Globalne horyzonty polskich inwestycji. Polskie firmy coraz odważniej zdobywają świat

Jak podkreślono w raporcie, "niemal połowa polskich firm deklaruje gotowość inwestowania poza granicami kraju", przy czym najczęściej wybierają projekty typu greenfield – tworzenie od podstaw nowych zakładów lub oddziałów. Wśród najbardziej atrakcyjnych kierunków inwestycyjnych dominują Niemcy, USA, Chiny i Maroko, ale w drugim kręgu pojawiają się też Japonia, Dominikana, Rwanda czy Szwecja.
Polska gospodarka dojrzewa do globalnej gry
– To, że blisko 50 proc. polskich przedsiębiorców planuje inwestycje zagraniczne, pokazuje skalę ambicji i dojrzałości naszej gospodarki – podkreślał Piotr Dmuchowski, prezes zarządu PFR TFI. – Stajemy się dwudziestą gospodarką świata, a polskie firmy coraz śmielej wchodzą do globalnych łańcuchów dostaw i stają się częścią międzynarodowego podziału kapitału i pracy. To pokazuje, że polskie firmy nie tylko śmiało patrzą poza granice kraju – one realizują swoje ambicje z rozmachem i determinacją. - mówił prezes PFR TFI.
Jak dodał, apetyt na ekspansję rośnie, zwłaszcza wśród firm, które już zdobyły pierwsze doświadczenia poza Polską. – Sukcesy jednych pociągają za sobą innych. Na bazie konkretnych przykładów i partnerstwa z instytucjami rozwojowymi kolejne firmy odważniej podejmują wyzwania na nowych rynkach – mówił Dmuchowski .
Ubezpieczenie ryzyka to klucz
Z kolei Janusz Władyczak, prezes KUKE, zwrócił uwagę, że wraz z rosnącą skalą inwestycji rośnie też świadomość konieczności ich zabezpieczenia.
– W ciągu ostatnich dwóch lat umożliwiliśmy finansowanie inwestycji zagranicznych polskich firm na kwotę blisko 2 mld zł. Naszą rolą jest ubezpieczanie tych projektów – zarówno od ryzyk komercyjnych, jak i politycznych. Wojny, nacjonalizacje, moratoria płatnicze – to wszystko może się zdarzyć. My dajemy przedsiębiorcom komfort, że ich kapitał jest bezpieczny – wyjaśniał.
Władyczak dodał, że KUKE szczególnie aktywnie wspiera projekty pozaeuropejskie, gdzie tradycyjne finansowanie jest trudniejsze.
– Tworzymy coś w rodzaju ekosystemu, z którego mogą korzystać instytucje finansowe i przedsiębiorcy – by zabezpieczać ryzyko, ale też umożliwiać realizację transakcji, które bez takiego wsparcia mogłyby się nie wydarzyć – podkreślał.
Gdzie Polacy chcą inwestować
Na tle globalnych zawirowań – od napięć handlowych po kryzys energetyczny – wciąż najbardziej pożądanym kierunkiem pozostają Stany Zjednoczone.
– 61 proc. firm, które badaliśmy, pozytywnie ocenia perspektywy inwestowania w USA, pomimo rosnących ceł – wskazywał dr Paweł Oleszczuk z PwC Polska. – To pokazuje, że przedsiębiorcy potrafią kalkulować ryzyko i widzą wartość w stabilnych instytucjach i jakości rynku. Z kolei w Europie, mimo spowolnienia, ciągle dużym zainteresowaniem cieszą się m.in. Niemcy oraz kraje skandynawskie i bałkańskie. Widać też wyraźnie korelację między doświadczeniem a odwagą – firmy, które już inwestowały, są o wiele bardziej skłonne podejmować kolejne projekty.
Lekcje z praktyki – USA, Indie, Chiny
Wśród zaproszonych praktyków znaleźli się prezesi firm, które przeszły różne ścieżki ekspansji: Sławomir Woźniak (Seco/Warwick), Piotr Szamburski (Sanok Rubber Company) i Sławomir Halbryt (Sescom). Ich historie pokazują, że polskie firmy potrafią skutecznie konkurować na najtrudniejszych rynkach.
Woźniak, którego spółka specjalizuje się w projektowaniu, produkcji i dostarczaniu zaawansowanych rozwiązań do obróbki termicznej metali oraz metalurgii próżniowej, przypomniał, że pierwsze kroki za granicą firma stawiała już w latach 90. – Inwestycje zagraniczne rozpoczęte w latach 2000 realizowaliśmy początkowo w modelu 50/50 z partnerami z Indii i Chin. Przekonaliśmy się jednak, że pełna kontrola nad projektem i inwestycje typu greenfield są skuteczniejsze. Dziś mamy spółki w Chinach, Indiach i USA, gdzie z Funduszem Ekspansji Zagranicznej zainwestowaliśmy 10 mln dolarów w rozwój nowej technologii produkcji proszków metali. To była decyzja w punkt – rynek amerykański wciąż daje ogromne możliwości - mówił podczas debaty po omówieniu publikacji
Prezes Seco/Warwick zdradził też receptę na sukces za oceanem.
