Słońce, innowacja i cień korporacyjnego konfliktu. Historia Olgi Malinkiewicz
W świecie polskiego biznesu i nauki niewiele jest postaci tak rozpoznawalnych jak Olga Malinkiewicz. Fizyczka, która rzuciła wyzwanie krzemowej fotowoltaice, przez ostatnią dekadę była symbolem polskiej innowacyjności.
Olga Malinkiewicz, jako fizyczka dokonała przełomu, który zelektryzował świat nauki. Jak podawała Komisja Europejska w oficjalnym komunikacie z 2014 roku, Polka opracowała nowatorską metodę wytwarzania ogniw perowskitowych w niskich temperaturach.
"Zamiast piec ogniwa jak ceramikę, mogliśmy drukować je jak gazety"
Perowskity to minerały, które doskonale absorbują światło i mogą przekształcać je w prąd. Problem polegał na tym, że ich tradycyjna produkcja wymagała bardzo wysokich temperatur (nawet 500°C), co wykluczało użycie tanich i elastycznych podłoży, takich jak folia PET. Co zrobiła Malinkiewicz? Opracowała metodę nanoszenia perowskitów w niskich temperaturach, wykorzystując technologię druku atramentowego (inkjet printing).
„To był moment zwrotny. Zamiast piec ogniwa jak ceramikę, mogliśmy je drukować jak gazety” – opisywała wielokrotnie Malinkiewicz w wywiadach (m.in. dla Financial Times). Więcej o technologii i obecnej sytuacji Saule przeczytasz w naszym artykule.
Pozwoliło to na nanoszenie ogniw na elastyczne folie, co wcześniej było niemożliwe. Za to odkrycie Malinkiewicz otrzymała prestiżową nagrodę w konkursie Photonics21, organizowanym przez Komisję Europejską, co szeroko opisywał magazyn branżowy "Nature Photonics" w artykule podsumowującym innowacje roku 2014.
Sukces ten sprawił, że badaczka zyskała na popularności w świecie nauki i biznesu.
- Otrzymywałam w zasadzie trzy rodzaje propozycji: praca w działach R&D dużych firm, założenie własnej grupy badawczej na naprawdę prestiżowych uniwersytetach, inwestycja ze strony ludzi, którzy chcieli wspierać tę technologię - mówiła Olga Malinkiewicz w wywiadzie z My Company Polska.
Mimo wielokrotnych zachęt do rozwijania technologii poza ojczyzną, odrzuciła intratne propozycje z zagranicy m.in. oferty pracy z czołowych ośrodków badawczych i międzynarodowych koncernów. Postanowiła komercjalizować wynalazek w Polsce. Wraz z Piotrem Krychem i Arturem Kupczunasem założyła spółkę Saule Technologies.
- Bardzo bałam się prowadzenia firmy, bo nie miałam w tym żadnego doświadczenia. Pewnego dnia zadzwonili Piotr z Arturem, umówiliśmy się na spotkanie w Walencji. Odebrałam ich z lotniska, do laboratorium jechaliśmy metrem – oczywiście zgubiłam się kilka razy, przetargałam ich w garniturach po całym mieście w 40-stopniowym upale (śmiech). Dali prezentację, która wyszła fatalnie, wyglądała jak robiona na kolanie w samolocie. Do dzisiaj się z niej śmiejemy - wspominała fizyczka w rozmowie z Kubą Dobroszkiem.
Mimo trudnych początków spółka zaczęła dynamicznie rosnąć. Jak wspominała Olga Malinkiewicz, jej celem było udowodnienie, że w Polsce można tworzyć technologie zmieniające świat, a nie tylko być montownią dla zagranicznych koncernów.
Od laboratorium do fabryki
Przez lata Saule Technologies było stawiane za wzór polskiego deep-techu. Kulminacyjnym momentem było otwarcie pierwszej na świecie fabryki ogniw perowskitowych we Wrocławiu. Jak relacjonował Dziennik Gazeta Prawna w maju 2021 roku, uroczyste uruchomienie linii produkcyjnej zgromadziło przedstawicieli rządu i biznesu, a sama linia miała mieć początkową wydajność 40 tys. metrów kwadratowych ogniw rocznie.
