Jak big techy z Polską biesiadują

Sundar Pichai, Donald Tusk
Sundar Pichai i Donald Tusk / Fot. East News
Sytuacja, w której się jako państwo znaleźliśmy, nie jest przypadkowa. To coś, na co pracowały wszystkie wcześniejsze ekipy rządowe – żali się Wiesław Wilk, prezes związku Polska Chmura, dyrektor działu technicznego w Polcomie.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2025 (114)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Ale po kolei. W połowie lutego premier Donald Tusk oraz prezes Alphabeta i Google’a, Sundar Pichai, spotkali się w Warszawie. Konferencja prasowa, podczas której ogłosili podpisanie memorandum ws. współpracy w dziedzinie sztucznej inteligencji, odbiła się szerokim echem, głównie za sprawą słynnych już 5 mln dol., jakie w ciągu najbliższych kilku lat gigant technologiczny zamierza wydać na inwestycje w naszym kraju. Internauci szybko wyliczyli, że 5 mln dol. Google zarabia w… ok. 25 min.

O tym, jak gigantyczną klapą PR-ową okazało się to wydarzenie, najlepiej świadczy rozmowa, jaką przeprowadziliśmy z pracownikiem warszawskiego Google for Startups – próbowaliśmy uzyskać jego komentarz do innego materiału, zupełnie niezwiązanego z lutową konferencją. – Bardzo chętnie bym pomógł, ale przy tej wtopie PR-owej, którą teraz mamy, raczej trudno będzie o akceptację przez dział medialny Google’a jakiejkolwiek aktywności prasowej pracowników – mówi.

Zajrzyjmy do podpisanego listu intencyjnego (jego sygnatariuszami są Polski Fundusz Rozwoju, Operator Chmury Krajowej oraz Google Cloud). Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, strategiczne partnerstwo koncentruje się na szerokim wdrożeniu rozwiązań AI w polskich instytucjach i przedsiębiorstwach, ze szczególnym naciskiem na wzmocnienie cyberbezpieczeństwa, przyspieszenie krajowej transformacji energetycznej i zwiększenie efektywności w opiece zdrowotnej. Równocześnie sygnatariusze listu – według zapowiedzi – będą współpracować przy projektowaniu i wdrażaniu ogólnokrajowego programu podnoszenia kompetencji, co – znów, według zapowiedzi – ma pozwolić polskim firmom wykorzystać transformacyjną moc sztucznej inteligencji.

- Wierzymy, że partnerstwo z Google’em umożliwi dalszy szybki rozwój infrastruktury obliczeniowej i rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji, co stworzy nowe możliwości dla polskich firm, społeczeństwa, a także wzmocni pozycję Polski pod względem kompetencji AI w Europie – mówi Piotr Matczuk, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Co z tą cybersuwerennością

Choć kwota 5 mln dol. szybko wywołała wzburzenie opinii publicznej, nie ona jest w tym całym zamieszaniu najważniejsza. – Na czym polega największe zagrożenie związane z ogłaszanymi inwestycjami amerykańskich korporacji? W dużym uproszczeniu w kontekście ostatnich doniesień ich interes polega na tym, żeby dane z sektora publicznego mogły być przetwarzane w ich serwerowniach, niestety nieumiejscowionych w Polsce. Decyzja o tym, czy tak powinno się stać, to kwestia naszej cybersuwerenności, związanej chociażby z danymi wrażliwymi i innymi ważnymi danymi z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego – przekonuje Wilk. I podaje przykład Francji, gdzie informacje o zdrowiu obywateli francuskich nie mogą być przetwarzane poza Francją.

Premier chwalił się rozmowami z big techami także podczas słynnej już konferencji, gdzie „rzucił rękawicę” Rafałowi Brzosce i poprosił go o przygotowanie rekomendacji dotyczących deregulacji rodzimej gospodarki. Z naszych informacji wynika, że przedsiębiorcy zaproszeni na konferencję Donalda Tuska nie byli specjalnie zachwyceni jej przebiegiem. Nie podobało im się, że w ich obecności w wystąpieniu szefa rządu nie padła nazwa żadnej z polskich spółek – prezes Rady Ministrów wolał opowiadać o spotkaniach z największymi koncernami technologicznymi: Google’em, Microsoftem, Amazonem czy IBM. Nasi rozmówcy nie chcą mówić pod nazwiskiem, bo to dość wąskie grono. – Przecież w Polsce inwestują przede wszystkim polskie spółki. Maspex w tym roku wyda 200 mln zł, dwa razy tyle zainwestuje LPP. Obie są notowane na warszawskim parkiecie – wskazuje przedstawiciel jednej z dużych rodzimych firm, który był na konferencji.

