"Inwestor drapieżnik” przerywa milczenie. Piotr Kurczewski o kulisach upadku Saule Technologies
Wielu obserwatorów sporu o polskie perowskity szukało odpowiedzi na pytanie "kim jest Piotr Kurczewski" - także nasza redakcja starała się odpowiedzieć na to pytanie, przy okazji podając przykłady celowego unikania mediów przez Kurczewskiego.
Biznes na "spółce w kryzysie"?
Piotr Kurczewski to postać, która w polskim biznesie funkcjonowała dotychczas raczej w cieniu, choć jego sukcesy są niezaprzeczalne. Jest przedsiębiorcą z 25-letnim stażem, a szerszemu gronu znany jest przede wszystkim jako twórca serwisu Przelewy24, którego używamy niemal każdego dnia płacąc za internetowe transakcje. Platformę tę sprzedał z ogromnym zyskiem duńskiej grupie Nets (transakcja ta była jedną z największych w polskiej branży fintech), co zapewniło mu kapitał na dalsze inwestycje poprzez fundusz DC24.
W ostatnich miesiącach jego nazwisko stało się jednak synonimem kontrowersji. Olga Malinkiewicz, twórczyni technologii druku perowskitów, publicznie nazwała go „inwestorem drapieżnikiem”. W mediach społecznościowych i wywiadach (m.in. w Kanale Zero) sugerowano, że model działania Kurczewskiego polega na wchodzeniu do spółek w kryzysie, by przejmować ich aktywa za bezcen. W komentarzach internautów często pojawiają się zarzuty o „kanibalizowanie” polskich innowacji. Wywiad u Jakuba Wiecha miał być odpowiedzią na te oskarżenia i próbą obrony jego reputacji.
„Gdzie jest ta fabryka?” – geneza konfliktu w Saule według Kurczewskiego
Kurczewski w rozmowie z Wiechem stanowczo odpiera zarzuty o chęć zniszczenia Saule. Swoje zaangażowanie przedstawia jako ratowanie projektu, który od lat przepalał pieniądze bez efektów przemysłowych. Kluczowym punktem jego narracji jest rozbieżność między obietnicami Olgi Malinkiewicz a rzeczywistością.
- Problem polega na tym rozdźwięku pomiędzy obietnicami, deklaracjami, a faktami, które w spółce we Wrocławiu można było stwierdzić. Spółka deklarowała w 2021 roku, że już ma fabrykę i produkcję przemysłową. Kilka lat później, po weryfikacji, jesteśmy w sytuacji, gdzie mamy jedynie prototyp - mówił Piotr Kurczewski.
Według Kurczewskiego, decyzja o inwestycji (początkowo przez Columbus Energy) opierała się na dokumentach, które wprowadzały inwestorów w błąd.
- W dokumentach z 2021 roku spółka pisała, że linia prototypowa osiągnie zdolność 40 tysięcy metrów kwadratowych rocznie. Trzy lata później, po wydaniu kolejnych 60 milionów, w pakiecie inwestycyjnym stwierdzono, że ta linia jest w stanie produkować zaledwie 9 tysięcy metrów. Gdzie zniknęły te pozostałe 31 tysięcy? Czy wydane miliony miały negatywny wpływ na zdolność produkcyjną? - pytał Kurczewski.
Zarzuty o blokowanie inwestorów i wrogie przejęcie
Jednym z najcięższych zarzutów stawianych przez środowisko Saule (m.in. przez byłego pracownika Piotra Krycha) jest to, że Kurczewski i Dawid Zieliński (prezes Columbus Energy) celowo blokowali wejście zagranicznych inwestorów z Indii czy Australii, by sami przejąć technologię. Kurczewski nazywa to kłamstwem i żąda dowodów.
- Chciałbym zobaczyć uchwały zarządu Saule, gdzie są wiążące oferty od tych inwestorów. Trudno przypuszczać, żeby zarząd odrzucił realne pieniądze. My nigdy nie dostaliśmy żadnej wiążącej oferty. Gdyby się pojawiła, wszyscy by ją zaakceptowali - zadeklarował inwestor.
Biznesmen odniósł się również do oskarżeń, że zabezpieczenia na majątku spółki i udziałach miały na celu przejęcie własności intelektualnej. Tłumaczy to standardową procedurą przy finansowaniu podmiotu, który nie generuje przychodów.
- My niczego nie przejęliśmy. Nie jesteśmy nawet udziałowcem Saule. Udzielając pożyczki spółce, która nie ma przychodów, każdy racjonalny inwestor musi się zabezpieczyć. Gdybyśmy tego nie zrobili, aktywa mogłyby zostać zbyte bez naszej wiedzy, a my zostalibyśmy z niczym. To są standardowe zabezpieczenia - wyjaśniał Piotr Kurczewski.
Kontrowersyjna oferta wykupu za 1 zł
Kurczewski ujawnił w wywiadzie, że relacje z Olgą Malinkiewicz znacznie się pogorszyły, po tym jak otrzymał od niej – jego zdaniem kuriozalną – propozycję biznesową. Miało to miejsce w kwietniu 2024 roku.
- Dostaliśmy szereg maili, w których Pani Doktor składa nam propozycję przejęcia naszych wierzytelności w stosunku do spółki – czyli długu wynoszącego 55 mln złotych – za kwotę jednego złotego. Żaden racjonalny prezes funduszu kontrolowanego przez KNF nie wyraziłby zgody na taką transakcję. To narażałoby mnie na zarzut działania na szkodę funduszu i odpowiedzialność karną - kwitował Piotr Kurczewski.
Inwestor sugeruje, że takie działania ze strony zarządu Saule były niepoważne i mogły być próbą prowokacji lub działania na szkodę wierzycieli.
Zarzut „kanibalizacji” spółek
W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że Kurczewski celowo doprowadza spółki do upadku, taką tezę przedstawiła także Olga Malinkiewicz. W wywiadzie Jakuba Wiecha w tym kontekście wspominana jest np. sprawa kopalni marmuru. W rozmowie z Wiechem inwestor stanowczo temu zaprzecza, podając przykład sukcesu w innej branży.
- Jako kontrprzykład dla tezy o niszczeniu spółek mogę podać naszą inwestycję w Impact – fabrykę baterii w Pruszkowie. Weszliśmy tam w 2019 roku. Dziś to gracz numer jeden w Europie w technologii heavy duty, który nie jest podmiotem chińskim. Firma przetrwała COVID, podwaja wyniki i fantastycznie się rozwija. To dowód, że przy żelaznej dyscyplinie finansowej i inżynieryjnej można osiągnąć sukces - chwalił się inwestor.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących kopalni Marmur Sławniowice, Kurczewski bagatelizuje sprawę, nazywając ją swoim „biznesem romantycznym” i hobby, do którego dokłada, by utrzymać historyczne dziedzictwo i miejsca pracy.
Relacja z Columbus Energy i Dawidem Zielińskim
W narracji Kurczewskiego wyraźnie widać próbę dystansowania się od decyzji operacyjnych w Saule. Podkreśla on, że to Columbus Energy (kierowany przez Dawida Zielińskiego) był inwestorem strategicznym, który podejmował decyzje o wejściu w projekt.
- Ja nie oceniałem technologii, bo nie miałem takiej wiedzy. To Columbus Energy negocjował umowy. My pojawiliśmy się jako finansujący, gdy Columbus nie miał już możliwości dalszego finansowania projektu z własnych przychodów - podsumował Piotr Kurczewski.
Komentatorzy zauważają, że zarówno Olga Malinkiewicz, jak i Krzysztof Stanowski, przedstawiali Piotra Kurczewskiego, jako głównego decydenta w sprawie Saule. Szef Kanału Zero zasugerował nawet, że Dawid Zieliński jest zależny od Piotra Kurczewskiego m.in. z powodów finansowych. Jak podkreślał Stanowski - Olga Malinkiewicz, zorientowała się, że to właściciel Dc24 ma najwięcej do powiedzenia i dlatego to do niego kierowała prośby o dalsze finansowanie, czy zgłaszała problemy z przedłużającymi się w czasie inwestycjami, koniecznymi do uruchomienia lini produkcyjnej.
