Zjeść kurę i mieć kurę

mięso komórkowe
LabFarm to jedyna w Polsce firma produkująca mięso komórkowe / Fot. Materiały prasowe
Zaczęło się od liścia szpinaku, a skończy na globalnym tworzeniu pulpetów z mięsa hodowanego komórkowo. Po wizycie w tym laboratorium nie mam wątpliwości, że etyczne mięso zawojuje świat, a kotlety z piersi „kury” znajdą na dobre swoje miejsce pomiędzy ziemniaczkami a mizerią.

Gdzie jest nasz pulpet? – to pytanie często padało w czasie wizyty w laboratorium LabFarm na warszawskim Wilanowie. Owa mięsna kulka jest symbolem nowej technologii żywności, która za kilka lat zdominuje hodowlę drobiu. Beżowa, okrągła, przysmażona na chrupko, i pachnąca jak najprawdziwszy… no pulpet, kulka mięsna nie została okupiona śmiercią żadnego kurczaka. I o to właśnie w tym chodzi.

Od jajka do kury

Komórki, z których powstaje mięso trzymane są w ciekłym azocie. Pobierane są z różnych części kurczaka (mięśni, tłuszczu) oraz jajka. Po selekcji zostają podzielone i umieszczone we fiolkach, które można przechowywać niemal w nieskończoność. W każdej fiolce znajduje się początkowo od 5 do 100 mln komórek, które dzielą się mniej więcej co dwa dni. – Komórki trafiają w kolbie do inkubatora, gdzie zaczynają się namnażać, czyli dzielić. Mają tu stałą temperaturę i komfortowe warunki, aby utrzymać optymalne środowisko dla swojego rozwoju. Zanim trafią do bioreaktora potrzebujemy tego, aby osiągnęły odpowiednią liczebność – wyjaśnia Stanisław Łoboziak, biolog molekularny, CO-founder i CTO LabFarm. Na razie są w stanie wyhodować w LabFarm kilkaset gramów mięsa na kwartał, w przyszłym roku będzie to kilkanaście kilogramów miesięcznie.

Kolba do mieszania, którą pokazuje nam Stanisław to szklane naczynie z magnetycznym mieszadłem. Pierwsze próbki mięsa komórkowego powstawały w plastikowych butelkach, które dla wyhodowania tej samej ilości piersi z kurczaka, co w litrowym bioreaktorze, musiałyby zająć całą ścianę, tak jak swego czasu komputer IBM.

Ile czasu minęło, zanim nastała technologia namnażania komórek bez plastiku? – Tyle, ile naukowcy czekali na pieniądze – śmieje się Stanisław. Bo jak w każdym biznesie pieniądze są kluczem do sukcesu, ale również rozwoju. W tym jednak przypadku technologia i inkubatory były już dostępne na rynku, bo z tych samych narzędzi korzysta farmacja.

LabFarm może liczyć na finansowanie. Niedawno startup otrzymał 9 mln zł na rozwój firmy. Zielone pieniądze coraz bardziej liczą się na arenie międzynarodowej. Ile laboratoria czystego mięsa potrzebują, by zawładnąć światem? – Cztery lata temu liczyłem, że całe wyposażenie laboratorium kosztowałoby ok 20 mln zł; bez personelu i kosztów mediów itp. Natomiast, jeżeli mówimy o inwestycji w fabrykę, to musimy myśleć o setkach milionów złotych – podaje CTO LabFarm.

Światowi inwestorzy są żywo zainteresowani technologią czystego mięsa, co znajduje odzwierciedlenie w hojnych inwestycjach w badania i rozwój tej gałęzi produkcji żywności. Coraz więcej ludzi wielkiego biznesu wycofuje się z finansowania tradycyjnego przemysłu mięsnego o spadającej wartości etycznej. Potencjał finansowy mięsa hodowanego komórkowo jest ogromny....

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 12/2024 (111)

Więcej możesz przeczytać w 12/2024 (111) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