Psychologia inwestowania, czyli jak przezwyciężyć najczęstszą przyczynę strat
Psychologia inwestowania, fot. Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2024 (103)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Poświęciłeś kilka godzin na analizę spółki. Działa na rosnącym rynku, jest uporządkowana, przychody i zyski rosną, ale jej wycena jest niższa, niż konkurencji. „Kupuję!” – zapada decyzja. Klikasz i pijesz łyk kawy. „To będzie okazja, zarobię tysiące” – myślisz.
Kilka miesięcy później uruchamiasz system biura maklerskiego. Zmęczonym wzrokiem zerkasz na swoją „ulubioną spółkę”. Tak jak dzień wcześniej, świeci się na czerwono. „- 11 proc.”. Wzdychasz głęboko. Miał być sukces, jest porażka. „Sprzedam, odzyskam chociaż trochę” – myślisz. I sprzedajesz. Po tygodniu sprawdzasz jej kurs. Odbiła od dna i jest droższa, niż kiedy kupowałeś. „Mam dość” – myślisz i kończysz przygodę z inwestowaniem. Czy to ruletka, czy to taka gra? Nie! To psychologia. Właśnie przegrałeś, choć nie dlatego, że straciłeś.
Emocje a decyzje
„Niewielu osiąga sukces na giełdzie, ponieważ brak im cierpliwości. Czują silną potrzebę szybkiego wzbogacenia się” – pisał w legendarnej już książce „Wspomnienia gracza giełdowego” Edwin Lefèvre. Pozycja obowiązkowa dla każdego początkującego inwestora opisuje historię jednego z najsławniejszych, amerykańskich spekulantów giełdowych Jessego Livermore’a. To nie jest opowieść w stylu „od zera do bohatera”, raczej wspomnienia człowieka, który przez swoje życie bankrutował, odbijał się od dna, zarabiał niewyobrażalne pieniądze, po czym znów bankrutował. I tak kilkakrotnie. W końcu zastrzelił się, w liście pożegnalnym pisząc, że „jest zmęczony walką”.
Smutny początek tekstu o psychologii inwestowania, prawda? Historia Livermore’a jest jednak świetną lekcją dla każdego, kto chce zarabiać na giełdach. Bo o sukcesie i porażce decydują na równi racjonalny osąd i przygotowanie oraz emocje. Amerykański ekonomista Paul Samuelson napisał kiedyś: „Inwestowanie powinno być bardziej jak obserwowanie schnącej farby lub rosnącej trawy. Jeśli szukasz emocji, weź 800 dolarów i jedź do Las Vegas”.
Od 1984 r. firma Dalbar prowadzi coroczne badania zachowań inwestorów indywidualnych w USA. Niemal zawsze inwestorzy przegrywają z rynkiem, to znaczy wyniki ich inwestycji są niższe, niż gdyby po prostu całą dostępną gotówkę włożyli w fundusz inwestujący w indeks S&P500, czyli 500 największych amerykańskich spółek. Średnioroczna stopa zwrotu z lat 1993-2022 w przypadku inwestorów indywidualnych wchodzących w fundusze inwestycyjne wynosi 6,81 proc. (ważne – nie mowa o akcjach, które wykazują większe wahania niż portfele funduszy) – sam indeks wzrósł przez ten czas średniorocznie o prawie 10 proc. Przyczyny? „W edycji badania z 2023 roku Dalbar dochodzi do wniosku, który często przekazujemy naszym potencjalnym klientom i klientom: wyniki inwestycyjne zależą bardziej od zachowań inwestorów niż od wyników funduszy. Najnowsze badanie QAIB potwierdza wcześniejsze badania, które wykazały, że inwestorzy funduszy, którzy zachowali cierpliwość i nie skupiali się na krótkoterminowych wahaniach rynkowych, odnieśli znacznie większy sukces niż ci, którzy pozwolili swoim emocjom zdominować długoterminową strategię budowania bogactwa” – napisano w podsumowaniu raportu.
Jak nie dać się emocjom
Jeśli oglądałeś film „Wilk z Wall Street” pewnie pamiętasz monolog postaci granej przez Matthew McConaugheya: „Nikt nie wie, czy akcje wzrosną czy spadną”. Kluczem do zarabiania jest dobra analiza ryzyka i ocena prawdopodobieństwa różnych scenariuszy. Zanim zaczniesz inwestować, zainwestuj czas w zrozumienie podstawowych zasad inwestowania, różnych instrumentów finansowych oraz analizy rynku. To podstawa. Dzięki niej będziesz wiedział, co robisz (albo co chcesz zrobić). Bo drugim etapem jest postawienie ścian, czyli stworzenie własnej strategii inwestycyjnej. Czy masz trochę wolnej gotówki i chcesz zainwestować, by za rok mieć więcej pieniędzy np. na remont domu? Albo może chcesz oszczędzać na emeryturę? To determinuje różne strategie inwestycyjne, a posiadanie strategii oraz trzymanie się przyjętych założeń znacząco ogranicza emocje.
