Czas na drugą karierę

Eduard Bablidze ukończył w 1995 r. Państwową Szkołę Baletową w Gruzji. Był pierwszym solistą w Narodowym Teatrze Gruzji, potem tańczył jako solista w Teatrze Wielkim w Poznaniu i Państwowej Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Karierę zawodową jako tancerz zakończył w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie w 2016 r.
Magdalena Klimiuk ukończyła Ogólnokształcącą Szkołę Baletową w Łodzi. Przez 12 lat tańczyła w Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Wykonywała bogaty repertuar taneczny na deskach światowych teatrów. Szczególne zamiłowanie miała do tańców z Podlasia.
Oboje odnosili sukcesy. Siłą rzeczy ze sceny zeszli, gdy byli młodzi. W tym zawodzie to normalne – nie da się przecież tańczyć do emerytury. Łączy ich również to, że są stypendystami Programu Przekwalifikowania Zawodowego Tancerzy prowadzonego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Od ponad 10 lat pomaga on budować „drugą karierę”. Obecnie Eduard zajmuje się pedagogiką, choreografią i promocją wydarzeń baletowych oraz propagowaniem sztuki baletowej. Magdalena jest z kolei fizjoterapeutką i terapeutką integracji sensorycznej. Ich historie znalazły się w książce „Poza sceną. Druga kariera”, która opisuje historie tancerzy, którzy z sukcesem się przekwalifikowali i realizują poza sceną.
Kryzys nie tylko zawodowy
Sam termin „druga kariera” stworzył w latach 80. ubiegłego wieku prof. Peter Drucker, uważany za jednego z najwybitniejszych myślicieli i teoretyków zarządzania XX w. Zauważył, że mniej więcej w połowie zawodowej drogi wielu menedżerów i specjalistów zmienia firmę lub zawód. Tłumaczył, że ponieważ żyjemy coraz dłużej i dłużej pracujemy, przekwalifikowanie prędzej czy później dotknie wielu z nas. Dziś wiemy, że to nie tylko kwestia dotycząca sfery pracy, ale też medycyny i psychologii. Badania naukowe nad andropauzą i menopauzą wskazują, że kryzys życiowy (a więc też zawodowy) mniej więcej w połowie kariery jest zjawiskiem normalnym, wręcz rozwojowym. Prof. Bill George z Harvardu ustalił nawet, kiedy ten moment nas zazwyczaj dopada. Po przeanalizowaniu biografii wielu liderów okazało się, że dzieje się to średnio w wieku około 45 lat. Często towarzyszy temu większe lub mniejsze załamanie linii życiowej. To, na czym budowaliśmy swój dotychczasowy sukces, przestaje działać. Wyjściem nie jest bynajmniej brnięcie w to, co działało dotychczas, ale transformacja.
Wypróbować różne ścieżki
We wspomnianej książce „Poza sceną” Eduard Bablidze opowiada, że niezapomnianym doświadczeniem były dla niego ostatnie zajęcia baletowe w karierze. Doskonale pamięta moment, kiedy po raz ostatni odszedł od drążka. – To był trudny czas, ale po kilku miesiącach zrozumiałem, że zrobiłem właściwy krok. Poczułem ulgę, że świat stoi przede mną otworem, pojawiły się nowe perspektywy, nowe myśli. Przestrzeń na wykorzystanie tych wszystkich doświadczeń, które zebrałem poza zawodem tancerza. Poprzednie poszukiwania opłaciły się, miałem z czego czerpać. W podjęciu decyzji o odejściu pomogło mi to, że wcześniej się do tego przygotowałem, wypróbowałem różne ścieżki...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 10/2025 (121) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.