Trening gwiazd rocka

Łukasz Kaczmarek przez 40 lat życia nie potrafił zrobić nawet 20 przysiadów. Dziś startuje w hyroxie razem z synem. Marcin Górny z Lublina trafił do tej dyscypliny przypadkowo podczas kursu na trenera personalnego. Teraz ma za sobą cztery starty i planuje kategorię Pro. Sławek Hrynkiewicz wydaje na swoje nowe hobby tyle, ile inni na wakacje z rodziną nad morzem, ale twierdzi, że spokój w głowie jest bezcenny. Wszyscy oni są częścią fenomenu, który w ciągu kilku lat zmienił się z niszowego sportu w masową obsesję wypełniającą stadiony.
Hyrox to stosunkowo nowa dyscyplina sportowa, która powstała w Niemczech. Zawody składają się z ośmiu rund, w każdej biegnie się kilometr, a następnie wykonuje jedno z ośmiu różnych ćwiczeń funkcjonalnych: jazda na rowerze, pchnięcie i ciągnięcie sanek, spacer farmera, wiosłowanie, noszenie worka piaskowego, 100 burpee broad jumps, wall balls. Łącznie to 8 km biegu plus osiem stacji wymagających siły, wytrzymałości i hartu ducha.
Globalny fenomen
Liczby mówią same za siebie: w 2022 r. w Warszawie wystartowało 600 osób, w 2025 r. już 7,5 tys. W Berlinie na starcie stanęło 15 tys. uczestników, a bilety na popularne lokalizacje rozchodzą się w ciągu kilku dni mimo wysokich cen – koszt weekendu z zawodami to ok. 6 tys. zł dla pary.
Fenomen hyroxa tkwi w jego demokratycznym charakterze: na tej samej trasie startują ojcowie z synami, 78-letnie babcie, sportowcy z niepełnosprawnościami i elitarni zawodnicy. Nie ma limitów czasowych, każdy rywalizuje przede wszystkim ze sobą, a atmosfera wzajemnego wsparcia sprawia, że ukończenie staje się możliwe dla praktycznie każdego.
Tu nie otrzymuje się nic oprócz plakietki. Nie ma medalu, który można powiesić i cyknąć mu fotkę na socjale. Dostaje się jedynie poczucie satysfakcji z pokonania samego siebie. I tyle wystarczyło, by hyrox stał się „gwiazdą rocka” wśród nowych dyscyplin sportowych.
Od stodoły do pasji
Historia Sławka z hyroxem zaczęła się przyziemnie od problemów z kolanami i kręgosłupem po długich dniach w firmie meblowej. – Zajmujemy się produkcją mebli na wymiar, więc mam długie dni - od wtorku do soboty, od 6 rano do 21 – wyjaśnia.
Zaczął trenować dla zdrowia, ale dwa lata temu pojawił się w Katowicach, żeby kibicować swojej trenerce na zawodach hyrox. – Pomyślałem: kurczę, chciałbym kiedyś wziąć w tym udział.
Początkowo Sławek planował zrobić niespodziankę i wystartować potajemnie, jednak w końcu zdradził trenerce swój plan. Debiut w Warszawie był trudny, ale udany – czas 1 godzina 40 minut....
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 10/2025 (121) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.