Reklama

Forpoczta nowego porządku

owl sentry
Edward i Marcin, Owl Sentry / Fot. materiały prasowe
Naszym celem jest nie tyle dostarczenie lepszych pułapek od konkurencji, co lepszych pułapek od człowieka. Mamy szansę stać się globalnym liderem –  zapowiadają Marcin Matuszewski i Edward Puławski, założyciele Owl Sentry.
Reklama

Co robicie we Wrocławiu?

Edward Puławski: Biznes! Naszym rozwiązaniem zainteresowały się naprawdę ważne postacie ze świata gospodarki i polityki, ludzie, którzy mają przepotężne dojścia w istotnych sektorach. Pracujemy obecnie nad kilkoma kontraktami w Stanach Zjednoczonych i Japonii, a jeden z nich wymagał tego, by pojawić się w Polsce i podpisać kilka dokumentów. 

Dlaczego interesują się Owl Sentry?

E.P.: Spodziewamy się, że w branży związanej ze zwalczaniem szkodników już wkrótce nastąpi tak duża zmiana, jaką w motoryzacji zainicjowała Tesla i jej FSD. Zmiana, powiedziałbym, wręcz tektoniczna. Tzw. pest control – a więc obszar, w jakim działamy – od wielu lat w ogóle nie ewoluował. Ludzie od zawsze zwalczają szkodniki, od tego zależy nasze przetrwanie, jednak wszystko odbywa się „ręcznie” – są miliardy pułapek, które muszą być obsługiwane przez ludzi. Tymczasem od mniej więcej dwóch, może trzech lat technologia osiągnęła odpowiedni poziom, by tego typu rozwiązania zautomatyzować w taki sposób, aby miały uzasadnienie biznesowe. Wiesz, ludzie na zwalczanie szkodników nie chcą wydawać pieniędzy – albo chcą wydawać jak najmniej – dlatego trzeba im dostarczyć produkt, który będzie skuteczny i spełni ich potrzeby niskim kosztem. Owl Sentry jest forpocztą nowego porządku w branży pest control.

Marcin Matuszewski: Podamy ci przykład. Ostatnim dużym postępem w zwalczaniu myszy i szczurów były kostki z trucizną opracowane jeszcze w latach 80. Obecnie można wykorzystać do tego technologię i robić to na odległość – nie potrzebujemy już pracownika, który pójdzie zobaczyć, co się wydarzyło w pułapce. Oczywiście trochę upraszczam, ale prawdą jest, że branża się automatyzuje – zmierzamy w kierunku powszechności sensorów zbierających wszystkie niezbędne dane.

E.P.: Sektor pest control składa się z trzech warstw. Pierwszą jest prewencja – np. uszczelnione drzwi do magazynu, by nie atakowały cię szczury. Drugą stanowi monitorowanie, na ile rozwiązania są skuteczne, a trzecią – jeśli prewencja okaże się nieskuteczna – jest zwalczanie. Opracowane przez nas sensory sprawią, że zwalczanie oraz monitoring będą odbywać się zdalnie, z czasem w tym segmencie upowszechnią się też pewnie drony. Naszym celem jest nie tyle dostarczenie lepszych pułapek od konkurencji, co lepszych pułapek od człowieka.

Przeprowadzka do Kalifornii była niezbędna, żeby przewodzić rewolucji?

E.P.: Nie było innego wyjścia, jeśli chcemy wykorzystać szansę na globalny sukces. Wszyscy znamy historię Gadu-Gadu, które było ukochanym komunikatorem Polaków, ale w starciu z Messengerem i budżetami Mety był bez szans. W pest control spodziewamy się podobnego zjawiska, dlatego tak istotne dla nas jest, byśmy jako pierwsi obejmowali jak największy udział w rynku – kiedy pojawia się skala, zmniejszają się również koszty produkcji. Naszym celem jest zainstalowanie 2 mld pułapek na szczury na całym świecie i co najmniej drugie tyle na myszy i inne szkodniki.

Jak długo przygotowywaliście...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 1/2026 (124)

Więcej możesz przeczytać w 1/2026 (124) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama