Gra w kapitalizm

dr Stanisław Krawczyk
dr Stanisław Krawczyk / Fot. materiały prasowe
Gry wideo pokazują użytkownikom świat, w którym nie ma alternatywy dla współczesnego kapitalizmu – przekonuje dr Stanisław Krawczyk, socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalista od gier.

Mam problem. Gdy uczono mnie dziennikarstwa, powtarzano, żeby, pisząc tekst, zawsze pamiętać, że czytelnik może mieć znacznie mniejszą wiedzę na poruszony w artykule temat niż autor. Tymczasem moja wiedza na temat gier jest zapewne znacznie mniejsza niż zdecydowanej większości naszych czytelników…

Będę się starał mówić jak najprościej.

A ja być może zadam zbyt naiwne pytania. Mimo wszystko spróbuję. Pierwsze jest takie: skąd pomysł, że gry wzmacniają kapitalizm?

Z badań naukowych, bo jestem socjologiem, który zajmuje się game studies.

Czyli?

Po polsku mówimy „badania gier”, „ludologia” lub „groznawstwo”. To interdyscyplinarna dziedzina naukowa zajmująca się systematycznym badaniem gier z perspektywy kulturoznawczej, socjologicznej czy psychologicznej, ale także ekonomicznej. Napisałem kiedyś artykuł o grach i kapitalizmie razem z Mateuszem Kominiarczukiem, również groznawcą. Jedną z inspiracji było niepozorne zdarzenie, w którym mój kolega wziął udział, jadąc pociągiem.

Mianowicie?

Wdał się w pogawędkę z rodzicami 10-latka, który przez całą podróż nie odrywał wzroku od tabletu. Potem Mateusz zapytał chłopca, co najbardziej lubi w grach, i ten odpowiedział bez namysłu, że zarabianie i wydawanie pieniędzy.

Prawdziwych?

Wirtualnych. Kupujesz je za prawdziwe złotówki, ale potem w grze obracasz już kryształami, monetami, klejnotami. Można je wymieniać na różne ozdobniki i dodatkowe funkcje, np. poprawę wyglądu postaci, przydatne przedmioty czy dodatkowe „życia” pozwalające wydłużyć rozgrywkę. Mikropłatności są obecne w grach dla dorosłych i grach dla dzieci. W naszym przykładzie chłopiec, grając w niewinną grę, nauczył się, że najprzyjemniejszą rzeczą na świecie jest zarabianie i kupowanie. A także tego, że wymiana pieniężna jest wszechobecna, a często stanowi wręcz podstawę ludzkiego życia.

Czy dobrze rozumiem, że, skoro za żetony można kupić lepszy wygląd czy dłuższy czas gry, to w umyśle młodych graczy pieniądze zostają też trwale powiązane ze statusem społecznym?

Owszem. To jest kolejny problem z wieloma grami. Tym, którzy gotowi są zapłacić, łatwiej jest się piąć ku szczytom rankingów. Przyzwyczaja to użytkowników do nierównego świata i tym samym utrwala nierówności społeczne.

Brzmi jak początek manifestu antykapitalistycznego…

Myślę, że nie trzeba obalać kapitalizmu, żeby świat wyglądał lepiej niż obecnie. Niepotrzebnie niektóre elementy naszej ekonomicznej rzeczywistości traktujemy tak, jakby to były prawa natury albo reguły przekazane przez Boga na kamiennych tablicach. Wśród czytelników i czytelniczek jest zapewne sporo osób, które mają dzieci, więc dam jeszcze jeden przykład związany z mikropłatnościami.

Wspominał pan już o nich, więc dopytam: na czym one polegają?

Dziecko gra w teoretycznie bezpłatną grę, free-to-play. Jednak po to, by gdzieś szybciej dojść, trzeba zapłacić jednego dolara. Nazywamy to pay-to-win, bo ten, kto płaci, zyskuje przewagę nad innymi graczami.

Jeden dolar to w zasadzie żaden majątek…

Pod warunkiem że dziecko nie gra równolegle w wiele gier i w każdej z nich nie dokonuje kilku...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 4/2024 (103)

Więcej możesz przeczytać w 4/2024 (103) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