Bardzo ważne projekty. Najlepsze startupy od cyberbezpieczeństwa

W świecie zależnym od technologii cyberbezpieczeństwo zyskuje na znaczeniu. Sposoby działania hakerów stale ewoluują, a rozwój sztucznej inteligencji z jednej strony zwiększa nasze szanse ochrony, a z drugiej – stanowi ogromne wyzwanie, gdyż, jak powtarzają eksperci, dziś do przeprowadzenia skutecznego ataku nie potrzeba nawet zaawansowanych umiejętności programistycznych.

Średni koszt cyberataku dla małej i średniej firmy w Polsce może sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych, a w przypadku dużych przedsiębiorstw straty mogą być liczone w milionach. Do tego dochodzą koszty związane z przestojami w działalności, utratą reputacji i karami za naruszenie przepisów o ochronie danych. Przedsiębiorcy szukają innowacyjnych rozwiązań, które pomogą im walczyć z zagrożeniami. Coraz więcej przydatnych technologii oferują polskie startupy.

W zeszłym roku vestbee policzyło, ile środków przeznaczono na rozwój spółek z branży cybersecurity. Tylko w 2023 r. blisko 700 startupów pozyskało 9,6 mld dol.finansowania, a ta wartość stale rośnie. Coraz więcej pieniędzy płynie przy tym do rodzimych spółek, choć same fundusze rozważniej patrzą na poszczególne projekty – choć cyberbezpieczeństwo nadal jest chwytliwym buzzwordem, samo jego użycie już nie wystarczy.

Na jakie lokalne projekty z zakresu cybersecurity warto zwrócić uwagę?

Sójka

Rozpoczynamy może nie od typowego startupu, ale Sójka jest inicjatywą wartą uwagi. Sójka to element roadmapy społeczności Spichlerza odpowiedzialnej za stworzenie Bielika, czyli pierwszego polskiego dużego modelu językowego AI. Jest modelem typu guard. – To algorytm, który bada wejście i wyjście dużego modelu językowego i podejmuje decyzję, czy przepuścić je (udostępnić odbiorcy – przyp. red.), czy zablokować, bo nie spełnia jakichś kryteriów. Tym można walczyć z problemem halucynacji, problemem prywatności, legalności działania danego systemu – wyjaśnia prof. Jerzy Surma z SGH, jeden z liderów projektu Sójka.

Prace nad „strażnikiem” trwają od kilku miesięcy i potrwają jeszcze najprawdopodobniej do połowy br. – Wąski zespół rozwijający Sójkę to ok. 10 osób, jednak w praktyce nad data setem działają setki ludzi, ponieważ mamy już ponad 35 tys. etykietowanych danych – przekazuje Sebastian Kondracki. Twórcy Spichlerza przyjęli założenia dotyczące tego, czym są szkodliwe dane, jak powinny być klasyfikowane. Została przygotowana ankieta, w której cała społeczność jest zaproszona do pomocy w przygotowaniu danych treningowych dla Sójki. Przyjęto w niej pięć kategorii szkodliwych treści tekstowych: przemoc słowna, wulgaryzmy, treści seksualne, działalność przestępcza, a także samobójstwa i samookaleczenia.

Sójka ma być dostępna w modelu open-source i będzie można wpisać ją w architekturę swoich rozwiązań wykorzystujących sztuczną inteligencję. – W planach jest „analiza interakcji z modelami językowymi (LLM), weryfikacja danych wejściowych (promptów), kontrola danych wyjściowych (odpowiedzi AI), a także możliwość klasyfikacji treści internetowych – zapowiadają liderzy projektu.

Rublon

Startup pomaga chronić dane organizacji dzięki uwierzytelnianiu wieloskładnikowemu dla pracowników i łańcucha dostaw. Firma jest obecna na rynku od wielu lat, a umieszczamy ją w tym zestawieniu ze względu na...