Lisy i jeże

Lisy i jeże
Lis wie wiele, ale jeż wie jedno” – na ten cytat z greckiego poety Archilocha z Paros natrafił pod koniec lat 40. ubiegłego wieku oksfordzki wykładowca Izajasz Berlin. Miał wówczas 38 lat, urodził się w Rydze, wychowywał w Petersburgu, skąd uciekł przed rewolucją październikową.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2021 (68)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Cytat z Archilocha był urwany, nieznany był jego szerszy kontekst, ale uderzył Berlina. Naukowiec przez pryzmat tych słów przeanalizował „Wojnę i pokój” Tołstoja. Według Berlina jeże „sprowadzają wszystko do jednej centralnej wizji”, w ramach której „wszystko, czym są i co robią, ma znaczenie”. Dla odmiany lisy „zmierzają do rozlicznych celów, często niezwiązanych nawet sprzecznych ze sobą”. Lisy i jeże zyskały rozgłos. W gazetach drukowano ich podobizny, ludzie zastanawiali się kim są – lisem czy jeżem.

Kilkadziesiąt lat później w 2005 r. amerykański psycholog polityczny Philip Tetlock powrócił do koncepcji lisa i jeża. Zebrał kilkadziesiąt tysięcy prognoz dla światowej polityki pochodzących od 284 ekspertów związanych z uniwersytetami, rządem, think tankami, międzynarodowymi instytucjami oraz mediami. I pokazał, że znaczna większość z nich się myli, ich przewidywania są nic niewarte. Niektórzy mylili się jednak mniej. Według Tetlocka byli to ludzie działający jak lisy: bardzo pragmatyczni, szukający niuansów i czerpiący z różnych szkół myślenia. Lis okazał się lepszy, a Tetlock przedstawił „teorię dobrego osądu”, zgodnie z którą „samokrytyczni myśliciele lepiej radzą sobie ze sprzecznościami ewoluujących wydarzeń”.

Tylko czy rzeczywiście w życiu lepiej być lisem niż jeżem? Czy niuansowanie i łączenie sprzeczności pozwalają osiągać największe cele? Przecież jeśli chcesz przewidzieć wszystko, to bardzo możliwe, że nie osiągniesz niczego, mnogość negatywnych scenariuszy cię po prostu sparaliżuje. Czy w ogóle musimy się identyfikować z lisem lub jeżem tak, jak eksperci poproszeni o to przez Tetlocka?

Berlin krótko przed śmiercią przyznał, że wcale nie jest to konieczne i że jego teorię wzięto zbyt poważnie. „Niektórzy ludzie nie są ani lisami, ani jeżami, niektórzy są tym i tym” – napisał. W osiąganiu zamierzonych przez nas celów powinniśmy się więc ograniczyć do zdrowego rozsądku, do powiązania celów ze środkami. Jeśli w życiu czy pracy stawiasz sobie cele przekraczające środki, jakimi dysponujesz, prędzej czy później będziesz musiał je ograniczyć, by odpowiadały tym tobie dostępnym. Kiedy twoja firma rośnie, powiększające się środki mogą pomóc osiągnąć więcej celów, lecz nie wszystkie, gdyż cele mogą być nieskończone, podczas gdy środki nigdy. Możesz sobie zażyczyć biuro na Księżycu z widokiem na Ziemię, jednak bardzo szybko napotkasz ograniczenia.

To poszukiwanie złotego środka Izajasz Berlin określił mianem „konieczności i męki wyboru”. I choć na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, to tak właśnie postępujemy. Z grubsza wiemy, dokąd zmierzamy, lecz stale korygujemy naszą ścieżkę. Oczywiście na swojej drodze spotykamy – jak to określił były amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld – „znane i nieznane niewiadome”, więc jesteśmy ciągle zaskakiwani. Na koniec więc cały czas improwizujemy. Jednak to coś więcej niż kombinowanie, bo przecież jesteśmy też jeżami, które mają swój wielki cel.

W tym numerze „My Company Polska” zapytaliśmy ludzi, którzy osiągnęli sukces, czy to w biznesie czy w sporcie (bo biznes jest bardzo podobny do sportu) o ich nawyki. Jak wygląda u nich ta codzienna „konieczność i męka wyboru”? Warto przyglądać się innym i analizować, jak to robią, bo to nauka wypracowana w pocie czoła. Oni zmagali się z tym przed tobą, warto zatem, byś i ty, czytelniku, poznał te zasady gry. Ich wprowadzenie w życie zależy już jednak od ciebie.

My Company Polska wydanie 5/2021 (68)

Więcej możesz przeczytać w 5/2021 (68) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