Technologia zaczęła trafiać do pierwszych, pilotażowych zastosowań. Jak informował portal Wirtualne Media w sierpniu 2021 roku, Saule Technologies we współpracy z firmą z grupy Żabka wprowadziło "zielone" etykiety cenowe zasilane światłem sztucznym, co było jednym z pierwszych komercyjnych testów tej technologii w handlu detalicznym.
Wnuczka inżyniera telekomunikacji
Zanim Olga Malinkiewicz trafiła na czołówki gazet, przeszła długi proces intensywnego kształcenia. Jak sama przyznała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" z marca 2016 roku, pasję do nauk ścisłych odziedziczyła w genach – jej dziadek był inżynierem telekomunikacji, co miało duży wpływ na jej wybory życiowe.
Swoją akademicką podróż rozpoczęła na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskała licencjat. Jak podaje magazyn "Perspektywy" w sylwetce badaczki, dalszą edukację kontynuowała za granicą – najpierw na Politechnice w Barcelonie (UPC), gdzie zrobiła magisterium w 2010 roku, a następnie na Uniwersytecie w Walencji. To właśnie tam, w Instytucie Nauki o Molekułach (ICMOL), rozpoczęła studia doktoranckie, które zmieniły bieg jej kariery.
Często pomija się fakt, że rewolucyjna metoda "drukowania" perowskitów powstała nie dzięki nowoczesnemu sprzętowi, ale przez jego brak. Jak wyznała Olga Malinkiewicz w wywiadzie dla Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji (FRSE) we wrześniu 2022 roku, pracując na Uniwersytecie w Walencji, nie miała dostępu do specjalistycznych pieców wysokotemperaturowych, jakimi dysponowały bogatsze ośrodki, np. w Oksfordzie. To ograniczenie "uratowało ją", zmuszając do poszukiwania metody chemicznej, która zadziała w temperaturze pokojowej.
"Byłam uparta, ciekawska i zawzięta. (...) W Hiszpanii udało mi się stworzyć ogniwo, które miało inną architekturę niż te tworzone w pozostałych ośrodkach" – mówiła w rozmowie z portalem frse.org.pl.
Trudne początki. Od ogrodnika do fizyka
Zanim nadeszły sukcesy, Malinkiewicz doświadczyła prozy życia emigranta. W szczerym wywiadzie dla "My Company Polska" (listopad 2021) ujawniła, że po studiach w Barcelonie, w dobie hiszpańskiego kryzysu, była bliska porzucenia nauki. Szukała jakiejkolwiek pracy, aplikując na stanowiska pielęgniarki, ogrodnika, a nawet programistki. Dopiero pierwsza praca w zawodzie, w której wykazała się ogromnym zaangażowaniem, otworzyła jej drzwi do doktoratu w Walencji.
Okres największego przełomu naukowego (2013-2014) był dla niej ekstremalnym wyzwaniem prywatnym. Malinkiewicz łączyła wówczas intensywną pracę badawczą z opieką nad małym dzieckiem. We wspomnianym wywiadzie dla "My Company Polska" przyznała, że nocami pracowała nad technologią w laboratorium, a w dzień szukała inwestorów, co odbywało się kosztem czasu spędzanego z synem. Przetrwanie tego okresu zawdzięcza – jak sama podkreśla – ogromnemu wsparciu swojej mamy.
W 2015 roku została wyróżniona tytułem "Innovator of the Year" w konkursie Innovators Under 35 organizowanym przez MIT Technology Review. W tym samym czasie, wraz z biznesmenami Piotrem Krychem i Arturem Kupczunasem, rozwijała już spółkę Saule Technologies.