Weźmy najprostszy przykład. Jak już wspomniałem, w ciągu 30 ostatnich lat amerykański rynek akcji rósł średniorocznie o prawie 10 proc. Były jednak lata, kiedy był na sporym minusie. Między sierpniem 2000 r. a sierpniem 2002 r. minus ten wynosił aż 30 proc.! Nie tak dawno, bo między październikiem 2021 r. a lutym 2022 r. indeks spadł o ponad 20 proc. Dziś niemal powrócił do rekordowego poziomu.
Piszę tu tylko o jednym aktywie, kluczem w inwestowaniu jest jednak dywersyfikacja portfela. – Przyszłość kryje w sobie wiele niewiadomych, więc inwestor nie może sobie pozwolić na trzymanie wszystkich funduszy w jednym koszyku, bez względu na to czy jest to koszyk złożony z obligacji, czy z akcji – pisał w swojej książce (trzeba ją przeczytać!) „Inteligentny inwestor” Benjamin Graham. Nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. Rozłożenie kapitału na różne aktywa, branże i regiony może zmniejszyć ryzyko i zwiększyć szanse na osiągnięcie stabilnych zwrotów. Bo w czasie, kiedy ceny na giełdach spadały, duże zyski najczęściej generował rynek obligacji. Nawet klasyczny portfel 60/40 (60 proc. to amerykańskie akcje, 40 proc. to amerykańskie obligacje skarbowe) generuje spore zyski, z bardzo ograniczonymi stratami w czasach kryzysu.
Kolejna kwestia to niepodejmowanie nadmiernego ryzyka. Jeśli dobrze zrozumiesz swoje cele inwestycyjne i ocenisz, które narzędzia pozwolą je spełnić, możesz stwierdzić, jaka jest twoja tolerancja na ryzyko. Pamiętaj, że psychologia ma ogromny wpływ na decyzje inwestycyjne. Staraj się nie reagować emocjonalnie na krótkoterminowe wahania rynkowe. Trzymaj się swojego planu inwestycyjnego i podejmuj decyzje oparte na racjonalnych analizach, nie na chwilowych emocjach. Na koniec zaś bądź gotowy na to, że popełnisz błędy. Każdy inwestor je popełnia. Ważne jest, abyś mógł się z nich nauczyć i dostosować swoje strategie inwestycyjne na podstawie tych doświadczeń. To podstawa inwestowania niebazującego na emocjach. Odwróćmy jednak wektor.
Oto 10 podstawowych błędów psychologicznych, które prowadzą do strat w inwestycjach.
• Podejmowanie decyzji na podstawie emocji
Inwestorzy często podejmują decyzje bazujące na emocjach takich jak strach lub chciwość, co może prowadzić do impulsywnych i nieprzemyślanych ruchów na rynku. Widać to doskonale po zachowaniach ludzi przy inwestycji w kryptowaluty, które charakteryzują się olbrzymią zmiennością bez fundamentalnego odzwierciedlenia w prawdziwej gospodarce. Należy także uważać na zjawisko, jakim jest „gamifikacja” inwestycji. Nowoczesne platformy do obrotem akcji przypominają grę, zachęcają do kupowania i sprzedawania. To sprzyja podejmowaniu emocjonalnych decyzji, a nie zaplanowanemu i konsekwentnemu działaniu.
• Efekt stadny
Ludzie często kierują się zachowaniem tłumu, wierząc, że jeśli wszyscy robią to samo, to musi być to właściwe. To może prowadzić do nadmiernego zaangażowania się w popularne aktywa lub przeceniania pewnych sektorów rynku. W taki sposób powstają bańki spekulacyjne. Nie oznacza to, że „walka z trendem” przyniesie korzyści – wręcz przeciwnie. Chodzi o umiejętność odcięcia się od emocjonalnych pędów na rzecz racjonalnego podejścia do inwestycji.
• Nadmierna pewność siebie
Niektórzy inwestorzy cierpią na nadmierną pewność siebie, co prowadzi do podejmowania zbyt dużego ryzyka lub ignorowania sygnałów ostrzegawczych. To może prowadzić do straty pieniędzy. Przykładowo, założenie „konta demo” na platformach inwestycyjnych i zarabianie tam wirtualnych pieniędzy może sprawić, że potencjalny inwestor poczuje, że jest dobry w zarabianie. W rzeczywistości może być inaczej.
• Brak dyscypliny
Kupowanie, sprzedawanie – każdy nieprzemyślany impuls generuje ryzyko. Czasem się opłaci, czasem nie, ale jak już pisałem – lepiej idź do kasyna, jeśli zależy ci na emocjach. Brak dyscypliny inwestycyjnej może prowadzić do nieregularnych decyzji inwestycyjnych, niezgodnych z wcześniej ustalonym planem. Dyscyplina to także inwestycja czasowa. Możesz zbudować portfel w taki sposób, by nie wymagał on zbyt częstych ingerencji, ale np. comiesięcznego przeglądu inwestycji. Jeśli jednak działasz na rynkach akcji, inwestując w konkretne spółki, to regularne sprawdzanie tego, co się z nimi dzieje, jest absolutną podstawą. Nawet najlepiej przemyślana inwestycja może okazać się złą decyzją, a straty trzeba ciąć w odpowiednim momencie.
• Skupienie się na krótkoterminowych wynikach
Wielu inwestorów skupia się na krótkoterminowych wahaniach cen, zamiast patrzeć na długoterminowe fundamenty aktywów. To może prowadzić do podejmowania decyzji opartych na chwilowych trendach, zamiast na solidnej analizie. Jeśli specjalizujesz się w „day tradingu”, to dla ciebie okazja do zarobku, ale w tym tekście piszemy o inwestowaniu, a nie o grze na giełdzie.
• Brak planu inwestycyjnego
Niektórzy inwestorzy działają bez konkretnego planu inwestycyjnego, co oznacza w praktyce chaotyczne decyzje inwestycyjne. Plan inwestycyjny pomaga uniknąć improwizacji i emocjonalnych reakcji na zmienne warunki rynkowe. Weźmy idealny scenariusz, czyli zainwestowałeś w spółkę X, ceny jej akcji urosły o 20 proc. Czy powinieneś je sprzedać? Odpowiedzią na to pytanie jest posiadanie wcześniejszego planu i trzymanie się jego założeń. Jeśli zakładasz, że chcesz zarobić te 20 proc., możesz albo od razu sprzedać akcje albo ustawić zlecenie, które automatycznie sprzeda akcje, jeśli ich cena spadnie do poziomu, w którym i tak zarobisz np. 19 proc. początkowej kwoty inwestycji. Wraz z dalszym wzrostem cen możesz podnosić Stop Loss, aby nie stracić długo wypracowywanych zysków przez chwilowe, kilkudniowe wahnięcie cen.
• Negowanie strat
Inwestorzy często trzymają się stratnych pozycji z nadzieją na odzyskanie strat, nawet gdy fundamenty inwestycji się pogarszają. To prowadzi po prostu do jeszcze większych strat. Liczenie na to, że „w końcu się odbiję” to podejście hazardzisty. Dobrą lekcją jest statystyka. Jeśli zakładamy, że połowa naszych decyzji jest słuszna (czyli w połowie przypadków kupowane przez nas akcje zarobią), to musimy sprawić, by straty z tej gorszej połowy były mniejsze niż potencjalne zyski. Strata to nic złego, trzeba tylko zdawać sobie sprawę z jej nieuchronności.
• Zbytnie zaangażowanie emocji w pojedynczą inwestycję
Kochasz firmę X, bo uwielbiasz jej gry i dlatego kupujesz jej akcje? Wspaniale! Tylko nie jest to podejście racjonalnego inwestora. Oddziel emocje od rozumu tam, gdzie chcesz zarabiać pieniądze. A tej firmie bardziej przyda się twoje 150 zł, kiedy wypuści kolejną grę.
• Zaniedbywanie analizy ryzyka
Niektórzy inwestorzy skupiają się wyłącznie na potencjalnych zyskach, ignorując ryzyko inwestycyjne. Tak zwane „pewniaczki” niczym nie różnią się od spekulacji, a spekulacja to ryzyko. Idealną lekcją był 2020 r. i pojawienie się tzw. spółek covidowych, czyli firm, które produkowały towary albo oferowały usługi absolutnie niezbędne z powodu pandemii, takie jak maseczki, płyny do dezynfekcji czy usługi do pracy zdalnej. Ceny ich akcji szybko urosły, a fundamentalnie, w długiej perspektywie, były po prostu horrendalnie drogie. Bez analizy ryzyka – czyli np. na ile ich pozycja biznesowa może się utrzymać w dłuższym terminie – wielu inwestorów poniosło ogromne straty.
• Brak reakcji na zmieniające się warunki rynkowe
Niektórzy inwestorzy są zbyt uparci, aby dostosować swoje strategie inwestycyjne do zmieniających się warunków rynkowych. Dobrym przykładem jest zielona rewolucja. Od dawna wiadomo, że firmy petrochemiczne mogą mieć problemy ze względu na stopniowe odejście od paliw kopalnych. Oczywiście przechodzą transformację biznesową, ale czy jest ona skuteczna? To wymaga analizy, bo zmieniają się ich warunki rynkowe. To samo dotyczy firm, które negatywnie wpływają na środowisko. Dostęp do finansowania dla tego typu biznesów staje się coraz trudniejszy. To też wpływa na ich biznes i musi zostać wzięte pod uwagę przy decyzjach inwestycyjnych.
Więcej możesz przeczytać w 4/2024 (103) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.