W biznesie. Lipiec 2025

wynagrodzenie
Wynagrodzenia / Fot. Shutterstock
Jak co miesiąc przedstawiamy najważniejsze informacje ze świata biznesu.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2025 (118)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jawniej znaczy więcej

Przejrzystość wynagrodzeń powoduje, że zaczynają one rosnąć. Zmniejsza się też luka płacowa, czyli różnica między zarobkami kobiet a mężczyzn. 

Coraz więcej krajów na świecie stawia na przejrzystość wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę. Nie dzieje się to bez powodu. Okazuje się, że takie rozwiązanie przynosi realne korzyści zarówno dla kandydatów, jak i dla pracowników. Obecnie pracodawcy muszą podawać widełki płacowe w ogłoszeniach o pracę w takich krajach, jak Austria, Słowacja, Litwa, Łotwa, a także w kilku stanach USA. Wkrótce taki obowiązek obejmie całą Unię Europejską. Zgodnie z Dyrektywą o przejrzystości wynagrodzeń, państwa członkowskie mają czas na wprowadzenie takich rozwiązań do czerwca 2026 r. 

Także w Polsce trwają prace nad ustawą, która wprowadzi obowiązek ujawniania proponowanego wynagrodzenia w ofertach pracy. W tej chwili toczone są spory interpretacyjne, na ile precyzyjne stawki będą musiały zawierać ogłoszenia dotyczące zatrudnienia. 

Dlaczego jawność płac w ogłoszeniach jest korzystna? Bo zwiększa siłę negocjacyjną pracowników. – Z dotychczasowych badań wynika, że umieszczanie informacji o wysokości wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę rzeczywiście prowadzi do wzrostu płac – zauważa Marta Palczyńska, ekonomistka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. I podaje przykład: na Słowacji pensje nowo zatrudnionych pracowników wzrosły o 3 proc. w firmach, które przed reformą nie podawały w ogłoszeniach informacji o płacach, w porównaniu z firmami, które zawsze były transparentne w tym zakresie. Z kolei w Kolorado podawanie wysokości wynagrodzeń w ogłoszeniach doprowadziło do wzrostu oferowanych wynagrodzeń o 3,6 proc., a faktycznie wypłacanych –   1,4 proc. – Na zmianach skorzystali nie tylko nowi, ale i obecni pracownicy firm, które zawsze podawały wysokość wynagrodzeń w ofertach pracy – zauważa specjalistka. 

Głównym celem Dyrektywy o przejrzystości wynagrodzeń jest jednak nie tyle podwyższenie pensji, ile wzmocnienie stosowania zasady równości płac kobiet i mężczyzn. Dlaczego publikowanie widełek płacowych w ogłoszeniach zmniejsza lukę płacową? – Ze względu na różnice w podejściu do negocjacji i w wiedzy o rozkładach płac – wyjaśnia Marta Palczyńska. Badania pokazują, że kobiety rzadziej inicjują negocjacje, rzadziej proszą o podwyżkę i mają mniejsze zaufanie do swojej wiedzy na temat wynagrodzeń niż mężczyźni. – Różnice między płciami w wynikach negocjacji są mniejsze, gdy pracownicy mają dostęp do informacji o widełkach płacowych lub gdy wiedzą, że wynagrodzenie podlega negocjacjom – dodaje ekspertka PIE.

Dania podwyższa wiek emerytalny

Dania wprowadza najwyższy wiek emerytalny w całej Unii Europejskiej. Od 2040 r. zarówno kobiety, jak i mężczyźni będą tam kończyć pracę dopiero w wieku 70 lat. 

Zmiana ta wynika z wprowadzonego w tym kraju mechanizmu automatycznego dostosowywania wieku emerytalnego do rosnącej długości życia. Kopenhaga wprowadziła tę zasadę już w 2006 r. 

Oznacza to, że duńscy mężczyźni będą kończyć pracę średnio pięć lat później niż Polacy, a Dunki – aż 10 lat później niż Polki. W 2024 r. oczekiwana długość aktywności zawodowej wyniosła w Danii 42,5 roku, podczas gdy w Polsce – 35,5 roku. Duńczycy pracują więc średnio o siedem lat dłużej niż my. 

Tamtejszy rynek pracy od dawna przygotowuje się na to, że będzie na nim coraz więcej osób starszych. Na przykład program Senior Fleksjob pozwala osobom z ograniczoną zdolnością do pracy kontynuować zatrudnienie na elastycznych warunkach – to ważne wsparcie dla wydłużania aktywności zawodowej. 

