Restauracyjne podziemie ma się świetnie. "Lepiej zaryzykować, nie boimy się kontroli"

Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com
- By otrzymać dofinansowanie z tarczy należy wykazać 40 proc. spadek obrotów. Obrotów, a nie dochodów, co jest głupotą, bo koszty wciąż ponosimy ogromne. Inna sprawa, że słyszałem, że urzędy niechętnie kontrolują przedsiębiorstwa, bo mają ważniejsze sprawy na głowie - mówi Michał Bartoszuk, właściciel La Cafe. Jak działa restauracyjne i hotelarskie podziemie?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Końcem października w mediach społecznościowych furorę robiła informacja jakoby La Cafe, niewielka kawiarnia z Chełma - pomimo zakazu stacjonarnej działalności - miała przyjmować klientów. Właściciel lokalu wpadł na pomysł, by gości zatrudniać na umowę o dzieło jako testerów potraw. - Kiedy tylko facebookowy post zdobył popularność, zadzwoniło do mnie kilku polityków, którzy przestrzegli mnie przed możliwymi kontrolami. Szybko musiałem zrezygnować z pomysłu - zdradza Michał Bartoszuk, właściciel La Cafe. Przedsiębiorca nie zdradza, kto konkretnie telefonował. 

Równie głośno było o pewnej krakowskiej siłownii, która ogłosiła w październiku, że w jej siedzibie "ruszają zgromadzenia religijne członków związku pod nazwą Kościół Zdrowego Ciała". - Oświecony Olek i Czcigodna Gosia zapraszają na wyjątkowe wydarzenia religijne! - anonsowano na facebookowym profilu siłownii. Internautom pomysł przypadł do gustu, instytucjom państwowym niekoniecznie. - Bardzo szybko odwiedził na Sanepid i policja. Spisywano również klientów, więc w trosce o ich bezpieczeństwo zaprzestaliśmy tych działań - mówi jeden z pracowników siłownii. 

Grudzień także przyniósł wiadomości o kolejnych kreatywnych przedsiębiorcach. Grzegorz Schabiński - właściciel m.in. Ośrodka Narciarskiego Chyrowa-Ski - postanowił przemienić pokoje w pensjonacie na w pełni umeblowane schowki na narty, które klienci mogą wynajmować. - Minister kazał się przebranżowić, to się przebranżawiam. Nie boję się kar - tłumaczy Schabiński.

Absurdalne kombinowanie czy działanie w granicach prawa?

Praca zdalna z widokiem na góry

Obowiązujące obostrzenie zezwala na działanie hoteli, tylko gdy te przyjmują podróżujących służbowo, biorących udział w zawodach sportowych lub medyków. Przepisy są jednak martwe.

Kilkanaście dni temu na naszych łamach ukazał się wywiad z Tomaszem Bujokiem, burmistrzem Wisły. Wisła to miejscowość, w której z turystyki żyje ponad 80 proc. mieszkańców. Według wyliczeń Urzędu Miasta, jeśli obecne obostrzenia się utrzymają, bezrobocie w regonie może wzrosnąć z 5 proc. do nawet 50. Bujok tak odpowiedział zapytany o "podziemną turystykę":

To działalność zgodna z rozporządzeniem. Byłbym ostrożny w ocenianiu i krytykowaniu hotelarzy. Skoro prawo zezwala na zorganizowanie zawodów sportowych, to dlaczego ich organizowanie mamy nazywać kombinowaniem albo cwaniactwem?

W Wiśle wiele miejsc noclegowych zaprasza na pracę zdalną, oferując m.in. dostęp do szybkiego Internetu. Na przykład Hotel Gołębiewski gwarantuje również wiele atrakcji dla najmłodszych:

Jeden z zadowolonych gości hotelu napisał na Facebooku, że wszystko działa normalnie: - Jeśli ktoś lubi mieć przestrzeń w aquaparku i zrobić trening na siłowni, to polecam - czytamy we wpisie.

Inną ścieżkę wybrał pewien beskidzki pensjonat, którego właścicielka poprosiła nas o zachowanie anonimowości. Na terenie ośrodka zorganizowano zawody szachowe, w których goście mogli wziąć udział. - Tak naprawdę nikt nie potrafił grać i zawody ograniczyły się do kilkunastu minut przy szachownicy - mówi przedsiębiorczyni, która na razie nie planuje organizacji kolejnego turnieju. - Czekam na rozwój sytuacji, chyba trochę przestraszyłam się kontroli - dodaje. Zawody sportowe to w ogóle dosyć popularny sposób na obejście przepisów, bowiem organizację mistrzostw w tenisie stołowym na poważnie rozważa również burmistrz Wisły. - Każdy będzie mógł wziąć udział w zawodach i skorzystać z wiślańskiej bazy noclegowej - tłumaczy Tomasz Bujok.

O problemach z respektowaniem przepisów zawartych w rozporządzeniu pisaliśmy już w listopadzie. Przedstawiciel z branży hotelowej przewidywał wówczas, że delegacja ograniczy się jedynie do podpisania papierka na recepcji. - I tak to rzeczywiście wygląda - przyznaje. Choć minister Adam Niedzielski zagroził "nieuczciwym" hotelarzom, że każda próba obejścia przepisów zakończy się poważnymi konsekwencjami (m.in. utratą środków z tarcz pomocowych), ewentualnych kontroli mało kto w branży się boi.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której w przestrzeni publicznej niewiele się mówi - na uprzywilejowanej pozycji wydają się być hotele, w których mieszczą się kasyna. - Od hotelarzy, w obiektach których są ulokowane nasze kasyna wiemy, że czynsz przez nas płacony jest praktycznie jedynym dochodem, który daje im szansę na utrzymanie zatrudnionego personelu - przekazał nam przedstawiciel jednej z sieci kasyn. I rzeczywiście, od właścicieli takich właśnie obiektów słyszymy, że "kombinowanie" odbywa się na mniejszą skalę, bo stały dochód i tak jest.

Kontroli nikt się nie boi

Najpopularniejsze obecnie działanie restauratorów? Wynajmowanie stolików jako przestrzeni do pracy. Oczywiście cena najmu zawiera również kawę lub jakieś danie. - Tak jest najłatwiej ominąć obostrzenia. Nie trzeba podpisywać żadnych umów, wystarczy wystawić paragon - mówi nam jeden z warszawskich przedsiębiorców, którego knajpa oferuje taką usługę. Należy jednak pamiętać, że umowa najmu lokalu musi dopuszczać możliwość podnajmu.

Na jednej z facebookowych grup skupiającej gastronomików, pojawiła się wiadomość o eksluzywnej restauracji, która w Sylwestra organizuje degustację potraw z muzyką na żywo. Jak na razie ogólnopolskie zamknięcie restauracji obowiązuje do 27 grudnia, więc formalnie wszystko jest tak należy. Nie wiadomo, co w przypadku przedłużenia obostrzeń, które - zdaniem członków grupy - na pewno będą obowiązywać jeszcze w przyszłym roku.

- Słyszałem, że wiele lokali działa pomimo zakazu. By otrzymać dofinansowanie z tarczy należy wykazać 40 proc. spadek obrotów. Obrotów, a nie dochodów, co jest głupotą, bo koszty wciąż ponosimy ogromne. Na takie wsparcie łapie się naprawdę niewiele restauratorów, więc właściciele knajp chyba po prostu wolą zaryzykować i działać na własną rękę, niż liczyć na jakąkolwiek pomoc państwa - mówi Michał Bartoszuk. I dodaje: - Inna sprawa, że słyszałem, że urzędy niechętnie kontrolują przedsiębiorstwa, bo mają ważniejsze sprawy na głowie.

Wewnętrzne zawody

Działalność w ramach zgromadzenia religijnego - o którym wspominaliśmy na początku - to skrajny przypadek. Dużo fitness klubów jest otwartych, ponieważ klienci przygotowują się do organizowanych przez daną siłownię turniejów. One są oczywiście przewidziane na dość odległy termin - np. marzec 2021 roku. 

O zasady uczestnictwa w "Fitness Point Cup" zapytaliśmy właścicieli obiektu, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Pytania związane z ewentualnym karaniem "nieuczciwych" przedsiębiorców oraz liczbą kontroli przesłaliśmy również do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. Resort odesłał nas do Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektoriatu Sanitarnego. Jak tylko uzyskamy komentarz, opublikujemy go w naszym serwisie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