Kryzys w branży książkowej w Polsce. Długi sięgają 45 milionów złotych
Fot. Pixabay.comO bolesnych skutkach pandemii dla branży książkowej mówiło się już na przełomie kwietnia i maja. Z sondażu Polskiej Izby Książki wynikało, że blisko 90 proc. księgarzy i wydawców będzie zmuszonych ograniczyć funkcjonowanie. - Co dwunasty ankietowany zakładał nawet rezygnację z dotychczasowej działalności - przyznała w rozmowie z PAP Halina Kochalska z BIG InfoMonitor. Spadek sprzedaży wywołany epidemią koronawirusa został w badaniu określony jako "dramatyczny, czyli sięgający ponad 70 proc.", choć jednocześnie zaznaczono, że spadku nie odczuły księgarnie internetowe. Dane są zatrważające nawet pomimo faktu, że w trakcie lockdownu co czwarty Polak zaczął czytać więcej książek niż zwykle.
Gorsza sprzedaż oznacza, że zwłaszcza mniejsi wydawcy nie będą w stanie regulować zobowiązań finansowych względem swoich kontrahentów, co grozi kryzysem płynnościowym w całej branży. Z pewnością odbije się on nie tylko na samych wydawcach, ale również drukarniach czy w końcu - autorach.
Na szczęście eksperci zauważają światełko w tunelu. Pandemia - pomimo wielu negatywnych skutków - spowodowała wzrost czytelnictwa. Już przed epidemią zauważalny był fakt, że Polacy chętniej sięgają po książki, a lockdown tylko umocnił ten trend. Jeśli się utrzyma i rzeczywiście nadal tłumnie będziemy kupować kolejne publikacje to w długoterminowej perspektywie straty mogą zostać choć odrobinę odrobione.
Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że - jak zaznaczył w rozmowie z "My Company Polska" Remigiusz Mróz - szczególną popularnością zaczęli cieszyć się rodzimi autorzy. Całą rozmowę z pisarzem przeczytacie TUTAJ.