Krzyczeć trzeba umieć
fot. Adobe Stock, materiały prasoweJakiś czas temu Rafał Woś z „Tygodnika Powszechnego”, zebrał dane o przemocy w pracy w Polsce. Na adres gazety przyszło około stu listów, których autorami byli dziennikarze, prawnicy, pracownicy muzeów, lekarki, księgowi, doktorantki. Okazało się, że krzyk i wyzwiska to typowy sposób komunikacji w pracy. „Z czasem stało się jasne, że krzyk jest u mojego przełożonego podstawową formą komunikacji. Rzucał telefonem, rozmawiając z informatyczką. Nie rozumiała, co on mówi. Jakaś taka głupia była” – pisała o swoim szefie kierowniczka w internetowym startupie. „Krzyk i poniżanie to ogólnie przyjęta metoda zarządzania” – pisał z kolei do redakcji pracownik biura architektonicznego. To tylko dwa cytaty z nadesłanych i publikowanych listów, które można by mnożyć.
Bo w Polsce szefowie krzyczą. Wyładowują emocje na pracownikach. Poniżają. To patologia budowana przez menedżerów wykorzystujących swoją pozycję w przedsiębiorstwie. Można odnieść wrażenie, że wywieranie wpływu na pracowników tą metodą sprawia im przyjemność i jest swoistym sportem. Do tego przełożeni często używają epitetów nielicujących z ich stanowiskiem.
Krzyk się przyjął
Skąd się to wzięło? Na początku lat 90., gdy Polska dokonywała zmiany ustrojowej, wraz z otwieranymi przedstawicielstwami firm zagranicznych wdrażano różne metody zarządzania. Jedne padały na podatny grunt, inne nie, w zależności od tego, na ile się łączyły...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 12/2020 (63) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.