Startup, który chciał rozświetlić świat – a potem sam zgasł. Co naprawdę stało się z Saule?
Narodziny pomysłu i triumf nauki
Założycielką Saule Technologies jest Olga Malinkiewicz – fizyczka, która w 2013 r., jako doktorantka na Uniwersytecie w Walencji, opracowała przełomową metodę druku ogniw słonecznych: nakładanie perowskitów na elastyczne folie. Ale jej naukowa przygoda ruszyła już na dobre wcześniej, podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim, które dały jej mocny fundament i otworzyły drogę do ambitniejszych projektów. Później przeniosła się do Hiszpanii, gdzie na Technical University of Catalonia rozwijała się dalej, pracując już przy przedsięwzięciach o międzynarodowym zasięgu.
Wróćmy do perowskitów. To rozwiązanie – lekkie, ultracienkie, elastyczne ogniwa – miało obiecywać rewolucję w fotowoltaice. Nie są to klasyczne sztywne panele, lecz coś, co można by integrować z budynkami, elewacjami, przedmiotami codziennego użytku, a nawet elektroniką.
Mówiąc prościej: stworzone przez Olgę panele perowskitowe potrafią pracować nie tylko w pełnym słońcu, lecz także pod zwykłym światłem lamp. To otwiera im drogę do zastosowań we wnętrzach – od małej elektroniki po urządzenia z ekosystemu IoT. Na dodatek ich produkcja jest tańsza, bo opiera się na druku atramentowym, który zużywa mniej energii, materiału i czasu. W praktyce oznacza to, że energia słoneczna schodzi z dachów i wielkich instalacji, a zaczyna trafiać do przedmiotów codziennego użytku i na powierzchnie, o których wcześniej nikt by nie pomyślał.
Technologia oczywiście miała i ma potencjał komercyjny. W 2014 r. naukowczyni, razem z biznesmenami – Piotrem Krychem i Arturem Kupczunasem – załóżyła Saule Technologies. Firma miała jasno sformułowaną misję: uczynić energię słoneczną dostępną – dosłownie – „na każdy materiał, kształt i powierzchnię”.
Malinkiewicz otrzymała za ten wynalazek wiele nagród: w 2021 r. została uhonorowana nagrodą Planety Lema w dziedzinie technologii za wynalezienie i komercjalizację drukowanych ogniw słonecznych na bazie perowskitów. W lipcu 2024 r. wynalazczyni, jako pierwsza Polka w historii, otrzymała podwójną Nagrodę Europejskiego Wynalazcy (European Inventor Award).
Do tej pory założycielka Saule nazywana jest „drugą Marią Skłodowską-Curie” albo „polskim Edisonem”, co tylko podkreśla ogromny potencjał jej odkrycia.
Finansowanie. Duże nadzieje. Wielkie inwestycje.
Już w 2015 r. Saule Technologies pozyskało poważne finansowanie – między innymi od japońskiego inwestora reprezentowanego przez Huis Ten Bosch Co. Ltd.
W kolejnych latach firma korzystała z grantów unijnych oraz publicznych: według doniesień, Saule pozyskało m.in. ok. 22 mln zł ze środków unijnych oraz 25 mln zł od instytucji krajowych (np. z funduszy badawczo-rozwojowych).
Sukcesem miało być uruchomienie pilotażowej linii produkcyjnej: w 2021 r. Saule ogłosiło start produkcji i pierwsze umowy licencyjne – dawały nadzieję, że technologia perowskitowa wejdzie do realnej komercyjnej produkcji.
Ponadto planowano budowę fabryki, a firma otrzymała decyzję o wsparciu od Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) – około 84 mln zł na perowskitowe moduły fotowoltaiczne na elastycznych podłożach.
Wszystko zdawało się iść ku realizacji wielkich planów: perowskitowe ogniwa miały stać się polskim eksportowym hitem, symbolem innowacji i nadzieją na przyszłość OZE w Europie.
– Jak wspominam pierwsze miesiące budowania własnego startupu? Gdybym miała do wyboru – zamiast ponownego budowania – wejście na Mount Everest na bosaka, to zdecydowanie wybrałabym to drugie. To nie jest zabawa dla każdego, ponieważ angażuje w zasadzie cały wolny czas. Ogromne fizyczne i psychiczne poświęcenie – mówiła Olga Malinkiewicz w rozmowie dla My Company Polska.
Pierwsze oznaki problemów – komercjalizacja opóźnia się
Mimo technologicznego sukcesu, komercjalizacja perowskitów nie przebiegła tak gładko, jak planowano. Choć pilotażowa linia działała, kolejne etapy – pełna produkcja przemysłowa, wejście na rynek konsumencki – nie ruszyły z miejsca.
