Reklama

Folwark Poska

1670
1670 / Fot. materiały prasowe
W akcie chrztu – w nazwie naszego pięknego kraju – pojawiła się literówka. Stąd też biorą się wszystkie nasze kłopoty. Musimy jednak żyć z tym „genetycznym błędem”, którym dotknięte jest całe nasze państwo. To pointa drugiego sezonu serialu „1670”, który był najgorętszą polską premierą tego roku.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2025 (122)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Recenzje na jego temat są jednak bardzo rozbieżne. „Jestem jedynym człowiekiem na świecie, który uważa, że pierwszy sezon amerykańskiego „The Office” jest najlepszy z całej serii. A to dlatego, że wierzę w tamtego Michaela Scotta. Dużo bardziej zależy mi na tym, żeby widz wierzył w działania bohatera, niż by koniecznie go lubił” – mówił w wywiadzie Jakub Rużyłło, scenarzysta „1670”. Teraz wielu widzów zapewne podzieli opinię, wyrażoną na temat amerykańskiego klasyka sitcomu, jednakże właśnie w odniesieniu do tej naszej rodzimej produkcji. Może okazać się ona tym bardziej uzasadniona, że w przygotowaniu jest już trzeci sezon.

Office sarmaty

Trop dotyczący porównań z „The Office” jest jak najbardziej właściwy. Jakub Rużyłło był scenarzystą programu satyrycznego SLN Polska, komedii „Kryptonim Polska” z Borysem Szycem, a także wielu odcinków rodzinnej wersji serialu „Biuro”. Jednym z takich odnośników jest nawet fryzura Macieja, pomocnika kowala w serialu „1670”. Jest wzorowana podobno na tej, którą prezentował Jim Halpert – bohater „The Office”, którego świetnie zagrał aktor, a teraz już także uznany reżyser, o polskich korzeniach John Krasinski.

Porównania Jana Pawła Adamczewskiego, który chce zostać najsłynniejszym Janem Pawłem w historii, do roli Steve Carella, czyli szefa biura regionalnego firmy papierniczej Dunder Mifflin w Scranton w Pensylwanii, nasuwa się wiele. To podobny chaotyczny styl zarządzania „tym całym bałaganem”, specyficzne poczucie humoru i sposób wyrażania ekspresji, narcystyczne samouwielbienie, a także stosunek do pracowników – pańszczyźnianych chłopów. Taki oto tekst Jana Pawła na ich temat spokojnie mógłby wygłosić do swoich podwładnych Michael Scott: „Istnieje poważna teoria, że my – Sarmaci – żyjemy w symulacji, a wy – chłopi – tak naprawdę nie istniejecie. Bo gdy się uderzę się młotkiem w palec, to mnie boli, ale gdy któryś z was uderzy się młotkiem – nic mnie nie boli”. W dodatku szef biura handlującego papierem mógłby zachęcać do pracy swoich podwładnych donośnym okrzykiem: „hop, hop, hop”. Serial w wymiarze workplace comedy nadal świetnie się sprawdza. Gorzej za to wypadają nowe wątki fabularne oraz dość natrętna poetyka fantastyczno-baśniowa budząca skojarzenia z filmami o Harrym Potterze.

Szwed is bad. Kupuj U Polaka

„1670” to serial komentujący naszą współczesność w historycznym kostiumie. Warto zatem przypomnieć, że wojna polsko-szwedzka toczyła się w latach 1655-1660. Dziesięć lat później, gdy toczy się akcja serialu, ten dramatyczny okres pozostaje żywy w pamięci bohaterów. I tutaj pojawia się świetne nawiązanie. Oto bowiem jedna z głównych postaci – Bogdan – prowadzi sklep z odzieżą patriotyczną „U Polaka” (obok znajduje się inny sklep: „U Żyda”) pod marką „Szwed is bad”. To oczywiste nawiązanie do przedsięwzięcia Pawła Szopy „Red is bad” oferującego sarmackie koszulki i bluzy z husarskimi skrzydłami, białe orły we wszystkich możliwych modyfikacjach oraz portrety legionów żołnierzy wyklętych. Dzisiaj bohater tego dziwnego biznesowego przedsięwzięcia ma postawione zarzuty karne dotyczące afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

W serialu wielokrotnie przewija się także wątek przekrętów i kradzieży w kopalni soli. Nowy brand „Szwed is bad” wzbudził nie tylko śmiech widzów, ale także – wzorem amerykańskiego rynku filmowych gadżetów – trafił do internetowego handlu. „Kubek ceramiczny 1670 »Szwed is Bad« Dla Fanów Serialu” kosztuje tylko 30 zł. Nieco droższy jest ten z wizerunkiem Jana Pawła i jego kultowym tekstem: „Człowiek dochodzi do czegoś ciężką pracą swoich chłopów” (34,99 zł) albo kolejny z frazą „Rozmiar się nie liczy. Tak mówią ci z małymi wsiami” (39,90 zł).

Kto nie ryzykuje, ten nie je ziemniaków

– Ten serial wziął się z ryzyka i nie chcieliśmy w drugim sezonie zaprzeczać jego istocie i iść w bezpieczną powtórkę tego, tego co już się udało – podkreśla reżyser Maciej Buchwald. Tak jest w istocie, bo jak twierdzi Jan Paweł – to chyba jego najlepsza sentencja w całym drugim sezonie – „Kto nie ryzykuje, ten nie je ziemniaków”. Szampan zamieniony na ziemniaki, dobrze oddaje naszą siermiężną i smutną rzeczywistość. Zwłaszcza, gdy zestawi się to powiedzenie z mądrością Napoleona Bonapartego. „Jeśli wygrywasz, zasługujesz na szampana, jeśli przegrywasz, zwyczajnie go potrzebujesz”. We wsi Adamczycha i otaczającej nas rzeczywistości „Jeśli wygrywamy zasługujemy na ziemniaki, a jeśli przegrywamy zwyczajnie musimy je jeść”.

My Company Polska wydanie 11/2025 (122)

Więcej możesz przeczytać w 11/2025 (122) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama