Ryby mają głos

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe 51
Aż 20 ton mrożonych tusz szczupaka oraz szczupaka patroszonego zostało uratowanych! Cały kontener wypełniony tymi delikatesowymi rybami zatrzymały nasze dzielne służby weterynaryjne. Wyrok brzmiał – zniszczyć.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2020 (52)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Aż 20 ton mrożonych tusz szczupaka oraz szczupaka patroszonego zostało uratowanych! Cały kontener wypełniony tymi delikatesowymi rybami zatrzymały nasze dzielne służby weterynaryjne. Wyrok brzmiał – zniszczyć. 

A może za cichym przyzwoleniem urzędników, zostałyby przerobione na wojskowe konserwy dla naszych wojsk obrony terytorialnej? Przyczyną tej bezwzględnej i surowej decyzji była „niezgodność wagowa pojedynczych sztuk szczupaka dobrej jakości”, z tym co wpisano w świadectwie zdrowia. Do sprawy – na prawach prokuratora, bo takie przysługują mu uprawnienie – przystąpił jednak Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Organ odwoławczy uchylił zaskarżoną przez niego decyzję, nakazując wydanie nowego weterynaryjnego świadectwa przekroczenia granicy dla przesyłki mrożonego szczupaka pospolitego (Esox Lucius). Notabene jego dumny wizerunek, choć nie w postaci mrożonej, widnieje na pięknym niebieskim tle w herbie miasta Rybnik. 

Wskazano ponadto, że postępowanie organu I instancji było zbyt restrykcyjne, a także, że złamana została – wyrażona w art. 12 ustawy Prawo przedsiębiorców – zasada prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej oraz zasady: proporcjonalności, bezstronności i równego traktowania. Pamiętajmy o tym akcie strzelistym. Tak, właśnie takie prawa zostały dla nas wszystkich zadekretowane! Co więcej okazało się, że deklaracja, co do wagi jednostkowej ryb znajdujących się w kontenerze, wcale nie jest informacją wymaganą w świadectwie zdrowia. Był to więc jakiś dziwaczny urzędniczy wymysł. Absurd powiemy naprawdę kosmiczny, sorry raczej ichtiologiczny! 

W całej plejadzie najróżniejszych rzeczników powołanych w naszym rybackim przecież kraju, trzeba oddać, że Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców (RMŚP), wykonuje bardzo dobrą robotę. Widać po wielu dziwnych sprawach, które załatwił. Ostatnie przykłady? Rzecznikowi udaje się doprowadzić do wydania zezwolenia „na zajęcie odcinka pasa drogowego, w którym posadowiony jest kiosk handlowy”, a także uzyskanie dla przedsiębiorcy kopii nagrania spotkania (z jego udziałem) zorganizowanego przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Wcześniej było to absolutnie niemożliwe. Nagłośnione zostały także przypadki Wojciecha Wilka, który z powodu narażenia Skarbu Państwa na uszczerbek w kwocie 9600 zł, został przymusowo doprowadzony przez policję w celu złożenia wyjaśnień. Było to w sylwestra, a „groźny przestępca gospodarczy” opiekował się wówczas swoją żoną chorą na nowotwór. Rzecznik Średnich i Małych Przedsiębiorców sprawia więc wrażenie, że po prostu lubi wszystkich swoich podopiecznych, w przeciwieństwie, jak się to może czasem wydawać, do Rzecznika Praw Dziecka. Skoro zajął się sprawą szczupaków, lubi zapewne także ryby, które – posługując się poetycką metaforą Oty Pavla – „wyglądają jak słoneczne promienie”. W jednym z dwóch swoich najsłynniejszych opowiadań („Moje spotkania z rybami”) świetny czeski pisarz zawarł takie oto swoje credo: „Wreszcie doszedłem do tego właściwego słowa: wolność. Rybołówstwo to przede wszystkim wolność. Iść całe kilometry za pstrągami, pić wodę ze źródeł, być samotnym i wolnym przynajmniej godzinę, dzień albo nawet tygodnie i miesiące. Wolnym od telewizji, gazet, radia i cywilizacji”. 

Tak, zamach bezdusznych urzędników na mrożone szczupaki to był zamach na wolność nie tylko przedsiębiorców, ale też nas wszystkich. Godzi w nią biurokratyczna małostkowość, mrożący petentów brak empatii, kostyczny formalizm, porażający brak kompetencji, pospolita głupota czy wreszcie zwyczajna ludzka złośliwość. Wobec przejawów takiego zachowania nie można być obojętnym. Nie tylko sami przedsiębiorcy, czy ich rzecznik powinni zabierać głos w podobnych sprawach. Powinny to czynić nawet upokarzane mrożone ryby! Niech nie dadzą zrobić z siebie skumbrii w tomacie. Niech ich głos będzie jednoznaczny, doniosły i ostry jak straszne zęby rekordowego szczupaka złowionego w Polsce, który ważył 24 kg.

 

My Company Polska wydanie 1/2020 (52)

Więcej możesz przeczytać w 1/2020 (52) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