Linia obrony obu inwestorów jest zbieżna – obaj wskazują na niegospodarność Malinkiewicz (np. "leasing luksusowych BMW przy braku przychodów" czy "wynajem drogiego reprezentacyjnego biura w Warszawie") jako przyczynę upadku. Jednak Olga Malinkiewicz wielokrotnie już odnosiła się do tych zarzutów m.in. podczas rozmowy z Krzysztofem Stanowskim w kanale zero wyjaśniała, że są bezzasadne. Leasing samochodów miał według niej kosztować Saule około 500 zł miesięcznie za auto, które pracownikom wypożyczono w ramach benefitu zastępującego podwyżki (na które nie było środków). Sam Stanowski obalił tezę o rozrzutności czytając listę płac i wynagrodzenia w Saule, które nie należały do najwyższych - szczególnie, że mowa o branży Deep tech i najlepszych specjalistach dziedziny na świecie. "Więcej płacę pracownikom Kanału Zero" - podkreślił Stanowski w komentarzu do zarobków pracowników Saule.
Analiza wystąpienia Piotra Kurczewskiego
Piotr Kurczewski w rozmowie z Jakubem Wiechem zaprezentował się jako opanowany, merytoryczny finansista, który zderzył się ze światem „marzycieli” nierozumiejących twardych reguł rynku - jego wypowiedzi były przemyślane, a ton spokojny.
Należy jednak zauważyć, że format rozmowy był dla Kurczewskiego komfortowy. W przeciwieństwie do debaty w Kanale Zero, gdzie Dawid Zieliński i Olga Malinkiewicz byli „grillowani” przez Krzysztofa Stanowskiego, tutaj Kurczewski mógł swobodnie wygłaszać długie monologi. Dodatkowo rozmowa Jakuba Wiecha nie była nadawana na żywo, więc nie wiemy, czy jakieś wypowiedzi nie zostały usunięte - komentujący wystąpienie zauważyli, że być może nie wszystkie pytania Jakuba Wiecha zostały uwzględnione w materiale.
Reakcje po wywiadzie z Piotrem Kurczewskim
Odbiór wywiadu w sieci jest mieszany, z przewagą głosów krytycznych wobec formy rozmowy. Internauci punktują brak dociekliwości prowadzącego i wybiórczą pamięć gościa. Ponieważ komentujący wykazali się wysokim poziomem merytoryczności w dyskusji pod wywiadem, poniżej przedstawiamy wybrane wypowiedzi:
@ukaszk7561 „Tam gdzie jest wygodnie opowiedzieć to Pan wspomina że się angażował - wyjazd do Japonii, tam gdzie jest mniej wygodnie, czyli bliżej Columbus, mówi że już nie wie bo “Nie jest udziałowcem”. Czyli jak w końcu? Redaktor mało dociekliwy, fajnie że dał przestrzeń na wypowiedź, ale mało pytań nurtujących, szczególnie znając całe tło i wcześniejsze wypowiedzi Dawida Zielińskiego i Pani Malinkiewicz.”
@michaknotek2200 „Po weryfikacji tego co powiedział przedstawiciel Saule na kanale zero powstaje pytanie dlaczego DC24 nie przelało 100 % wartości pożyczki w terminie a jedynie 10% po miesiącu natomiast resztę po roku gdy dofinansowanie z funduszu państwowego przepadło ? Dlaczego znalazły się (wedle Saule) inne firmy wobec których DC24 postąpiło tak samo? Nie mieli pieniędzy czy DC24 nie chciało przelać z jakiegoś merytorycznego powodu ?”
@iduuna „Temu hm, wywiadowi jest moim zdaniem bliżej do półtoragodzinnej, praktycznie zdaje się niekontrowanej wolnej wypowiedzi zaproszonej osoby. Łagodność redaktora wręcz zadziwia. Brakuje mi też tu po stronie pana redaktora choćby próby weryfikacji informacji podawanych przez zaproszonego. Wyjątkowo zawiodłam się na panu redaktorze po przesłuchaniu.”