Biznesowe trzęsienie ziemi. Inwestor przejmuje stery
Problemy zaczęły narastać w tle sukcesów wizerunkowych, a kluczowym graczem stał się strategiczny inwestor – Columbus Energy i związana z nim postać Piotra Kurczewskiego. Kim jest kontrowersyjny inwestor? Szerzej pisaliśmy o tym w tym na naszych łamach w minionym tygodniu. Do otwartego konfliktu doszło wiosną 2024 roku. Jak donosił Puls Biznesu w artykule z 4 kwietnia 2024 roku zatytułowanym "Trzęsienie ziemi w Saule", Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy dokonało radykalnych zmian w strukturach spółki.
W wyniku tych działań Olga Malinkiewicz została odwołana z zarządu Saule S.A. Z zarządem pożegnali się również współzałożyciele: Artur Kupczunas i Piotr Krych. Gazeta Parkiet w publikacji z tego samego dnia wskazywała, że decyzje te były efektem realizacji uprawnień osobistych Columbus Energy, który dążył do przejęcia pełnej kontroli operacyjnej nad firmą w obliczu niezadowalających wyników finansowych i tempa komercjalizacji.
Kulisy odwołania i widmo upadłości
Sytuacja wokół odwołania założycieli była niezwykle napięta. Piotr Krych, współzałożyciel Saule, w wypowiedzi cytowanej przez Business Insider Polska w maju 2024 roku, określił działania inwestora mianem "wrogiego przejęcia", sugerując, że założyciele zostali odsunięci w momencie, gdy spółka była bliska finalizacji kluczowych umów. Z kolei Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, w rozmowie z tym samym portalem argumentował, że zmiany były konieczne dla ratowania spółki, która wymagała głębokiej restrukturyzacji.
Finał tego konfliktu okazał się dramatyczny dla samego bytu firmy. Zgodnie z raportem bieżącym ESPI nr 47/2024 opublikowanym przez Columbus Energy we wrześniu 2024 roku, zarząd Saule S.A. (już w nowym składzie) złożył wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Jak podał portal Bankier.pl w analizie z 16 września 2024 roku, powodem tej decyzji była utrata płynności finansowej i brak możliwości dalszego finansowania działalności operacyjnej przez głównego akcjonariusza.
W lipcu 2024 roku Olga Malinkiewicz została laureatką prestiżowej nagrody European Inventor Award 2024 przyznawanej przez Europejski Urząd Patentowy. Jak podał oficjalny serwis rządowy Gov.pl w komunikacie z 9 lipca 2024 roku, Polka nie tylko zwyciężyła w kategorii "MŚP" (Małe i Średnie Przedsiębiorstwa), ale zdobyła również Nagrodę Publiczności, co jest rzadkim dubletem. To potwierdzenie, że mimo zawirowań biznesowych, świat nauki i europejska opinia publiczna nadal stoją murem za jej geniuszem.
Co dalej z Olgą Malinkiewicz?
W obliczu swoich doświadczeń z utratą kontroli nad spółką, Malinkiewicz zaczęła głośno mówić o kulisach negocjacji. Jak donosił Business Insider w artykule z listopada 2025 roku (odnosząc się do wcześniejszych wydarzeń), badaczka ujawniła, że w kwietniu 2023 roku odrzucono ofertę wykupu spółki za 80 mln złotych. Obecnie publicznie przestrzega innych polskich założycieli startupów przed "gangsterskimi zasadami" inwestowania i apeluje o ostrożność przy podpisywaniu umów inwestycyjnych, wskazując na luki prawne pozwalające na wrogie przejęcia.
Mimo korporacyjnej burzy i odsunięcia od zarządzania firmą, którą stworzyła, Olga Malinkiewicz pozostaje autorką technologii i akcjonariuszką. W świetle informacji przekazywanych przez Polską Agencję Prasową (PAP) sytuacja prawna i majątkowa spółki jest obecnie przedmiotem postępowań sądowych, a przyszłość samej technologii perowskitowej pod szyldem Saule stoi pod znakiem zapytania.