Dom na wsi czy adrenalina? Na nasz rachunek z Wojciechem Kępczyńskim

W stołecznym Teatrze Muzycznym Roma do tej pory widziałem pięć spektakli. Część mnie zachwyciła, część rozczarowała, jednak za każdym razem wychodziłem z teatru pod wrażeniem rozmachu i rozwiązań inscenizacyjnych. W Polsce nikt, jak mówi młodzież, nie ma podjazdu do Romy, jeśli chodzi o musicale.
Dlatego bardzo cieszyłem się na spotkanie z Wojciechem Kępczyńskim – reżyserem, choreografem i dyrektorem teatru. Mój rozmówca szefuje Romie od 1998 r., to szmat czasu. Wyreżyserował polskie wersje takich dzieł jak „Koty”, „Nędznicy”, „Taniec wampirów” czy „Grease”. Na swoim koncie ma liczne nagrody i wyróżnienia – w zeszłym roku został m.in. uhonorowany Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Spotykamy się w Art Sushi na ul. Nowogrodzkiej, zaledwie 100 m od Romy. Śmieję się, że lokal pewnie sporo zawdzięcza teatrowi, ponieważ nie ma lepszego pomysłu na weekendowy wieczór niż dobry spektakl połączony z pyszną kolacją. Choć na miejsce docieram przed czasem, Wojciech Kępczyński już na mnie czeka.
Tym, co ujmuje mnie od samego początku, jest skromność i kultura artysty – choć co jakiś czas podchodzą do nas ludzie, gratulując kolejnej premiery, Kępczyński nie wydaje się tym faktem znużony. Każdemu dziękuje za dobre słowo, zamienia kilka słów. Nim zaczniemy, dopytuje mnie o „My Company Polska” – choć przekonuje, że zna nasz miesięcznik, chce lepiej zrozumieć, o czym piszemy, jakie mamy podejście do dziennikarstwa.
– Wybrali już panowie? – po kilku minutach podchodzi do nas kelnerka.
Otwarcie powiem: nie jestem fanem sushi. Nie znam się na kuchni japońskiej. Proszę więc o „najmniej hardcore’owy” zestaw lunchowy. Za to Wojciech Kępczyński doskonale wie, co zamówić. W tym miejscu powinienem szczegółowo opisać nasze dania, jest to jednak niemożliwe, gdyż – jak się później okaże – tym razem nie dostanę paragonu. Ale o tym na końcu
Nim na stole pojawią się dania główne, otrzymujemy jeszcze czekadełko. – Prezent od lokalu – informuje obsługa.
Drzwi są otwarte
Rozmowę rozpoczynam od tego, co interesuje mnie najbardziej – ile trwa i jak wygląda proces pozyskiwania licencji na kolejne tytuły.
– Wie pan, my jesteśmy teraz w trudnej sytuacji, ponieważ wystawiliśmy już większość największych musicali, jakie są grane na świecie. Tak naprawdę niewiele tytułów nam zostało, choć oczywiście wciąż są takie, na których bardzo mi zależy. Prawdopodobnie moja umowa na szefowanie Romie zostanie przedłużona, więc będę musiał zaproponować atrakcyjny program – mówi Wojciech Kępczyński.
Inspiracje programowe często powstają „w trasie”. Mój rozmówca regularnie odwiedza najważniejsze zagłębia musicalowe na świecie – takie jak Broadway czy West End – gdzie wyszukuje perełek. Tak Kępczyński poznał chociażby „Once” – kameralny spektakl na podstawie nagrodzonego Oscarem filmu opowiadający historię ulicznego grajka i czeskiej imigrantki....
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.