Reklama

"Kiedy kupujesz reklamę w internecie, trudno przewidzieć jej skuteczność. My działamy efektywniej". Wywiad z twórcami 4effect.ai

Adam Burak i Piotr Zapała
Adam Burak i Piotr Zapała / Fot. materiały prasowe
Wskazujemy moment, kiedy klient dla danej grupy produktowej znajduje się w realnej potrzebie zakupowej. Jeśli dana osoba prowadzi rozmowy telefoniczne z salonami samochodowymi, wiemy, że jest bardzo zainteresowany kupnem auta - mówią Piotr Zapała i Adam Burak, twórcy 4effect.ai.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Czym wyróżnia się na rynku 4effect.ai?

Piotr Zapała: W okresie realizacji kampanii targetowanej, jesteśmy w stanie dostarczać wartość na podstawie danych, jakie operatorzy komórkowi zbierają o swoich klientach. Współpracujemy z operatorami komórkowymi, których łączny zasięg to ponad 17 mln Polaków, do tego dochodzą przedsiębiorcy korzystający z usług obu telekomów. Robimy to jako jedyni na rynku – jeśli ktokolwiek inny mówi, że działa podobnie, to prawdopodobnie kłamie.

Dysponujemy różnego rodzaju danymi - to twarda demografia, miejsce przebywania, zwyczaje zakupowe, bilingi – które można przekuć w skuteczną kampanię komunikacyjną za pomocą chociażby SMS-ów, maili czy formatów displayowych.

Adam Burak: Kiedy kupujesz reklamę w internecie czy wieszasz bilbord, to trudno tak naprawdę przewidzieć skuteczność tego typu działań. Czy mają wpływ na sprzedaż, do kogo docierają? My zbieramy ogromne ilość danych – bo to nie tylko informacje od telekomów, ale również od instytucji typu Główny Urząd Statystyczny – dzięki czemu jesteśmy w stanie zidentyfikować prawie każdego potencjalnego klienta danej firmy i dotrzeć do niego odpowiednimi kanałami.

Podacie przykład konkretnego działania?

A: Ostatnio naszym klientem był duży deweloper. Cel oczywisty – znaleźć tylko tych, którzy w danym momencie poszukują mieszkania do kupienia w konkretnej części Warszawy. Mając to na uwadze, zawęziliśmy naszą grupę do osób korzystających z aplikacji i stron typu Olx czy rynekpierwotny.pl oraz wyszukujących fraz związanych z zakupem mieszkania. Do tego dołożyliśmy geolokalizację, żeby ustalić, czy nasza inwestycja znajduje się z zasięgu zainteresowania klienta. Dzięki temu zwiększyliśmy odwiedzalność strony dewelopera o 400 proc., liczbę leadów o blisko 1000 proc., a przede wszystkim, osoby z naszej bazy dokonały zakupu mieszkania. Inny przykład: poprzez analizę transmisji danych, widzimy, z jakich aplikacji korzystają abonenci. To też niezwykle interesujące statystyki dla firm i marek. Jeśli ktoś regularnie korzysta z apki Diety Pudełkowej A, wiemy, że wykazuje zainteresowanie ofertą podobnych podmiotów.

P: Mówiąc wprost: wskazujemy moment, kiedy klient dla danej grupy produktowej znajduje się w realnej potrzebie zakupowej. Jeśli dana osoba prowadzi rozmowy telefoniczne z salonami samochodowymi, wiemy, że jest bardzo zainteresowany kupnem auta.

A: Wpisujemy się w światowy trend, który kładzie nacisk na efektywność. Blisko 60 proc. Polek i Polaków oczekuje reklam produktów, które ich realnie interesują, pod tym względem jesteśmy w czołówce w Europie tuż za Hiszpanią i Rumunią. Zaczynają to widzieć również największe firmy w Polsce, które budują kompetencje w zakresie zarządzania danymi swoich klientów nie tylko na potrzeby własne, ale również sprzedając je innym.

Na jakich zasadach zyskujecie dostęp do danych od operatorów?

P: To informacje o osobach, które posiadają telefon komórkowy i wyraziły zgodę na przetwarzanie danych, a więc ok. 90 proc. użytkowników.

A: Ilość danych, które udostępniamy korzystając z telefonu lub internetu jest ogromna. Paradoksalnie to bardzo korzystne dla samych konsumentów.

Dlaczego?

A: Zapewne odbierasz mnóstwo telefonów od automatów głosowych: fotowoltaika, dotacje unijne, kredyty. My pomagamy wyeliminować wszystkie niechciane i nachalne komunikaty reklamowe, bo dzięki nam firmy nie wydzwaniają w ciemno potencjalnych klientów, w oparciu o losowe numery. Oczywiście tego typu działania nie znikną, ale wierzę, że możemy mocno ograniczyć ich ilość.

Naszym klientem była sieć stacji benzynowych. Każdy, kto wpadał w obszar 1 km od konkretnej lokalizacji, otrzymywał wiadomość tekstową: „To najbliższa stacja, przyjedź w ciągu 20 min i odbierz darmowego hotdoga”. Konwersja była na poziomie 20 proc., co oznacza, że co piąty kierowca zmienił swoją decyzję. Zysk dla stacji okazywał się nieporównywalnie większy niż inwestycja.

Jak mocno personalizowane działania możecie dostarczyć? Załóżmy, że prowadzę biuro podróży i szukam młodych małżeństw, zainteresowanych drogimi wakacjami, podczas których zdecydowałyby się na kilka wycieczek fakultatywnych. Pomożecie?

P: Małżeństwa z dziećmi czy bez? Starsi ludzie czy młodsi? Wszystko, o czym powiedziałeś, jesteśmy w stanie określić. Typ urządzenia mobilnego, z jakiego korzystają to wskazówka na temat ich majętności, a wykorzystanie danych roamingowych pokaże, gdzie już byli. Tego typu niuansów jest znacznie więcej. Wszystko ma znaczenie, w zasadzie każdy parametr, jaki określisz, potrafimy odwzorować na konkretnych danych.

Nie boicie się, że wasze strategie mogą przynieść odwrotne skutki? Kiedy personalizacja jest zbyt mocna, klient może czuć się osaczony – to ryzyko podkreślane przez wielu ekspertów od marketingu.

P: Najważniejsze w tej kwestii jest to, że dane, na których pracujemy są dla nas w 100 proc. anonimowe. Nie widzimy imion, nazwisk ani innych wrażliwych informacji. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale nas człowiek jest jest rubryką w Excelu. Natomiast precyzyjność, która nas cechuje sprawia, że jestem spokojny o dostarczaną przez 4effect.ai wartość i bezpieczeństwo danych.

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama