Netflix ma pomysł na walkę z niepłacącymi użytkownikami. "Blokada konta w 15 minut"
Fot. shutterstock.Netflix od początku zdawał sobie sprawę z poważnej luki w finansach z powodu masowego procederu omijania lub współdzielenia płatności między użytkownikami jednego konta. Jednak wtedy budował pozycję lidera i zależało mu na zdeklasowaniu konkurencji.
"Miłość to dzielenie się hasłem"
W tamtych czasach platforma sama opublikowała informację na Twitterze, że „miłość to dzielenie się hasłem”. To jeden z tych postów, który zabawnie się zestarzał. Dziś serwis przeliczył te uczucia na pieniądze i zamierza wprowadzić szereg utrudnień i zabezpieczeń, których celem będzie odzyskanie środków-widmo.
Według szacunków Netflix ma obecnie 223 mln użytkowników opłacających miesięczną subskrypcję. Rynkowa kapitalizacja serwisu z wideo na życzenie wynosi około 128 mld dolarów. Skoro szacunki mówią o 100 mln widzów omijających płatności – łatwo policzyć, że przez współdzielenie konta Netflix traci niemal połowę tej kwoty. I to właśnie ten problem wskazali analitycy platformy w 2019 r. jako powód radykalnie zmniejszający liczbę subskrypcji.
Koniec miłości Netflixa
Gra toczy się więc o ogromną sumę. Co prawda wyniki w 2020 roku podreperowała pandemia i poszukiwanie rozrywki w domach podczas lockdownów. Jednak 2021 rok zweryfikował tę tendecję.
Jak wskazuje Bankier.pl Netflix w swoim raporcie z wynikami za trzeci kwartał 2022 r. (które okazały się zaskakująco korzystne pod względem wzrostu liczby abonentów) przedstawił swoją strategię na ukrócenie procederu współdzielenia kont:
• opcja przeniesienia profilu na własną subskrypcję adresowana do osób, które obecnie korzystają z kont innych użytkowników z zachowaniem spersonalizowanych rekomendacji, historii oglądania, "Mojej listy", zapisanych gier i innych ustawień;
• możliwość założenia subkont dla udostępniających swoje konta dzięki opcji "dodatkowy członek", co ma się wiązać z dodatkową opłatą.
To drugie rozwiązanie Netflix testował w Ameryce Południowej, gdzie można było korzystać z serwisu tylko w „jednym wyznaczonym domu”. Jeśli abonenci chcieli dodać kolejny, musieli zapłacić dodatkowe 2,99 dol.
Problem w tym, że dziś jesteśmy o wiele bardziej mobilni, często zmieniamy lokalizację, a era pracy zdalnej rozpoczęła czas e-nomadów. Chcemy korzystać ze wykupionych subskrypcji w różnych miejscach i to rozwiązanie się nie sprawdziło.
Blokada konta po 15 minutach
Nowe doniesienia w tej sprawie dostarcza amerykański dziennik "The Wall Street Journal". Mieszkańcy USA już od 2023 r. będą musieli zapłacić za „nowych członków” ich subskrypcji. Sama platforma jasno określiła swoje zamiary: hasła mogą być udostępnione osobom, które mieszkają razem. I nie będzie litości dla pary żyjącej w związku na odległość czy dzieci, które np. wyjechały z domu rodzinnego na studia i chciałby korzystać z Netflixa, opłacanego przez rodziców.
Pytanie jak firma zamierza egzekwować nowe zasady? W nowym modelu aż roi się od różnych rodzajów zabezpieczeń. To m.in. kontrola adresów IP, indentyfikacji urządzeń i aktywności na koncie. W skrajnych przypadkach blokowanie kont osób omijających subskrypcję po 15 minutach.
Osiągnięcie ostatniego założenia będzie możliwe dzięki żądaniom wprowadzenia kodu weryfikacyjnego, który będzie wysyłany na adres mailowy głównego właściciela konta. Jeśli nie zostanie on wprowadzony w ciągu kwadransa dostęp do konta nie będzie możliwy.
Netflixowa skarbonka: dopłać albo żegnaj
Jak wyjaśnia Bankier.pl główny subskrybent będzie otrzymywał monity, dopóki nie zapłaci dodatkowej miesięcznej kwoty za współdzielenie. To jest możliwe dzięki brytyjskiemu urzędowi zajmującemu się ochroną praw autorskich. Wykładnia prawa jest tu jasna: współdzielenie konta platformy streamingowej narusza przepisy karne i cywilne, więc Netflix może wywierać presję na użytkowniku.
Pytanie tylko czy droga wojowania z użytkownikami opłaci się Netflixowi. Z jednej strony batalia o tak ogromne środki jest zrozumiała, z drugiej nie brakuje użytkowników, którzy deklarują, że jeśli nie będą mogli dzielić (lub omijać) opłat zrezygnują z użycia czerwono-czarnego serwisu.
Twórca Netflixa alarmuje
I właśnie przed tym ostrzega zarząd Netflixa jego współtwórca Ted Sarandos. – Nie popełniajcie tego błędu – alarmuje i podkreśla, że dziś dużo ludzi podróżuje, przez co często zmienia adres IP. W końcu sama popularność produkcji Netflixa jest jego ogromną potęgą. Dziś niektóre produkcje platformy angażują do debaty całe społeczeństwa (przykładem może być sukces "Wielkiej wody", serialu o powodzi w 1997 r.).
Jednym z proponowanych rozwiązań jest też uprzedzanie Netflixa o zamiarze zmiany lokalizacji, ale przyznajmy szczerze, że brzmi to nieco kuriozalnie.
Netflix ma pełne prawo ostrzyć pazury na portfele użytkowników. Pytanie tylko czy ci z nim zostaną przy tak ogromnej konkurencji na rynku. Chętnych do ich przejęcia nie brakuje.
Twórca Fortnite zapłaci 520 mln dolarów za nakłanianie dzieci do zakupów