Gen drogi

Samochód użyty do podróżowania może służyć, według mojego przekonania, do dwóch podobnych, a jednak zasadniczo różnych celów.
Pierwszym jest zwyczajnie dojechanie do miejsca, do którego chcieliśmy dotrzeć. Byliśmy w jednym punkcie, a interesowało nas znalezienie się w innym. Użyliśmy do tego samochodu i zadanie zostało wykonane.
Drugie zastosowanie samochodu jest o wiele ciekawsze. W języku angielskim istnieje na nie ładnie brzmiące słowo overlanding. Oznacza ono przemierzanie odpowiednio dużych odległości, gdy droga do miejsca zakończenia podróży jest ważniejsza lub przynajmniej taka samo ważna jak osiągnięcie punktu końcowego.
Overlanding, gdzie droga jest celem, ma wymiar niemal antropologiczny. Wielu ludzi ma gen bycia w drodze, poszukiwania. Borges uważał to za motyw stojący za wielką częścią światowej literatury. „Podróż drogi” może być dokładnie tym, co tygrysy lubią najbardziej. A jeśli są tacy, którzy uważają, że nie mają owego genu easy rider, zawsze mogą spróbować go w sobie odkryć.
Droga Hamiltona
Ale nie przesadzajmy. Możliwe jest też uprawianie form mieszanych w ramach przemieszczania się. Do Erbilu w irackim Kurdystanie, aby zacząć podróż zrelacjonowaną w poprzednim numerze „My Company Polska”, doleciałem z Warszawy przez Wiedeń. Natomiast jednym z celów było przejechanie autem legendarnej Drogi Hamiltona.
Prowadzi ona z Erbilu na wschód, do granicy Iraku z Iranem. Przebita, przewiercona, nałożona na rozkruszone skały, utwardzona w wąwozach i na skalnych klifach pod koniec lat 20. ubiegłego wieku. Brytyjczycy zakładali wtedy, że niedługo będą musieli wynosić się z tej części Bliskiego Wschodu, ale chcieli wcześniej stworzyć szlak handlowy między północnym Irakiem a Iranem, by zachować wpływy w regionie.
Powody powstania tego szlaku były więc, mówiąc dzisiejszym językiem, ściśle geopolityczne. Ale czy sto lat później, w 2025 r. rzeczywistość jest zasadniczo inna? Żyjemy w epoce cywilizacji cyfrowej i sztucznej inteligencji. A jednak nadal kluczowe są porty, kanały, drogi lądowe i morskie, światłowody, infrastruktura zapewniająca funkcjonowanie baz danych, chmur, algorytmów.
Projekt Hamilton Road miał podłoże polityczne, ale trzeba było wykonać go tak, jak projekt budowlany i wprost deweloperski. W realizacji trudny, bo na przeszkodzie stały piękne góry północnego Iraku. Brytyjczycy powierzyli to zadanie nowozelandzkiemu inżynierowi Archibaldowi Hamiltonowi. Był on jednak nie tylko specem od budowy dróg w miejscach uważanych wówczas za prawie niemożliwe do wybudowania w nich czegokolwiek, a już na pewno nie drogi. Hamilton okazał się też sprawnym organizatorem i liderem. Prawie 200-kilometrowa droga w ekstremalnie trudnym terenie powstała w cztery lata.
Robotnicy pochodzili z wielu narodów i mówili wieloma językami. Reprezentowali też kilka religii. Ormanie, Syryjczycy, Hindusi, Turcy, Kurdowie, Persowie, Żydzi, nawet Rosjanie, pewnie jakiś Polak też się tam zabłąkał. Gdyby każda nacja obchodziła swoje święta, przedsięwzięcie byłoby realizowane w zbyt wolnym tempie jak na oczekiwania Brytyjczyków. W związku z tym i też dla uniknięcia...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 6/2025 (117) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.