W międzyczasie koszty rosły, a potrzeby finansowe firmy stały się dramatyczne – Saule stanęło w obliczu potrzeby dalszych zastrzyków kapitału.
Jednak to co miało być triumfem polskiej nauki i przedsiębiorczości, zaczęło być coraz częściej komentowane z niepokojem: praca nad technologią trwała, ale wokół niej narastały wątpliwości – czy to realna rewolucja, czy kolejne obietnice, które nigdy nie wyjdą z laboratoriów?
Wejście inwestora – i pierwsze napięcia
W 2020 r. kluczowym momentem dla Saule było zaangażowanie inwestora z zewnątrz: Columbus Energy zainwestował 10 milionów euro i nabył 20% udziałów w spółce. Według oficjalnych komunikatów, fundusze miały przyspieszyć uruchomienie produkcji i wejście na rynek.
W 2023 r. do grona inwestorów dołączyła także firma DC24 ASI., która miała objąć akcje nowej emisji Saule Technologies za kwotę do 40 mln zł.
Na papierze – idealny plan: technologia, pieniądze, zespół. W praktyce – zaczęły pojawiać się sprzeczne oczekiwania co do sposobu i tempa komercjalizacji.
Konflikt o kontrolę, zadłużenie i walka o technologię
Już w 2022–2024 r. relacje między współzałożycielką a inwestorami zaczęły się psuć. Według informacji mediów, zainwestowane środki nie były wydawane na budowę fabryki, ale na utrzymanie linii pilotażowej i bieżące koszty operacyjne.
W marcu 2025 r. Saule Technologies dostało pożyczkę „pomostową” od Columbus Energy na 7,9 mln zł – miała pomóc przetrwać trudne miesiące.
Ale wiosną 2025 doszło do przełomu – 7 maja 2025 r. Malinkiewicz złożyła zawiadomienie do Prokuratury Krajowej w Warszawie, zarzucając inwestorom (Columbus + DC24) działanie na szkodę spółek – m.in. wprowadzanie w błąd, niewywiązywanie się z obietnic inwestycyjnych, a także decyzje, które miały pogłębić zadłużenie firmy.
Tego samego dnia nastąpiła zmiana w zarządach Saule: rady nadzorcze podjęły decyzję o odwołaniu Malinkiewicz z zarządów Saule Technologies i Saule.
Konflikt stał się publiczny, nagłośniony przez media – zaczęły się oskarżenia, wzajemne pretensje i groźby prawne. Saule – kiedyś symbol polskiej nadziei technologicznej – znalazło się na krawędzi.
Kulisy ostrej konfrontacji – wywiad w Kanał Zero
W zeszłym tygodniu Malinkiewicz wystąpiła w wywiadzie na żywo w Kanale Zero. Tam doszło do szokującej sytuacji: Krzysztof Stanowski, prowadzący program, połączył się telefonicznie z prezesem Columbus Energy, Dawidem Zielińskim. Ze strony prezesa padły mocne oskarżenia – w tym sugestie, że Malinkiewicz miała powiązania ze „służbami wschodnimi”.
Zieliński stwierdził wprost: “Olga dzisiaj jest osobą, która nie ma żadnego znaczenia w temacie tej technologii – chyba że dogada się ponownie z inwestorami". "Dogadanie się" ma między innymi polegać na "oddaniu firmy skarbowi państwa za złotówkę".
Wywiad poruszył widzów i samego prowadzącego. Po programie kurs akcji Columbus Energy na giełdzie poszedł w dół o prawie 5%, a Krzysztof Stanowski założył zbiórkę dla Olgi. W momencie pisania tego artykułu, zaledwie przez kilka dni, społeczność wpłaciła już prawie 920.000 zł. Śledzić lub wspomóc akcję możecie pod tym linkiem: "Wspieramy polską naukę!".
Malinkiewicz wyraziła też apel dla startupowców: jej historia ma być „ostrzeżeniem” – by przed podpisywaniem umów z inwestorami głęboko się zastanowili.
"Tak było" – potwierdza były pracownik
W dyskusji o losach Saule Technologies szczególnie wybrzmiał głos Kuby Sieczki – byłego pracownika firmy, dziś współtwórcy startupu HEROS Motorcycles. Na swoim profilu w serwisie LinkedIn podzielił się przemyśleniami, które dobrze oddają nastroje ludzi pracujących przy tym projekcie od środka. Kuba Sieczka przypomniał, że za technologią stał ogrom pracy, realne zainteresowanie biznesu i klienci, którzy „czekali na produkt”, a największym problemem okazały się przerwy w finansowaniu.
