Kina nie były przygotowane na otwarcie. "Spodziewaliśmy się, że odmrożą nas dopiero w marcu"
Fot. Pixabay.comJak zapowiedzili rządzący, "odmrożenie" kin to na razie rozwiązanie warunkowe - na dwa tygodnie. Minister zdrowia Adam Niedzielski przyznał w Polskim Radiu, że w przypadku przekroczenia granicy 10 tys. zakażeń dziennie, rząd prawdopodobnie wróci do dotychczasowych obostrzeń. Z kolei ograniczenie liczby zakażeń może poskutkować dalszym luzowaniem.
Nie wszystkie kina powrócą 12 lutego
Multipleksy już kilka dni temu zapowiedziały, że nie zaczną ponownie przyjmować gości. Powodem jest przede wszystkim krótki czas na dogranie szczegółów z dystrybutorami oraz warunkowość pozwolenia na działanie - rząd nie dał gwarancji, że placówki kulturalne będą otwarte dłużej niż przez dwa tygodnie. - Naszym priorytetem niezmiennie jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim widzom i pracownikom a także dostarczenie rozrywki na możliwie najwyższym poziomie. Dlatego potrzebujemy mieć pewność, że sytuacja wraca do normy, abyśmy po szybkim otwarciu nie byli zmuszeni do ponownego równie szybkiego zamknięcia. Kino to najlepsze filmy na wielkim ekranie, ulubione przekąski i jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna atmosfera, dlatego robimy co w naszej mocy, aby wraz z otwarciem kin móc Wam to wszystko zapewnić. Musicie jednak pamiętać, iż otwarcie kin wymaga również przygotowania repertuaru, rozmów z dystrybutorami filmowymi oraz promocji wprowadzanych na ekrany tytułów a to niestety wymaga czasu - przekazują władze Cinema City.
Na podobne aspekty zwracają uwagę przedstawiciele Multikina: "Zgodnie z decyzją rządu, otwarcie kin jest możliwe od 12 lutego br. Niestety jest to otwarcie warunkowe, z zaznaczeniem, że po dwóch tygodniach pozwolenie może być cofnięte. Dla nas wznowienie działalności oznacza dużą akcję logistyczną, promocyjną, a także podpisanie zobowiązań wobec dystrybutorów, którzy przekazują nam swoje filmy. Nie możemy tego zrobić warunkowo na dwa tygodnie" - czytamy w oficjalnym komunikacie sieci.
- Ponowne uruchomienie 50 kin w całej Polsce w zaostrzonym reżimie sanitarnym jest trudną logistycznie i kosztowną operacją - nie ma możliwości przeprowadzenia jej, jak powiedział premier, warunkowo na dwa tygodnie. To absurdalna propozycja, której kosztów mogą nie udźwignąć operatorzy kin - komentował z kolei w rozmowie z PAP Tomasz Jagiełło, prezes sieci Helios.
Gutek: "Bardzo się cieszymy, uważamy, że to racjonalna decyzja"
Optymistyczniej patrzą w przyszłość przedstawiciele kin studyjnych. O ponownym otwarciu kin rozmawiamy z Jakubem Gutkiem z warszawskiego Kina Muranów.
Jak pan przyjął decyzję o możliwości otwarcia kin?
Dowiedzieliśmy się o tym tydzień wcześniej, więc rzeczywiście czasu na przygotowanie wszystkiego nie mieliśmy zbyt dużo. Byłem lekko zaskoczony, bo wszelkie znaki wskazywały na to, że będziemy mogli wznowić działalność dopiero w marcu. Bardzo się cieszymy, uważamy, że to racjonalna decyzja.
Doświadczenia po pierwszym lockdownie pomogły wam w ostatnich przygotowaniach?
Zdecydowanie tak. Sytuacja jest oczywiście nieco inna, natomiast jesteśmy pewni, że nasza publiczność jest złakniona kina jeszcze bardziej niż kilka miesięcy temu, co potwierdzają wyniki uruchomionej przez nas sprzedaży. Wiele seansów o najlepszych godzinach – zwłaszcza w walentynki – cieszy się ogromną popularnością. Trzeba jednak zauważyć, że każde kino jest w innej sytuacji, trudniej mają multipleksy, które muszą otworzyć kilkanaście sal, utrzymać mnóstwo pracowników, zatroszczyć się o odpowiednią ofertę pokazów. Muranów to warszawskie kino o dużej, wyrobionej publiczności. Rozumiem, że mniejsze placówki w niewielkich miejscowościach, nie będą miały tak łatwo.
Na początku zawsze jest zryw, ponadto zbliżają się walentynki. Poprzedni lockdown pokazał jednak, że w obecnej rzeczywistości trudno utrzymać widzów przed srebrnym ekranem.
Liczymy, że ten entuzjazm nie opadnie, a publiczność coraz tłumniej będzie uczestniczyć w seansach. Oczywiście pod warunkiem, że nasza branża znów nie zostanie zamknięta... Żyjemy w czasach, kiedy musimy być elastyczni i przygotowani na wszystko, dlatego jakiś czas temu uruchomiliśmy też naszą „wirtualną salę kinową”. Nie rezygnujemy z pokazów online, ale będzie ich nieco mniej.
Kiedy po wiosennym lockdownie rozmawiałem z przedstawicielami kin, oni w większości wyrażali obawę, że ludzie wciąż boją się miejsc publicznych. To się zmieniło?
Widzowie są naprawdę różni. Obsługa kina musi sprawić, żeby goście czuli się bezpiecznie, dlatego dbamy o częstą dezynfekcję oraz w pełni przestrzegamy reżimu sanitarnego. Mam też wrażenie, że publiczność już się przyzwyczaiła do pewnych wymogów, więc mało kto narzeka. Obawy są pewnie mniejsze, ale rzeczywistość pokaże jak będzie. Na pewno jesteśmy na zupełnie innym etapie epidemii, wielu z nas przeszło już chorobę. Przewiduję, że znajdzie się grupa osób, która regularnie będzie odwiedzać kina.
Mam wrażenie, że pandemia wzmocniła kina studyjne. Po latach dominacji multipleksów, coraz odważniej dochodzicie do głosu.
Cały rynek się bardzo zmienił, platformy streamingowe nabrały jeszcze większego rozpędu. Docierały do nas jednak głosy, że VOD przestaje satysfakcjonować naszych fanów, że oni są złaknieni wyjścia do kina. Nie chcę wartościować ani nikogo dzielić, ale wydaje mi się, że publiczność mainstreamowa – a tak przychodziła do multipleksów – nieprędko wróci do kin, bo satysfakcjonujący ich repertuar w dużym stopniu przeniósł się do online'u. O przesunięciu premier blockbusterów już nie wspominając. Jestem przekonany, że jeszcze więcej widzów doceni atmosferę kin studyjnych – ich butikowość i kameralność – bo to nie tylko projekcje filmowe, ale również wspólne przeżywanie.