Alarm na rynku pracy. 22 proc. mniej ofert i niepewna stopa bezrobocia

bezrobocie rozmowa rekrutacyjna
Firmy nie chcą zatrudniać nowych pracowników w obawie o nadchodzący kryzys. / Fot. shutterstock / fizkes
Polski rynek pracy wykazuje coraz bardziej niepokojące oznaki wyhamowania. W pierwszym półroczu 2024 roku liczba nowych ogłoszeń o pracę spadła o 22 proc. względem analogicznego okresu ubiegłego roku. Jeszcze bardziej alarmujące są dane z czerwca – w porównaniu z czerwcem 2023 r. opublikowano aż o 33 proc. mniej ofert zatrudnienia.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jak pokazują dane platform Grant Thornton i Element, liczba ogłoszeń publikowanych w największych portalach rekrutacyjnych takich jak Pracuj.pl, OLX, Jooble czy Indeed zmniejszyła się o ponad 50 proc. względem szczytowych momentów boomu rekrutacyjnego z 2021 roku. W czerwcu 2021 r. publikowano średnio ponad 370 tys. ogłoszeń miesięcznie. Obecnie – niewiele ponad 160 tys. - czytamy w Gazecie.pl. 

Z kolei Business Insider zaznacza, że Wskaźnik Rynku Pracy, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia, w lipcu 2025 r. wzrósł do 70,3 pkt – podał BIEC w środę rano. To oznacza - wyższą stopę bezrobocia w najbliższej przyszłości. 

Pracodawcy nie rezygnują z pracowników – po prostu nie zatrudniają

Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja nie jest jeszcze równoznaczna z falą zwolnień czy drastycznym pogorszeniem sytuacji pracowników. Zdaniem cytowanego przez Business Insider Polska ekonomisty Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomisty Banku Millennium, mamy raczej do czynienia z ograniczaniem planów zatrudnienia niż z redukcją etatów. Firmy, przewidując spowolnienie gospodarcze, wolą działać zachowawczo i nie tworzą nowych stanowisk.

Ta „pauza rekrutacyjna” może mieć jednak poważne skutki w dłuższej perspektywie – szczególnie dla osób, które dopiero wchodzą na rynek pracy, zmieniają branżę lub straciły zatrudnienie.

Branże technologiczne i produkcyjne w odwrocie

Szczególnie dotkliwe zmiany obserwuje się w sektorze IT oraz w przemyśle. Jak wskazuje Gazeta.pl, liczba ogłoszeń dla programistów czy specjalistów IT zmniejszyła się radykalnie – nawet o połowę w porównaniu z okresem sprzed dwóch lat. Spadki dotyczą także produkcji, logistyki i administracji.

Nie oznacza to całkowitego braku zatrudnienia w tych branżach – wiele firm nadal szuka pracowników, ale znacznie bardziej selektywnie. Rzadziej też publikowane są ogłoszenia w kanałach masowych – coraz większe znaczenie mają rekrutacje bezpośrednie, polecenia i tzw. headhunting.

Reorganizacje i oszczędności na rynku pracy

W tle zmian na rynku pracy widać działania firm nakierowane na optymalizację kosztów. Business Insider Polska zauważa, że w wielu przedsiębiorstwach mamy dziś do czynienia z reorganizacją wewnętrznych struktur. Zespoły są łączone, a stanowiska upraszczane. Firmy starają się zwiększyć efektywność, niekoniecznie przez redukcję etatów, lecz poprzez rezygnację z rozbudowy kadry.

Zjawisko to może być szczególnie odczuwalne w sektorach dotkniętych presją kosztową – np. w handlu detalicznym, usługach czy branży transportowej, gdzie marże są stosunkowo niskie, a inflacja oraz koszty energii i logistyki nadal stanowią obciążenie.

Ostrożność zamiast paniki

Eksperci cytowani przez oba portale podkreślają, że obecne dane nie są jeszcze powodem do paniki, ale wymagają uważnego monitorowania. Rynek pracy reaguje z opóźnieniem na zmiany koniunktury – jeśli nadchodzące miesiące przyniosą dalsze spowolnienie gospodarcze, wzrost bezrobocia może stać się realnym zagrożeniem.

Z drugiej strony, utrzymujący się wysoki popyt na wykwalifikowanych specjalistów w niektórych sektorach (np. w medycynie, energetyce czy usługach profesjonalnych) może amortyzować spadki w innych branżach.

Czy to już kryzys?

Na razie trudno mówić o kryzysie, ponieważ stopa bezrobocia jest wciąż bardzo niska. Jednak tendencje są wyraźnie negatywne. Zmniejszająca się liczba ogłoszeń to nie tylko statystyka – to także sygnał, że firmy nie planują ekspansji, a rynek pracy może być mniej dynamiczny niż przez ostatnie lata.

Zdaniem cytowanego przez Business Insidera Grzegorza Maliszewskiego, przyszłość będzie zależeć od ogólnej sytuacji gospodarczej – inflacji, stóp procentowych, nastrojów konsumenckich i decyzji inwestycyjnych firm. W optymistycznym scenariuszu, jak zauważa ekonomista, ożywienie może nastąpić już w drugiej połowie roku – ale pod warunkiem stabilizacji otoczenia makroekonomicznego.

Rynek pracy dla młodych – coraz trudniejszy start

Szczególnie dotkliwa może być obecna sytuacja dla osób mlodych i dopiero wchodzących na rynek. Jak wynika z analizy Gazeta.pl, to właśnie ta grupa najczęściej przeszukuje ogłoszenia w internecie, odpowiada na rekrutacje masowe i najboleśniej odczuwa ich ograniczenie.To oznacza, że młodzi muszą szukać alternatywnych form zdobywania doświadczenia – praktyk, staży, projektów freelancerskich – by zwiększyć swoje szanse na rynku w czasach ograniczonej rekrutacji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