Wygłoś kontrowersyjną opinię o polskich startupach...
Zaplątani, fot. materiały prasoweW mediach społecznościowych popularność zdobywają wątki, w których internauci prześcigają się w wygłaszaniu niepopularnych opinii na dany temat. Niedawno dowiedzieliśmy się np., że Keylor Navas to jeden z najbardziej niedocenianych bramkarzy w historii, a Pam i Jim z „The Office” wcale nie są najbardziej uroczą parą serialu. Twarzą tego socialmediowego trendu stał się Flynn, główny bohater filmu animowanego „Zaplątani”. Kto nigdy nie widział kadru, na którym Flynn stoi przed ostrzami szabli, niech pierwszy rzuci niepopularną tezą!
Wzięliśmy na spytki przedsiębiorców i poprosiliśmy ich o kontrowersyjne opinie dotyczące polskich startupów. Ale na początek pewna anegdota opowiedziana nam przez jednego z founderów (z prośbą o zachowanie anonimowości). – Pamiętam udział w pewnym programie akceleracyjnym na ścianie wschodniej, to było kilkanaście lat temu. Wizyta w dużym mieście, na parkingu kilka nowiutkich BMW. Komisja kwalifikacyjna nieoficjalnie poinformowała, że z ok. 40 startupów zaledwie dwa-trzy zostały ocenione jako rokujące, jednak z racji, że komisja musiała przekazać połowę zgłoszeń do akceleratora, musieli wybrać 20 niezależnie od tego, czy się nadawały. Co więc m.in. wybrano? Opaskę na rękę wspomagającą leczenie uzależnienia od masturbacji – w projekt byli zaangażowani szanowani pracownicy naukowi z pewnej politechniki oraz znani psychiatrzy. Równie „spektakularne” okazało się zakwalifikowanie do akceleratora aplikacji do rezerwowania miejsc w marinach portowych. Co z tego, że takich aplikacji było już wcześniej co najmniej kilkanaście… Niestety wciąż się zdarza, że programy są w taki sposób naciągane – zdradza znany polski founder.
Co wyszło z naszego przepytywania? Opinie – wraz z krótkim uzasadnieniem – znajdziecie poniżej. – Czasem warto powiedzieć kilka gorzkich słów, bo to otrzeźwia. „Przemysł seryjnych startupów” w Polsce potrafi wpędzić w ogromną frustrację, psuje opinię o całym ekosystemie, a także utrudnia pozyskanie kapitału na naprawdę wartościowe projekty – przekonuje jeden z naszych rozmówców.
Tak więc – cytując klasyka – szykujmy się na grzmoty!
Polskie VC oczekują bardzo dużo w zamian za bardzo mało
Marek Friedman, CEO Responsiblee
W Dolinie Krzemowej standardem jest, że z każdą rundą finansowania założyciele startupu oddają maks. 20 proc. udziałów/akcji w spółce. Taki model pozwala na to, by wszyscy akcjonariusze - włącznie z założycielami - odnieśli korzyści finansowe, gdy startup osiągnie sukces. Jednocześnie pierwsi inwestorzy silnie wspierają rozwój spółki oraz kolejne rundy finansowania, ponieważ wiedzą, że będą największym - po założycielach - beneficjentem sukcesu projektu.
Tymczasem polskie VC już w pierwszej rundzie finansowania chcą otrzymać tyle udziałów i uprawnień w spółce, by de facto mieć nad nią pełną kontrolę. Na takie postępowanie wpływ mają dwa czynniki. Po pierwsze, gros pieniędzy VC w Polsce to pieniądze w modelu publiczno-prywatnym (dotacje EU), co powoduje, że większość funduszy żyje w perspektywie 3-6-letniej, a nie dekad, jak to jest za oceanem.
Po drugie, rodzime VC są przekonane, że skoro oferują startupom „smart money”, to mogą oczekiwać, że każda zainwestowana przez nie złotówka będzie traktowana przez startup jako 2, a nawet 5 zł. Efekt takiego podejścia jest opłakany dla większości spółek, gdyż founderzy w obliczu ograniczonego dostępu do środków godzą się na wygórowane warunki funduszy. Niestety zainwestowane środki rzadko starczają na potwierdzenie wartości rynkowej spółki, a skażony Cap Table czyni startup nieinwestowalnym dla kolejnych inwestorów.
Polskie startupy są dużo gorsze w rekrutację, niż się wydaje
Róża Szafranek, CEO HR Hints
Rodzimi founderzy dużo bardziej dbają...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 4/2023 (91) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.