Reklama

Rewolucja w firmie. Czy warto przejść na elektryczną flotę?

MG4
MG4 w podstawowej wersji kosztuje 130 tys. zł. To jeden z najtańszych kompaktowych elektryków / Fot. mat. pras.
Jeszcze kilka lat temu auta elektryczne w firmowej flocie stanowiły przejaw ekscentryzmu. Służyły raczej kształtowaniu wizerunku marki, lecz nie miały praktycznego czy ekonomicznego uzasadnienia. Dziś jednak coraz częściej elektryki są realną alternatywą dla aut spalinowych. Czy warto już inwestować w auta na prąd? I te osobowe, i użytkowe, do codziennej pracy.
Reklama

Rosnące koszty paliw, presja regulacyjna oraz zmieniające się preferencje klientów sprawiają, że obecnie samochód na prąd w firmowej flocie nie jest już czymś tak zaskakującym jak powiedzmy dekadę temu. Oczywiście nie zawsze zakup elektrycznych pojazdów musi mieć uzasadnienie, nie zawsze też przyniesie oszczędności. Co więcej, takie auta nie sprawdzą się w każdym przypadku.

Koszt zakupu

Zagadnieniem numer jeden, gdy mówimy o zmianie firmowych aut, jest określenie kosztów: i zakupu, i późniejszej eksploatacji. Pierwsza kwestia jeszcze niedawno była banalna: auta na prąd były zdecydowanie droższe niż ich spalinowe odpowiedniki. Szczególnie te, które na pokładzie miały baterie odpowiednio duże, by pokonać kilkaset kilometrów bez ładowania. Koszt zaawansowanych technologicznie akumulatorów był bowiem bardzo duży. I w sumie nadal baterie są drogie, ale po pierwsze auta spalinowe podrożały, a po drugie te elektryczne musiały stanieć w obliczu rosnącej konkurencji. I choć elektryki wciąż startują z wyższego pułapu cenowego niż ich spalinowe odpowiedniki o podobnym rozmiarze i wyposażeniu, to różnica bywa minimalna, a w pojedynczych przypadkach auto elektryczne okazuje się nawet tańsze.

Jak to wygląda na konkretnych przykładach? Gdy mowa o najmniejszych i najtańszych samochodach to mamy już całkiem spory wybór. Elektryka da się nawet kupić za mniej niż 100 tys. zł, co kiedyś było nie do pomyślenia. Teraz mamy nawet wybór, choć oczywiście będą to auta o relatywnie niewielkim zasięgu, typowo miejskie i ubogo wyposażone. Niekiedy jednak takie właśnie pojazdy w zupełności wystarczą w firmowej, użytkowej flocie. Najtańsza w Polsce jest Dacia Spring dostępna za 76,9 tys. zł, nieco więcej trzeba zapłacić za chińskiego BYD-a Dophin Surf (cena od 82,7 tys. zł), a mały Leapmotor T03 kosztuje 84,9 tys. zł. W gronie tanich elektryków mamy jeszcze jedno auto europejskiej marki, czyli Citroëna C3 – za 88,9 tys. zł. Jest zatem w czym wybierać.

W niemal każdym segmencie niemałe zamieszanie zrobiły zresztą marki z Chin. Teraz np. MG4, zgrabnego hatchbacka na prąd z silnikiem o mocy 170 KM, można mieć za niewiele ponad 130 tys. zł. Co ważne, może to być jeszcze mniejsza suma, bo MG na razie stosuje wiele promocji i zachęt, szczególnie dla klientów biznesowych. Porównywalne cenowo i równie bogato wyposażone auta spalinowe wcale nie będą tańsze. W podobnej cenie mamy zresztą wybór, choćby w postaci modeli wchodzącej na nasz rynek marki BYD. Modele Atto 2 oraz Dolphin można mieć za ok. 130 tys. zł. Są to oczywiście ceny brutto, bez żadnych rządowych dopłat, na które można liczyć, kupując elektryczny samochód.

Podobna sytuacja...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 10/2025 (121)

Więcej możesz przeczytać w 10/2025 (121) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama