Pomocna dłoń inwestora

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2025 (118)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Droga od pomysłu do rynkowego sukcesu to dla założyciela startupu prawdziwy tor przeszkód emocjonalnych. W tej nieustannej walce, gdzie presja wyniku miesza się z lękiem przed porażką, nawet najtwardsi zawodnicy mogą poczuć, jak ich psychiczna zbroja zaczyna pękać. To obciążenie często pozostaje niewypowiedziane, skrywane za fasadą niezachwianej pewności siebie, bo przecież mit herosa-założyciela wciąż ma się dobrze.
Opuszczeni i zmęczeni
Ciemna strona startupowego marzenia staje się coraz bardziej mroczna, a ostatnie badanie Sifted wśród 138 founderów maluje ponury obraz pogarszającej się sytuacji. Aż 67 proc. z nich rozważało porzucenie swojego biznesu w ciągu ostatniego roku. To wzrost z 49 proc. w roku poprzednim, a 39 proc. planuje to zrobić w nadchodzącym roku. Ten alarmujący trend napędzany jest rosnącym obciążeniem pracą. Blisko połowa deklaruje jego wzrost, a 67 proc. pracuje ponad 50 godz. tygodniowo, co powoduje powszechne wypalenie (doświadczyło go 54 proc. badanych), częste ataki lęku (75 proc.) i ogólnie złą kondycję psychiczną (46 proc. ocenia ją jako „złą” lub „bardzo złą”). Najbardziej niepokojące jest jednak to, że mimo tych alarmujących sygnałów, aż 56 proc. założycieli nie otrzymuje żadnego wsparcia od swoich inwestorów w kwestiach zdrowia psychicznego, a jedynie znikomy odsetek (3,6 proc.) może liczyć na znaczącą pomoc, co sugeruje, że problem jest w dużej mierze ignorowany.
Warto poprosić
– W pewnym momencie budowania Tequipy dopadło mnie wypalenie. Klasycznie: brak snu, ciągłe napięcie, setki decyzji dziennie. I mimo że kocham to, co robię, bywało naprawdę ciężko – przyznaje Tomasz Stawarski, CEO i Co-founder Tequipy, ale od razu zaznacza, że to czego potrzebował wtedy od inwestorów, to wcale nie wsparcie dotyczące zdrowia. – Nie chciałem, by byli moim coachami ani psychologami. Wystarczyło, że nie dokładali presji. Największym wsparciem było dla mnie to, że mi ufali. Nie wymagali cotygodniowych update’ów, nie wysyłali wiadomości o 22.00 z pytaniami „jak idzie KPI X?” – opowiada i dodaje, że to była ogromna pomoc, dużo większa niż pakiet benefitów wellbeingowych. – Mogłem wyjechać wtedy na miesiąc do Indonezji, pracować zdalnie i złapać oddech. bez poczucia winy, że coś zawalam. Firma dalej działała – wspomina.
To pozytywna historia, w której obie strony potrafiły uzgodnić swoje potrzeby. Ale nie wszyscy founderzy potrafią mówić o kryzysach, zwłaszcza tych dotyczących zdrowia psychicznego. Blokuje ich wstyd przed otoczeniem i poczucie, że sprawią zawód inwestorom, którzy im zaufali. Zapominają jednak o jednym: dobra kondycja to klucz do efektywnego działania, więc warto o nią dbać i prosić o pomoc. Rodzina, przyjaciele lub inwestorzy – ktoś z nich na pewno wysłucha, a już to może przynieść ulgę – albo pomoże znaleźć specjalistę.
Widzimy problem
Borys Musielak, founding partner Smok VC przyznaje, że często rozmawia z founderami o sprawach niezwiązanych z firmą, w tym o ich samopoczuciu. – Oczywiście tylko z tymi, którzy inicjują takie rozmowy lub sugerują, że rozmowa o tym jest dla nich w porządku – mówi. – Żeby coś zrobić, partner w funduszu VC musi najpierw wiedzieć o problemie. Nie będzie nic wiedział jeśli rozmowy z founderami z portfolio sprowadzają się do omówienia KPI-ów.
A founderzy coraz częściej chcą otwartej rozmowy o wypaleniu i problemach psychicznych. – Zaufanie między nami a nimi pozwala na szczere rozmowy. To nie jest wyjątek, tylko stały element życia startupowego, zwłaszcza w fazie scale-up – mówi Mateusz Bodio, founder i General Partner RKKVC oraz R+ VC i opowiada, że w jego funduszu ma przypadek, gdzie jeden z founderów poważnie zachorował przez stres związany z prowadzeniem firmy. – W tamtym momencie ważne było dla nas, by empatycznie podejść do sprawy i zaoferować wsparcie – zapewnia.
Inni też starają się aktywnie zająć się problemem. – W ramach SpeedUp School zorganizowaliśmy cykl warsztatów poświęconych tematom zdrowia psychicznego dla naszych spółek portfelowych – wspomina Kuba Dudek, Managing Partner S20 VC i partner SpeedUp VC. – Pamiętam jeden anonimowy przypadek, w którym dostaliśmy bardzo pozytywny feedback za udostępnienie founderom dostępu do platformy HearMe. Dzięki tej inicjatywie mogli w razie potrzeby szybko skorzystać ze wsparcia psychologa – opowiada.
Wspólna odpowiedzialność
Chory czy przemęczony founder może porzucić startup – to problem zarówno dla starupowców, jak i inwestorów. Mateusz Bodio uważa, że VC za mało inwestują w prewencję takich sytuacji, mimo że to realne ryzyko dla zwrotów z funduszu. Founder z problemami zdrowotnymi to często zablokowany biznes – nie jest to regułą, ale zazwyczaj faktycznie rozwój kończy się na tym etapie.
– W przypadku founderów powiedzenie sobie: „Ok, chyba potrzebuję wsparcia psychicznego” jest jak najbardziej normalne! Nikt z nas nie jest superbohaterem i nie musimy zakładać żadnej maski. Prawdziwą sztuką jest zrozumienie, że jako founder, tego wsparcia potrzebuje i w takiej sytuacji my, jako VC musimy wiedzieć, jak zareagować i jak wesprzeć takiego człowieka – mówi Kuba Dudek. – Ale wciąż robimy zbyt mało. Za mało mówimy, zbyt rzadko uświadamiamy sobie skalę tego wyzwania. W naszym nowym funduszu S20 planujemy wrócić do inicjatyw wspierających zdrowie psychiczne founderów, dostosowując je do rozmiarów i potrzeb naszego międzynarodowego portfolio, które ciągle rośnie.
Odgórna inicjatywa
Inwestorzy mogą być jednymi z pierwszych, z którymi porozmawiają founderzy w sytuacji problematycznej. Mają więcej doświadczenia, wiedzą, kiedy sprawa wymaga tylko „przegadania”, a kiedy fachowej pomocy lekarza czy psychologa. – Przedsiębiorcy powinni mieć miejsce, do którego mogą się zgłosić w sprawie problemów psychicznych czy wypalenia – uważa Borys Musielak. – To specyficzna grupa społeczna, w której pokazanie „słabości" jest często odbierane negatywnie przez pracowników, klientów czy inwestorów. Dlatego bardzo ważna jest rozmowa z kimś zaufanym, czy to psychologiem, czy zaprzyjaźnionym founderem, w atmosferze otwartości i braku oceniania. Borys Musielak zauważa, że partner w funduszu powinien mieć z founderem prawdziwą, dobrą i pozytywną relację zbudowaną na wzajemnym zaufaniu. Wówczas founder naturalnie konsultuje z inwestorem wszystkie najważniejsze sprawy, w tym te związane ze zdrowiem psychicznym czy innymi kwestiami uważanymi za prywatne. I tylko wtedy inwestor jest w stanie pomóc.
Podobnie uważa Mateusz Bodio. – Pojedyncze działania funduszy są zbyt rozproszone i nieskalowalne. Psychiczne zdrowie founderów może być nawet traktowane jak due diligence. Jako inwestorzy szukamy „głodu i ambicji”, ale też wyważenia w psychice założycieli – mówi Bodio. – Fundusze mogą dawać founderom dostęp do sprawdzonych terapeutów, executive coachów i programów wsparcia. Tak jak oferują usługi prawne, PR czy HR, tak samo powinni oferować pomoc w kryzysach zdrowia psychicznego, jako element wartości dodanej – proponuje. Fundusz RKKVC już teraz współpracuje z kilkoma coachami, których opłaca i daje niektórym founderom do nich dostęp.