Dania wyróżnia się też znacznie większym udziałem pracy w niepełnym wymiarze wśród starszych pracowników. Tymczasem w 2023 r. tylko 8,1 proc. Polaków w wieku 50–74 lata pracowało na część etatu. Był to jeden z najniższych wyników w UE. Dla porównania – w Danii odsetek ten wyniósł aż 22 proc. Różnice widać także wśród pracujących emerytów. W Danii seniorzy pracują średnio 21,4 godz. tygodniowo, w Polsce – aż 31,7 godz. 

Przed tym, że chodzimy na emeryturę zbyt wcześnie, ostrzegała niedawno na łamach „My Company Polska” prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka, członkini Rady Polityki Pieniężnej. – Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który obniżył wiek emerytalny. Liczna grupa ubogich emerytów oznacza znaczną liczbę głosów, czyli łakomy kąsek dla głosicieli populistycznych haseł – mówiła.

Biblia Trumpa

Biuro Etyki Rządowej opublikowało oświadczenie finansowe Donalda Trumpa za 2024 r. Okazuje się, że amerykański prezydent umie zarabiać nawet na… Biblii. 

Z dokumentu wynika, że majątek Trumpa to obecnie co najmniej 1,6 mld dol. Okazuje się, że na polityce, którą sam tworzy, potrafi robić świetne interesy. Czapkę z hasłem „Make America Great Again” zna dziś niemal każdy, ale tego typu gadżetów lub produktów sygnowanych swoim nazwiskiem kontrowersyjny przywódca wypuszcza na rynek dużo więcej. Przykład? Ze sprzedaży książki „Save America” zgarnął 3 mln dol., z sygnowanych własną marką perfum – 2,5 mln, zegarków – 2,8 mln, a z gitar – 1,05 mln. Hitem jest jednak „Greenwood Bible”, książka reklamowana jako jedyne Pismo Święte popierane przez Trumpa. Zwiera ona teksty biblijne połączone z politycznymi i historycznymi, takimi jak Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych. 

„Biblia Trumpa” wzbudziła liczne kontrowersje. Loran Livingston, pastor ewangelicki, w jednym z kazań potępił jej wydanie, nazywając ją „bluźnierczą” i „obrzydliwą”, gdyż łączy słowo boże z amerykańską polityką. Kompilację tę stworzył piosenkarz country Lee Greenwood, ale dopiero objęcie wydania patronatem Trumpa spowodowało, że stała się ona wydawniczym hitem. W sumie na produktach ze swoją twarzą i nazwiskiem amerykański prezydent zarobił już ponad 10 mln dol.

Jest dobrze, ale nie beznadziejnie

Choć gospodarka zdążyła się już po pandemii otrząsnąć, to nam się to jeszcze wciąż nie udało. Z badań wynika, że wśród najstarszych i najmłodszych pracowników poziom zdrowia psychicznego nie wrócił do stanu sprzed covidu. Dobrze radzą sobie jedynie osoby w średnim wieku. 

PKB rośnie, bezrobocie spada, a większość wskaźników wróciła do normy – dane ekonomiczne mogą pokazywać, że po pandemii nie ma już śladu. Ale w sferze psychicznej sprawy wyglądają mniej różowo. 

Owszem, z badań wynika, że są osoby, które psychicznie czują się lepiej niż przed lockdownem. Jak to możliwe? Zdaniem ekspertów zmierzenie się z tak ogromnym wyzwaniem, jakim była pandemia, mogło paradoksalnie ustabilizować stan psychiczny osób, które wcześniej miały z nim trudności. Covid wywołał ogromny wzrost zainteresowania zdrowiem psychicznym, poprawił również dostępność różnych form wsparcia psychicznego i mógł stanowić mobilizację w zakresie działań na rzecz poprawy stanu swej psychiki. Ale nie zawsze tak było. 

W Wielkiej Brytanii objęto badaniami podłużnymi m.in. osoby w wieku 50+. Wnioski? W tej grupie częstotliwość objawów depresyjnych w czasie pandemii wzrosła przeszło dwukrotnie i, mimo poprawy, nadal utrzymuje się wyraźnie powyżej poziomu sprzed covidu. 

Drugą grupą, której nie udało się wrócić do poziomu dobrostanu sprzed pandemii, są młodzi. Oni – podobnie jak seniorzy – najmocniej odczuli skutki pandemii – wciąż widoczne są u nich nasilenie depresji i spadek satysfakcji z życia. Po zniesieniu lockdownów i restrykcji sytuacja zaczęła się wprawdzie w tej grupie wiekowej poprawiać, ale tylko częściowo. Aż jedna trzecia brytyjskich nastolatków deklaruje, że ich dobrostan psychiczny nadal nie wrócił do dawnej formy. 

