, a nie przejęcia jej technologii.
Sprawdź też: Kim jest Piotr Kurczewski?
Olga Malinkiewicz oskarża Dawida Zielińskiego, że działał na szkodę Saule
Mocnym oskarżeniem jest też m.in. odrzucenie konieczności zakupu sprzętów potrzebnych do rozwoju technologii, mimo że przed inwestycją Columbus Energy miał zatwierdzić listę zakupów technologii potrzebnej do rozwinięcia Saule. Olga Malinkiewicz wskazała również, że obecne zadłużenie wobec Columbus Energy wynosi 80 mln zł i tę kwotę zaproponowała Columbusowi, by wykupić firmę (za propozycją stała grupa inwestorów, która stanęła za Olgą Malinkiewicz, by pozostawić technologię w Polsce). Według relacji naukowczyni Dawid Zieliński i Piotr Kurczewski mieli odmówić przyjęcia oferty, która w pełni spłaciłaby zobowiązania wobec ich spółki. Jak wyjaśniała Malinkiewicz - Columbus Energy nie chce skorzystać z tej możliwości, bo technologię, wraz z patentami, zamierzał sprzedać zagranicznym podmiotom, pozbawiając w ten sposób Polskę wpływu na rozwój przełomowej technologii, a w konsekwencji utraty korzyści dla naszej gospodarki z jej późniejszego upowszechnienia. Fizyczka dodała, że są dowody na to, że Columbus Energy chciał sprzedać kluczową technologię do Chin.
- Nie wiem jak duża oferta leży na biurku w Columbusie. Możemy się domyślać, że przebija kwotę 80 mln zł. Technologia Saule jest warta tyle, ile ktoś zdecyduje się za nią zapłacić. Chińczycy są bardzo zainteresowani drukiem perowskitów na elastycznych powierzchniach, bo ta technologia może świetnie uzupełnić ich plany. Sami drukują perowskity na szkle, elastyczna powierzchnia mogłaby być dla nich gamechangerem. Tymczasem moja technologia jest świetna w zastosowaniu dual use. Przebija krzemowe panele w sytuacji gdy mamy ograniczony dostęp do światła. Perowskity nie mają i nigdy nie miały zastąpić paneli fotowoltaicznych na dachach naszych domów. Nie ma takiej potrzeby bo ta technologia lepiej sprawdza się w sytuacji, gdy tych paneli nie można użyć. Np. perowskity naniesione na plecak żołnierza dostarczą energii w krytycznym momencie - mówiła Olga Malinkiewicz w Kanale Zero.
Dawid Zieliński broni się, wskazując na twarde realia biznesowe i odpowiedzialność wobec własnych akcjonariuszy. Podkreśla, że Columbus Energy zainwestował w ekosystem Saule miliony złotych, a mimo to komercyjnego sukcesu wciąż nie widać. "Produktu nadal nie ma" – punktuje prezes Columbusa, tłumacząc swoje decyzje koniecznością ochrony kapitału własnej firmy (cytat za portalem WNP). Konflikt ten ma wymierne skutki finansowe. Kurs akcji Columbus Energy na giełdzie zanotował spadki, co bezpośrednio wiąże się z zamieszaniem wokół Saule Technologies.
Zobacz: Sylwetka Olgi Malinkiewicz
"Płacz tutaj nie pomoże". Brutalna konfrontacja na wizji w Kanale Zero
Medialna wojna między inwestorem, a naukowczynią osiągnęła punkt kulminacyjny w studiu Kanału Zero, w momencie, który wielu obserwatorów uznało za jeden z najbardziej kontrowersyjnych epizodów w historii polskiego dziennikarstwa biznesowego. Na wizji doszło do rozmowy na żywo - za pośrednictwem łączenia telefonicznego - między Malinkiewicz a Zielińskim. Szef Columbus Energy zarzucił swojej byłej współpracowniczce manipulowanie emocjami oraz brak kompetencji biznesowych. „Pani Olgo, płacz w Kanale Zero nie pomoże, trzeba było myśleć o biznesie wcześniej” – mówił chłodno Zieliński. Punktował przy tym, że jego spółka „wpompowała” w projekt ponad 100 mln zł, oczekując konkretnych efektów, a nie medialnego dramatu. W trakcie rozmowy wielokrotnie podkreślał dysproporcję między obietnicami a rzeczywistością, pytając retorycznie o komercyjne wdrożenia technologii, których – jego zdaniem – wciąż brak.
Proponował Oldze Malinkiewicz: "spacer i rozmowę w cztery oczy, bez celebrytów", co Krzysztof Stanowski nazwał metodami rodem z lat 90. Fizyczka zaznaczyła, że chętnie się spotka z przedstawicielami Columbus Energy, jednak ma dość nieoficjalnych rozmów i chce by w trakcie takich rozmów towarzyszyli jej prawnicy. Poza tym Zieliński stwierdził, że Olga Malinkiewicz nie ma już żadnego wpływu na wymyśloną przez siebie technologię. Sama naukowczyni podkreśliła, że takie oskarżenia są częścią medialnej anty-kampanii, którą Columbus ma prowadzić przeciwko niej.
- Instynkt w trakcie wywiadu podpowiadał mi, że Olga Malinkiewicz nie jest oszustką. W trakcie programu zadzwoniliśmy do Dawida Zielińskiego z Columbus Energy. Nie wierzyłem w to, co słyszę. Łapałem się za głowę. To był miks filmu "Dług", "Układ Zamknięty" i nie wiem co jeszcze. Co ten facet, w ogóle jej powiedział. W skrócie: "nie masz już nic wspólnego z tą technologią. No chyba, że się z nami dogadasz. Kim jest Ivan poza tym, że twoim kochankiem? Pewnie chcesz na Wschód sprzedać firmę, ale nie z nami. Chodź na spacer bez świadków to się dogadamy. Dlaczego nie oddasz firmy za złotówkę państwu? Pierwszy raz bankrutujesz, więc nie masz w tym doświadczenia. Chcesz zobaczyć swoje laboratorium na śmietniku, chcesz zbierać swoje lasery z chodnika, to zobaczysz! No i w ogóle muszę kończyć bo wracam do rodziny. A tak naprawdę to idę na piwo bez Mentzena" - mówił po wywiadzie Stanowski.
Zachowanie Zielińskiego w programie wywołało lawinę komentarzy. Dla jednych był to pokaz arogancji i braku empatii wobec człowieka znajdującego się w kryzysie, co kłóci się z jego wizerunkiem nowoczesnego lidera odpowiedzialnego biznesu. Dla innych – brutalny, ale szczery głos inwestora, który ma prawo domagać się zwrotu z kapitału i chronić interesy swoich akcjonariuszy, niezależnie od sentymentów. Internauci w swoich wypowiedziach i postach często zwracali uwagę na wyjątkowo agresywną postawę biznesmena wobec Olgi Malinkiewicz, która mocno odbiega od tego, jak wyobrażamy sobie "przedsiębiorcę roku".