Natomiast Kuba Dudek podkreśla, że zdrowie psychiczne founderów to ważny temat i powinien zyskać zainteresowanie Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych. – W przypadku rozwiązania systemowego, dostępnego nie tylko dla founderów, ale także zarządów spółek portfelowych, a może nawet zespołów VC, absolutnym priorytetem musiałoby być stworzenie bezpiecznej przestrzeni i zagwarantowanie anonimowości. Taki mechanizm mógłby wzbudzić większe zaufanie, a tym samym zwiększyć dostępność pomocy – przekonuje i dodaje, że taka inicjatywa miałaby realny impakt nie tylko w kontekście samej pomocy, ale też w budowaniu świadomości i zmiany podejścia w branży.
Światowe wzorce
Najwięksi gracze na globalnym rynku VC już dawno zrozumieli, że pieniądze to nie wszystko, a o prawdziwy sukces trzeba zadbać od środka, czyli od samego założyciela. Amerykański Freestyle Capital już lata temu przełamał tabu i jako jeden z pierwszych zaczął otwarcie mówić o zdrowiu psychicznym, dając swoim founderom dostęp do terapii i coachingu. Świetnym przykładem jest też australijski AirTree Ventures, który nie tylko stworzył całą bazę sprawdzonych ekspertów – od psychologów po specjalistów od snu – ale też po prostu dorzuca się do rachunków za ich usługi.
Z kolei brytyjski Balderton Capital proponuje konkretne, rozbudowane inicjatywy. Na przykład sześciomiesięczny program zdrowotny – kompleksową opiekę opartą na danych – obejmuje szczegółowe badania krwi, analizę snu i spersonalizowane plany od dietetyków czy psychologów.
Innym programem Baldertona są zamknięte fora dla CEO. To poufne spotkania w małych grupach dające przestrzeń do szczerej rozmowy o problemach zarówno biznesowych, jak i osobistych, co pomaga przełamać poczucie izolacji tak częste na tym stanowisku. Do tego dochodzi indywidualny coaching menedżerski, programy rozwoju przywództwa przygotowujące na fazę dynamicznego wzrostu, a nawet praktyczne wsparcie dla rodziców poprzez dedykowaną platformę.
Paradoksalnie to właśnie inwestorzy venture capital trzymający w rękach finansowe stery wielu młodych firm mogą odegrać kluczową rolę w przełamywaniu tabu i budowaniu zdrowszego ekosystemu. Ich wpływ wykracza daleko poza dostarczanie kapitału. Mają unikalną pozycję, by promować kulturę, w której dbałość o kondycję psychiczną liderów jest nie tyle kosztem, co inwestycją w długoterminowy sukces całego przedsięwzięcia. Oferowany pakiet wsparcia to nie miły dodatek, ale przemyślany, strategiczny ruch, który buduje odporność całych zespołów. Czas, by fundusze VC dostrzegły w dobrostanie founderów nie problem, lecz potencjał do uwolnienia jeszcze większej kreatywności i siły.
- - -
Bez zaufania nie ma współpracy
Autorka komentarza: dr inż. Patrycja Radek, brokerka innowacji Centrum Transferu Wiedzy, kierowniczka akceleracji Startup Booster for Social Impact
Startupy to wyjątkowy ekosystem – z jednej strony wymagają różnorodnych kompetencji, z drugiej generują napięcia i wyzwania komunikacyjne. Do tego dochodzą wyczerpujące pivoty, testowanie rynku i nieustanne poprawianie oferty. Dodatkowym testem jest umiejętność pracy w zespole i gotowość do konstruktywnego reagowania na informację zwrotną. A z tym, jak podkreślają inwestorzy, wciąż mamy problem – pojawiają się emocje, bunt, poczucie ataku – i wtedy nietrudno o wypalenie czy stracenie poczucia sensu. Tymczasem feedback od zaangażowanego funduszu to nie krytyka, a szansa na korektę kursu, rozwój firmy i liderów. Relacja z funduszem VC powinna opierać się nie tylko na kapitałowym wsparciu. Liczy się wartość dodana: wiedza branżowa, doświadczenie, dostęp do rynku, sieć kontaktów, perspektywa strategiczna i wsłuchiwanie się w problemy founderów. W relacji fundusz–startup kluczowa jest jasność zasad: sposób komunikacji, rytm raportowania, kanały wymiany feedbacku i metody rozwiązywania konfliktów. Wspólne ich wypracowanie już na początku współpracy pozwala uniknąć napięć i buduje fundament pod zaufanie. A bez zaufania nie ma współpracy. Nie chodzi tu o relację „przyjacielską”, lecz o świadome, profesjonalne partnerstwo.

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.