– Różnice kulturowe, lokalne regulacje, wybór odpowiedniego personelu i partnerów – to wszystko ma znaczenie. Trzeba inwestować w lokalne centrum R&D i dostosować produkt do wymagań lokalnych i wytwarzać go na danym rynku – wielu klientów tego po prostu oczekuje.
Ostrożność i konsekwencja
Z kolei Piotr Szamburski z Sanok Rubber Company przestrzegał przed zbyt pochopnymi decyzjami inwestycyjnymi. – „Atrakcyjne oferty”, jeśli nie są poparte strategią biznesową, mogą okazać się pułapką. Jego firma przez ostatnie lata inwestowała we Francji, Niemczech, Chinach i Meksyku, głównie w sektorze motoryzacyjnym. – Nie chodziło o to, by budować wielką firmę za granicą, lecz by wzmocnić nasz główny biznes w Polsce. Inwestycje zagraniczne to ogromne ryzyko, ale też bezcenne doświadczenie. Trzeba mieć wizję, plan i konsekwentnie się go trzymaćNajnowsza i największa w naszej historii inwestycja o enterprise value rzędu 200 mln zł to Finlandia, gdzie przy wsparciu PFR przejęliśmy innowacyjną, globalnie działającą firmę o komplementarnym, przemysłowym asortymencie. Analizujemy kolejne przejęcia i wpisujemy się tym samym w tezy prezentowanego dzisiaj raportu – dodał.
Usługi w duchu „buy and build”
W zupełnie innej branży działa Sescom, polska firma usługowa obsługująca sieci handlowe w całej Europie. – Musieliśmy wyjść za granicę, bo nasi klienci działają globalnie. Zaczęliśmy w Wielkiej Brytanii, ale pierwsze lata były bardzo trudne – ponosiliśmy straty. Dopiero przejęcie lokalnej firmy pozwoliło nam zrozumieć, jak funkcjonuje tamtejszy rynek* – mówił prezes Sławomir Halbryt.
Dziś Sescom prowadzi działalność w niemal 30 krajach i konsekwentnie realizuje strategię "buy and build". – Nie jesteśmy firmą produkcyjną, więc trudno nam było pozyskać finansowanie w klasyczny sposób. Dlatego bardzo doceniam wsparcie polskich instytucji – takich jak KUKE– które pozwoliły nam rozwijać się i powtarzać kolejne transakcje. Właśnie tak buduje się polską obecność w Europie. Kto jak nie my? – podsumował.
Afryka i Ukraina – nowe kierunki, duże wyzwania
W dyskusji pojawiły się też pytania o mniej oczywiste rynki – Afrykę i Ukrainę. – Polscy inwestorzy pojawiają się w Egipcie i Maroku, sporadycznie w Angoli czy RPA. Kontynent ma ogromny potencjał demograficzny i gospodarczy, ale wymaga cierpliwości – mówił Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.
W ramach Team Poland spółki z Grupy PFR wspierają polskie firmy w wyjściu na rynki zagraniczne. Jedną z inicjatyw rozwijanych przez KUKE jest „Shop in Poland”, której celem jest włączanie polskich dostawców i wykonawców do projektów infrastrukturalnych w krajach afrykańskich, co może być zachętą do inwestycji i pozostania dłużej na tych rynkach.
– Nie zostawiamy przedsiębiorców samych. Zabezpieczamy sprzedaż i pomagamy wejść w dialog z lokalnymi instytucjami. Chcemy, by polskie firmy budowały tam szkoły, sieci energetyczne, lotniska – i z tego korzystały – wyjaśnił Janusz Władyczak.
W kwestii Ukrainy uczestnicy byli zgodni: zainteresowanie pozostaje wysokie, ale decyzje są ostrożne.
– Polskie firmy już tam są – setki z nich działają mimo wojny. Ale nikt nie chce inwestować bez pełnego przekonania, że to dobry moment – mówił Piotr Dmuchowski
Partnerstwo i elastyczność
Podsumowując debatę, prezes PFR TFI zwrócił uwagę, że kluczem do sukcesu w globalnej ekspansji jest partnerstwo i elastyczność instytucji wspierających biznes.
– Każda transakcja jest inna, każdy rynek ma swoją specyfikę. Naszą rolą jako instytucji rozwojowych jest dopasować się do potrzeb firm – pomóc w analizie rynku, kwestiach prawnych i finansowych. Chcemy być uzupełnieniem ich strategii – mówił Dmuchowski.
Na zakończenie dziękował wszystkim przedsiębiorcom, którzy „pokazują, że polski biznes ma globalne ambicje – i potrafi je realizować”.