Inny dodaje: - Rozumiem, że trzeba zapowiedzieć inwestycję wielkiego koncernu. Już nawet pal licho, że okazało się, że chodzi o kwotę 5 mln dol., która jest śmieszna, ale to nie powinno być na takim szczeblu. Jaki sygnał dajemy? To oddanie się w ręce amerykańskich lobbystów, traktujących nas po prostu jako kraj zbytu. Skończy się tym, że w zamian cała administracja publiczna dostanie faktury za licencje – mówi.

Kolejna opinia: - Absolutnie nie boimy się konkurencji ze strony big techów, ponieważ polskie firmy pokrywają często inne potrzeby klientów i biznesu, podchodząc projektowo. Zależy nam jednak na podkreśleniu tego, że rozwiązanie, w którym rząd podejmuje decyzję o właściwie niekontrolowanym przepływie danych administracji publicznej i polskich obywateli poza terytorium kraju, bez realnych możliwości ich audytowania, to sytuacja będąca realnym zagrożeniem dla naszej suwerenności i bezpieczeństwa narodowego.

Tym, co również bardzo nie spodobało się przedstawicielom rodzimego sektora technologicznego, jest zapowiedź szkoleń, jakie amerykańskie koncerny mają przeprowadzić w Polsce. – Zgadzam się, że nawet najlepsi specjaliści, a takich w naszym kraju nie brakuje, potrzebują szkoleń. Punkt ciężkości tego zagadnienia leży jednak gdzie indziej. Należy się zastanowić, dlaczego giganci tak chętnie oferują usługi szkoleniowe? Jest to po prostu inwestycja – zapowiadane szkolenia dotyczą obsługi własnych narzędzi, co prowadzi do tego, że mogą stawać się one bardziej powszechne i chętniej wybierane. Świetnym przykładem w Polsce jest Cisco, które w obszarze sieciowym – poprzez inwestycję w szkolenia już na etapie akademickim – w zasadzie w całości podporządkowało sobie rynek – tłumaczy prezes Polskiej Chmury.

Oczywiście pojawiły się też głosy wspierające inicjatywę. Dariusz Mioduski, który również był na konferencji, napisał na Linkedinie: „Najważniejsze, że władza w końcu zaczęła rozmawiać z tymi, którzy stanowią krwiobieg gospodarki - z przedsiębiorcami. Słuchając słów premiera w siedzibie GPW, odebrałem je jako nowe otwarcie w relacjach z biznesem i zaproszenie do wzięcia współodpowiedzialności za sprawy gospodarcze”.

Przełomowy moment?

Kilka dni po spotkaniu z Pichaiem Donald Tusk przyjął przedstawiciela innego big techu – Brada Smitha, wiceprezesa Microsoftu. - Konsekwencja takich wydarzeń jak komunikat o inwestycji Microsoftu w Polsce ma też duże znaczenie, jeśli chodzi o potwierdzenie bardzo silnej pozycji naszego kraju w relacjach z sojusznikami, w tym szczególnie ze Stanami Zjednoczonymi – chwalił się szef rządu. Choć w tym wypadku obyło się bez medialnej wpadki – amerykański koncern zapowiedział przeznaczenie 700 mln dol. do 2026 r. na wzrost mocy obliczeniowych nad Wisłą – niepokój rodzimego sektora technologicznego nie ustał.

- Z całą pewnością znaleźliśmy się w przełomowym momencie – należy w moim przekonaniu odróżnić jednak to, co jest marketingiem biznesowym, od tego, co w rzeczywistości będzie służyć Polsce i jej obywatelom. A z całą pewnością troska o bezpieczeństwo naszych danych to priorytet, który powinien być bezkonkurencyjny wobec takich prostych sprzedażowych zabiegów. I właśnie tego oczekujemy od instytucji państwowych na najwyższym szczeblu – mówi jeden z naszych rozmówców.

- Chciałbym podkreślić jedno. Jeśli Google, Microsoft, Amazon czy ktokolwiek inny będzie budował infrastrukturę w Polsce, to nasz związek z przyjemnością wesprze takie działania. Do tej pory transformacja chmurowa niespecjalnie interesowała opinię publiczną, za sprawą ostatnich wydarzeń nasze postulaty wreszcie przebiły się do mainstreamu. Z zapartym tchem będziemy śledzić dalsze działania rządu w tej sprawie – podsumowuje Wiesław Wilk.

My Company Polska wydanie 3/2025 (114)

Więcej możesz przeczytać w 3/2025 (114) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