Microsoft zapłaci 20 mln dolarów za 0,25% rocznych emisji CO2
Microsoft płaci za obniżanie CO2 / Fot. Rami Amichay, ReutersAby osiągnąć neutralność klimatyczną, wielkie korporacje muszą ograniczać emisje gazów cieplarnianych, a także usuwać dwutlenek węgla z atmosfery. Ale co ma zrobić korporacja, która pracuje na komputerach, zarządza serwerowniami, czy też wynajmuje klimatyzowane biurowce? Odpowiedź jest prosta: kupować odpowiednie "zielone certyfikaty".
Matematyka jest prosta: firma emituje dużo CO2, więc powinna kupować stosowne certyfikaty w ilości proporcjonalnej do ilości emisji.
Microsoft jest jedną z firm, która kupuje takie certyfikaty i ogłosił właśnie umowę na zakup do "315 000 ton usuniętego dwutlenku węgla" w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Heirloom to z kolei firma, która sprzeda te certyfikaty Microsoftowi.
Neutralność klimatyczna do 2030 roku
Co ważne, dla Microsoft wspomniane 315 000 ton to kropla w morzu w kontekście realizacji ambicji bycia firmą o ujemnym bilansie węglowym do 2030 roku, kiedy to producent Windows ma nadzieję usuwać więcej CO2 z powietrza niż produkować.
Obecnie, dla jasności, Microsoft emituje równowartość 13 milionów ton CO2 rocznie. To ogromna ilość.
Dla Heirloom i całego sektora "przechwytującego emisję" inwestycja Microsoftu może być natomiast punktem zwrotnym. Firma zyska ważne finansowanie do dalszego, szybkiego rozwoju. A już teraz kilka znanych marek kupuje od niej podobne certyfikaty.
Microsoft kupuje "usuniętą emisję CO2" z wielu miejsc. Ostatni zakup miał miejsce w maju br., kiedy firma ogłosiła umowę z duńską firmą energetyczną Ørsted na zakup kredytów węglowych reprezentujących 2,76 miliona ton CO2 przechwyconego w elektrowni Asnæs Ørsted w ciągu 11 lat.