W poście zwrócił uwagę na to, jak szybko sytuacja może wymknąć się spod kontroli, kiedy startup – pozbawiony stałych przychodów – traci płynność. Jak napisał: „Pracowałem w Saule Technologies i jest mi po prostu przykro. Klienci już byli – tylko właściwe finansowanie dzieliło nas od komercjalizacji. Każdy miesiąc zwłoki we wpłacie kolejnej transzy to dla takiego startupu jak odcięcie tlenu. Dlatego tak źle było mi słuchać rozmowy Olgi z jej inwestorem – znałem to wszystko od środka.”
Oficjalna odpowiedź inwestorów i decyzja prokuratury
Inwestorzy – Columbus i DC24 – odpowiedzieli, że zainwestowali dziesiątki milionów złotych (przeciwnego zdania jest Malinkiewicz, która uważa, że nie otrzymała pieniędzy), a zarzuty byłej szefowej Saule to jedynie próba odwrócenia uwagi od realnych problemów: braku komercjalizacji i niegospodarności zarządu.
– Zostaliśmy przekonani do tego przez Olgę Malinkiewicz, ulegając jej wizji i uwierzywszy, że technologia perowskitowa może stać się przełomem polskiej i światowej energetyki, a dla Columbus Energy dostawcą innowacyjnych paneli, które zastąpią panele krzemowe. Byliśmy zarówno inwestorem finansowym, jak i partnerem potencjalnie odpowiedzialnym za dystrybucję przyszłych produktów. Niestety, pomimo upływu czasu i zaangażowania ogromnej puli środków Saule nadal nie dysponuje możliwościami wytwarzania i sprzedaży konkretnych produktów, nawet w minimalnej ilości - napisał w oświadczeniu Dawid Zieliński.
23 października 2025 r. prokuratura oficjalnie poinformowała, że nie dopatrzyła się podstaw do wszczęcia śledztwa karnego – uznała, że spór ma charakter gospodarczy/cywilny, a nie kryminalny. To oznaczało, że choć Malinkiewicz formalnie złożyła zawiadomienie, to jej zarzuty – według prokuratury – nie kwalifikowały się do postępowania karnego.
Dla wielu było to jak ostateczne zamknięcie drzwi – przynajmniej w wymiarze prawnym. A Saule Technologies – mając poważne zobowiązania finansowe, odcięte dalsze finansowanie i brak jasnej drogi do komercjalizacji – znalazło się na skraju upadku.
Czy perowskitowy sen umarł?
Historia Saule Technologies to – paradoksalnie – opowieść o tym, jak miliony i sukces naukowy mogą zawieść, gdy technologia nie znajdzie drogi na rynek. Wiele wskazuje, że problemem nie było odkrycie - ale biznes i zarządzanie.
Z jednej strony jest genialna idea: drukowane, elastyczne ogniwa perowskitowe. Z drugiej: rzeczywistość rynku fotowoltaicznego, ogromne koszty skalowania, presja inwestorów, zobowiązania finansowe. I konflikt, który pogrzebał zaufanie i kontrolę nad firmą.
Sam fakt, że naukowczyni – kiedyś uważana za nadzieję polskiej fotowoltaiki – dziś musi walczyć o to, by firmie nie nadmuchano długu (który i tak już jest spory), a technologii nie sprzedać za bezcen, mówi wiele o wyzwaniach, przed którymi stoją startupy deep-tech w Polsce.
Jej decyzja o walce, publicznym ujawnieniu kulis konfliktu i apel do innych – by dokładnie czytali umowy z inwestorami – pokazuje, że choć technologia może być wyjątkowa, bez transparentności i odpowiedniego zarządzania, nawet genialny pomysł może skończyć jako epizod w historii biznesu.
Miejmy nadzieję, że będzie jednak inaczej i wynalazek Olgi będzie mógł jeszcze zaistnieć, jeśli nie w pierwotnej formie, to udoskonalonej.
Konflikt w Saule Technologies trwa. Olga Malinkiewicz odwołana z zarządów spółek
Konflikt między Olgą Malinkiewicz a przedstawicielami DC24 i Columbus Energy ujawnił poważne nieprawidłowości w zarządzaniu i finansowaniu Saule Technologies. Zarzuty o wprowadzanie w błąd, niewypłacanie obiecanych środków, rosnące zadłużenie i masowe odejścia pracowników wskazują, że firma stoi w krytycznym momencie.