@Macko209 Niestety kiepsko poprowadzony wywiad, nie padły niewygodne pytania - np. Czy transze pożyczki były wypłacane zgodnie z harmonogramem?
@deinococcus86 Dwie istotne kwestie - pan Piotr mocno dystansuje sie od bezpośredniego wplywu. Ceduje odpowiedzialnosć na zarzad Saule i Columbusa. W punktach krytycznych zaslania sie niewiedzą, skupiajac sie na kwestii kosztów i zwrotu z inwestycji. Sprawnie, ale diabeł tkwi w weryfikacji szczegółów i ich konfrontacji.
@ewablasiak4681 Kilka tematów zostało pominiętych: 1) terminy i kwoty wypłacanych ww. pożyczek, 2) dlaczego, zakładając, że wypłacano w całości i w terminach kolejne pożyczki, nie kontrolowano na bieżąco prac, które miały prowadzić do rozwoju technologii na skalę przemysłową oraz zasadność kolejnych pożyczek, sposobu ich wydatkowania itp. deklaracje, że ktoś inwestuje kolejne miliony, wierząc, że coś ma się wydarzyć, jest mało wiarygodne. ocena dokumentacji, to jedno, ale analiza technologiczna, to drugie, bez problemu, można znaleźć na rynku osoby, które są w stanie ocenić, czy wizja realizacji danej technologii, w określonym czasie jest możliwa, czy prace wdrożeniowe przebiegają prawidłowo, w terminie itp.
Pojawiły się też komentarze osób, które przyznają rację Piotrowi Kurczewskiemu.
@maciejradula1661 Przejście z laboratorium do przemysłu i komercjalizacja to moment kiedy z listy płac skreślamy profesorów a zaczynamy płacić inżynierom, rzemieślnikom, księgowym i handlowcom. To moment kiedy pani doktor z osoby podejmującej decyzję zamienia się w jej wykonawcę, polska nauka jeszcze sobie z tym nie radzi. Przemysł i biznes to miejsce w którym tytuł naukowy jest tyle warty ile intraty przyniesie. Państwo doktorowie tradycyjnie porzucili projekt (grant się wyczerpał), powrócili na swoje poprzednie stanowiska w uczelnianych instytutach (o ile kiedykolwiek je opuścili) wyniki badań dołączą do swoich publikacji polskich i zagranicznych robiąc z tego habilitacje i profesury.
@wojciechs3087 Olge Malinkiewicz sledze mniej wiecej od 2016 roku gdzie zaczalem czytac pierwsze artykuly na gram w zielone dotyczace perowskitow. Do 2020 roku bylem zauroczony Malinkiewicz i jej checia bycia liderem produktu od fazy naukowej, laboratoryjnej, prpdukcyjnej i komercyjnej konczac. Natomiast od 2021 roku, czar prysl gdy zaprosilem przedstawiciela Saule aby wspolpracowac z nimi przy inwestycji na jednej z nieruchomosci w Warszawie. Po wysluchaniu tego Pana przez 1.5h nie tylko najadlem sie wstydu przed zarzadem ale takze zrozumialem ze produkcja istnieje tylko na papierze, i to nie jako projek a notatki. Pani Olga chciala by kontrolowac swoj projekt lrzez caly czas nie rozumiejac ze do prowadzenia biznesu, budowy lini prpdukcyjnej potrzebne kompetencje innego typu niz do pracy naukowej. Glownym grzechem Columbusa jest to ze zaufali bezwiednie obietnicom Malinkiewicz gdyz byli zbyt naiwni.
Co dalej w sprawie Saule?
Obecnie Piotr Kurczewski deklaruje, że czeka na ofertę od inwestora, który chciałby przejąć projekt, ale zaznacza, że Saule jest w stanie zawieszenia, a pracownicy zostali zwolnieni z powodu braku środków.