A jak jest w Polsce? Niestety, wciąż nie najlepiej. Z danych CBOS („Samopoczucie Polaków”) wynika, że najlepszy wynik w zakresie komfortu psychicznego odnotowano tuż przed pandemią – w 2019 r. Potem przyszedł mocny spadek, a choć od tego czasu notujemy poprawę, to obecny poziom wciąż nieco odstaje od tego sprzed 2020 r.

Lalka za pół miliona

Ludzka w rozmiarze, rekordowa w cenie. Lalka Labubu o wysokości 131 cm została sprzedana za 1,08 mln juanów, czyli ok. 550 tys. zł. To najdroższa tego typu zabawka na świecie. 

Aukcyjny rekord padł podczas międzynarodowej aukcji Yongle w Pekinie, w całości poświęconej właśnie figurkom Labubu. Pod młotek trafiło 48 przedmiotów, a w licytacji wzięło udział ok. 200 osób. Całkowita suma sprzedaży osiągnęła 3,37 mln juanów. 

Co to jest Labubu? To dziwaczne, trochę straszne stworki stworzone przez hongkońskiego artystę Kasinga Lunga. Choć narodziły się dekadę temu, dopiero ostatnie lata przyniosły im globalną popularność – głównie za sprawą celebrytów. Labubu zaczęły się bowiem pojawiać m.in. na profilach społecznościowych Lisy z Blackpink, a później także u Rihanny, Dua Lipy i Davida Beckhama, który pokazał zabawkę przyczepioną do swojej torby. Na TikToku błyskawicznie stały się wiralem i obiektem pożądania. 

Za sukcesem Labubu stoi chińska firma Pop Mart, znana z tajemniczych „ślepych pudełek” – kupujący dowiadują się, jak wygląda figurka, dopiero po jej rozpakowaniu. Standardowy egzemplarz lalki kosztuje zaledwie 50 juanów (ok. 25 zł), ale limitowane edycje zaczynają już osiągać astronomiczne kwoty.

Kto starszy, ten droższy

Dwie madryckie restauracje prowadzą ze sobą nietypową wojnę ekonomiczną. Próbują zwalczyć konkurencję, rywalizując o miano najstarszej knajpy na świecie. 

Chodzi o położoną obok słynnego Plaza Mayor restaurację Sobrino de Botín oraz mającą nieco gorszą lokalizację Casa Pedro. Ta pierwsza, założona w 1725 r., figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa jako najstarszy istniejący nieprzerwanie lokal gastronomiczny na Ziemi. Druga restauracja twierdzi jednak, że powstała jeszcze wcześniej – bo w 1702 r., w czasach wojny o sukcesję hiszpańską. W jej salach jadał król Jan Karol I i obecny monarcha Filip VI. W logo lokalu widnieje dumnie data 1702, a właściciele – wspierani przez historyków – starają się udowodnić autentyczność tego faktu. Na razie mają twardy dowód istnienia restauracji od co najmniej 1750 r. 

Aby uzyskać wpis do Księgi Rekordów Guinnessa, lokal musi działać nieprzerwanie, w tej samej lokalizacji i pod tą samą nazwą. I to właśnie te kryteria w 1987 r. zadecydowały o zwycięstwie Botína. Co ciekawe, starsze od niej restauracje, jak paryska Le Procope (1686 r.), nie kwalifikują się do rekordu, bo nie spełniają wszystkich wspomnianych warunków.

Wygrany miesiąca

Jarosław Kaczyński, prezes PiS

Z oświadczenia majątkowego wynika, że w ubiegłym roku zgromadził ponad 380 tys. zł oszczędności. To o 40 tys. zł więcej niż przed rokiem.

Przegrany miesiąca

Grzegorz Braun, europoseł, prezes Konfederacji Korony Polskiej

Za zakłócanie porządku w Parlamencie Europejskim został ukarany przez szefową PE Robertę Metsolę czasowym wykluczeniem z obrad. Straci przez to diety w wysokości 10,5 tys. euro.

Liczby miesiąca

Bank Światowy obniżył prognozy globalnego wzrostu gospodarczego: 

2,3 proc. ma wynieść wzrost światowego PKB w 2025 r. 

2,6 proc. ma wynieść wzrost światowego PKB w 2026 r.

0,7 proc. ma wynieść spadek PKB w strefie euro w 2025 r. 

4,5 proc. ma wynieść wzrost PKB w Chinach w 2025 r.

Cytat miesiąca

Jak się obiecuje 100 konkretów w 100 dni, a potem nie można sobie poradzić nawet z wiatrakami, trudno się dziwić, że ludziom ręce opadają 

Andrzej Olechowski, ekonomista i były minister finansów, w rozmowie z „Wprost” o przyczynach porażki Rafała Trzaskowskiego

My Company Polska wydanie 7/2025 (118)

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