Kryzys w biznesie wywołany kampanią wyborczą: "Czujemy się jak dojne krowy!"

kampania wyborcza
Fot. shutterstock.
W ostatnich miesiącach przedsiębiorcy wyrażają ogromne zaniepokojenie w związku z biegiem kampanii wyborczej. Zarzucają politykom brak konkretnej, długofalowej strategii dla sektora prywatnego i traktowanie biznesu jako niekończącego się źródła dochodów. Czy rzeczywiście jesteśmy świadkami zaniedbań, które mogą prowadzić do gospodarczego załamania?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Niewypłacalność przedsiębiorstw stała się palącym problemem. W pierwszym półroczu roku liczba bankructw wzrosła o imponujące 48% w porównaniu do drugiego półrocza poprzedniego roku. Branża rolnicza to jedyny sektor, który pozostał nietknięty tym niepokojącym trendem.

Tymczasem politycy dwóch głównych partii politycznych prześcigają się w obietnicach świadczeń socjalnych, w tym gotówki do ręki. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że to głównie z ich podatków finansowane programy pomocowe i o ile zazwyczaj nie widzą problemu z pomaganiem potrzebującym, to zauważają, że wiele z kampanijnych propozycji kierowanych jest także do ludzi zamożnych, bez progów dochodowych jak w przypadku programu 500+ (wkrótce 800+).

Dramatyczne historie przedsiębiorców

Nie jest tajemnicą, że wiele firm boryka się z rosnącymi kosztami i przeszkodami w prowadzeniu biznesu. Głos z branży podnosi Rafał Gładysz, dziennikarz i fotograf, który na łamach portalu Money.pl opisuje upadek biznesu swojej żony po latach nękających kosztów, wynikających m.in. z lockdownów i podwyżek podatków.

Michał Filipek, właściciel lodziarni w sercu Krakowa, doświadczył z kolei ciągłego nękania przez kontrolerów skarbowych. Błąd w zastosowaniu stawki VAT przysporzył mu dodatkowych kłopotów finansowych, co doprowadziło do zawieszenia działalności - dzieli się swoją historią z portalem Money.pl

- Zmian w przepisach o VAT jest tak dużo, że człowiek nie nadąża. Popełniłem błąd. Musiałem zapłacić skarbówce ponad 40 tys. zł wraz z karnymi odsetkami. Pożyczyłem pieniądze od babci i ojca – relacjonuje przedsiębiorca. W rozmowie z portalem podkreśla, że "Nie chce być dłużej dojną krową".

Pandora Gate: Biedronka i Lidl odcinają się od współpracy z TeamX w przyszłości

Odejście od małego i średniego biznesu?

Łukasza Malczyk, prezes Unii Polskich Przedsiębiorców, wskazuje na brak zrozumienia i wsparcia ze strony państwa. Wielu przedsiębiorców czuje się pomijanych w strategicznych dyskusjach, które wpływają na ich codzienną działalność.

- Klasa polityczna stała się niezwykle arogancka, nie prowadzi z biznesem żadnego konstruktywnego dialogu – mówi dziennikarzom Money.pl. - Politycy o wszystkim decydują sami, co nie zawsze kończy się dla gospodarki z korzyścią - ocenia.

Koncepcje, takie jak tarcze pomocowe, choć początkowo miały być "ratunkowym kołem" dla biznesu, w wielu przypadkach przyszły za późno. Jak przypominają właściciele biznesów rząd PiS zagwarantował też przedsiębiorcom powolną agonię ze względu na konflikt z Unią Europejską - brak środków z Funduszu Odbudowy i KPO (przypomnijmy: około 700 miliardów na ożywienie gospodarki) wciąż odbija się echem w biznesie. 

Dlaczego umarły aukcje internetowe

Co dalej dla polskiego biznesu?

Mimo słusznych obaw i frustracji, przedsiębiorcy w Polsce nadal mają nadzieję na pozytywne zmiany. Jak podkreśla w rozmowie z Money.pl Paweł Kisiel, prezes firmy produkującej materiały budowlane Atlas, kluczem jest konstruktywny dialog i realne wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Jasno wynika z tego, że potrzeba świeżego podejścia i angażowania sektora prywatnego w kształtowanie polityki gospodarczej kraju. W przeciwnym razie Polska może nie być w stanie sprostać nadchodzącym wyzwaniom gospodarczym.

ZOBACZ RÓWNIEŻ